1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Szwagier Gierka: SOS

Szwagier Gierka: SOS

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
O destrukcyjnym wpływie konsumpcjonizmu na świat pisało już wielu. I to nie takich z tytułem magistra dziennikarstwa. Pozwolę sobie do tej dyskusji dorzucić drobny postulat.

Jeżeli ktoś nie potrafi całkowicie wyzbyć się potrzeby zdobywania dóbr materialnych, to niech przynajmniej obnosi się z nimi skromnie. Drogi zegarek można nosić na tanim pasku, ekskluzywne mieszkanie można brzydko urządzić. Trzeba wysyłać światu Symboliczne Oznaki Skromności (SOS). Robię to od lat, właściwie od zawsze. Kwestia wychowania – niedawno w rodzinnym albumie znalazłem zdjęcie. Mam jakieś osiem, dziesięć lat. Siedzę w domu, przy telewizorze. I co? A no to, że telewizor jest kolorowy, a zdjęcie czarno-białe. Być może tylko takie potrafił zrobić Zbyszek, mąż mojej kuzynki. A być może wcale nie? Może to Symboliczna Oznaka Skromności? Po co ludzi kłuć w oczy kolorowym zdjęciem przy kolorowym telewizorze? Kto rozpozna, ten rozpozna, ale przynajmniej nie będzie mnie nikt posądzał o epatowanie luksusem. Zresztą skromność związana z tym telewizorem (oczywiście radzieckim rubinem) polegała również na tym, że kiedy tata przywiózł go do domu, przez kilka miesięcy jeszcze i tak używaliśmy głównie tego starego, czarno-białego. Bo przecież był dobry, a się nie wyrzuci. Kolorowy stał w drugim pokoju, przykryty ozdobną serwetką. Potem udało się tatę namówić, żeby chociaż te ciekawsze programy oglądać w kolorze. W końcu czarno-biały komuś oddaliśmy, czego tata nieraz żałował, bo kolorowy się psuł.

Innym przejawem SOS uwiecznionym na tym zdjęciu jest mój strój. Przy kolorowym telewizorze siedzę ubrany cały na czarno. Skąd wiem, jeśli to zdjęcie niekolorowe? Pamiętam te czarne spodnie i ten golf. Gryzł pod szyją. I pewnie to kwestia gryzienia pod szyją, ale dzięki temu mam na zdjęciu taka minę, jakbym był niezadowolony z tego, że siedzę przy kolorowym telewizorze. Bo po co mi kolorowy? A! Muszę wyjaśnić młodszym czytelnikom – „kolorowość” telewizora nie polegała na przykład na tym, że miał brązową obudowę i czerwone pokrętła. Chodzi o to, że obraz był w kolorze. A czasem nawet kilku kolorach. Zazwyczaj tylko kilku.

Wróćmy do stroju, w którym uwieczniono mnie na zdjęciu. To był strój „normalny”. Ubrania w tamtych czasach to też był przejaw skromności. Miało się wtedy trzy zestawy. Dwa „normalne” na co dzień i jeden „do kościoła”. Ten „do kościoła” był nowszy, bardziej elegancki. Nie służył tylko do wypełniania obowiązków religijnych, używało się go też na przykład podczas występów na akademiach szkolnych i ważniejszych rodzinnych uroczystości o świeckim charakterze. Ale „do kościoła” nadawało mu rangę. Trzeba było bardziej uważać, dbać – nawet w kościele tak przyklękać, żeby nie uklęknąć po całości, tylko kolana mieć jakiś centymetr nad ziemią. Żeby się nie niszczyły spodnie. I chodzić wolniej, żeby się nie spocić. To dlatego tak mało przedstawicieli mojego pokolenia zostało trendsetterami czy blogerami modowymi. Jak się pół życia miało trzy zestawy ubrań, w tym jeden „do kościoła”, trudno się odnaleźć w świecie modowego nadmiaru.

Szwagier Gierka, kiedy podzieliłem się z nim swoimi rozważaniami na temat ubrań, zauważył celnie, że w życiu wielu mężczyzn przychodzi taki moment, kiedy pojawia się nowa kategoria ubrań – „na działkę”. To są te, które kiedyś były może nawet eleganckie, ale teraz można się już w nich pokazać wyłącznie kretowi czy nornicy. Ale wyrzucić żal. I słusznie! Światu potrzebne są Symboliczne Oznaki Skromności! Niedawno w telewizji (kolorowej) widziałem ważnego polityka, który w stroju „na działkę” szedł do kościoła.

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze