Przez teleskopy przebywające poza orbitą ziemi przygląda się narodzinom gwiazd, a jej obserwacje zmieniają oblicze światowej astrofizyki. Pomiędzy pracą naukową, wykładami a zdobywaniem kolejnych nagród Agata Karska, najbardziej utytułowana polska młoda astrofizyczka, wychowuje dwójkę dzieci. Dla dziewczyny z Inowrocławia, która zakochała się w astronomii w podstawówce, nie ma rzeczy niemożliwych.
fot. Rafał Masłow
Nie było wyglądania przez okno w poddaszu i dziewczęcej buzi rozjarzonej radością na widok tysięcy gwiazd. Świat gwiazdozbiorów wessał Agatę bardziej prozaicznie, przez lekcję geografii i pracę semestralną o astronomii. Szukanie informacji o ciałach niebieskich okazało się tak fascynujące, że 11-latka poświęcała mu odtąd każdą wolną chwilę. Buszowała w bibliotece, szperała w książkach, zamiast „Bravo Girl” przeglądała „Świat Nauki” i „Wiedzę i Życie”. Nad drzwiami swojego pokoju powiesiła plakat z Johannesem Keplerem, astronomem, który udowodnił, że planety krążą po elipsach. W szkole wszyscy wiedzieli, że Agata ma hopla na punkcie gwiazd, więc gdy pod koniec ósmej klasy ktoś dowiedział się o obozie organizowanym przez Klub Astronomiczny „Almukantarat”, przyszedł z tą informacją do niej. I tym samym przypieczętował jej los.
Więcej w Zwierciadle 10/2016. Kup teraz!
Zwierciadło także w wersji elektronicznej