Może by tak rozpropagować pomysł, żeby obiektom sportowym patronowali wybitni twórcy kultury?
W Náchodzie, czeskim mieście leżącym tuż przy granicy z Polską, przy ulicy Kosteleckiej 1174, mieści się Jiráskovo koupaliště. Wiem, że język naszych południowych sąsiadów jest dla wielu moich rodaków zbyt obcy, dla lepszego zrozumienia podam więc angielską nazwę tego miejsca: Jirásek swimming pool. Tylko przypomnę (bo przecież wszyscy wiemy), że Alois Jirásek był czeskim pisarzem, dramaturgiem, czterokrotnie nominowanym do Literackiej Nagrody Nobla. Dlaczego o tym piszę? Po pierwsze – chciałbym zaimponować dostępem do Internetu i umiejętnością korzystania z tej zdobyczy cywilizacji. Po drugie – zachwycił mnie pomysł Czechów, żeby miejskie kąpielisko za patrona miało wybitnego literata. I kiedy już miałem ponarzekać, że nam coś takiego nie wpadło do głowy, dowiedziałem się, że w Sosnowcu, przy ulicy Żeromskiego, można wypoczywać w Centrum Aktywności Rodzinnej „ŻeromPark”. Brawo! Może to tylko przypadek, ale proszę zwrócić uwagę – Stefan Żeromski i Alois Jirásek byli kolegami! W sensie zawodowym. Nie wiem, czy znali się osobiście, ale obaj byli czterokrotnie nominowani do literackiego Nobla (raz nawet w tym samym roku – 1921) i obaj go (Nobla) nie dostali. Może by tak rozpropagować ten pomysł? Żeby obiektom sportowym patronowali wybitni twórcy kultury? Zacznijmy od basenów – każdemu przydzielmy jakąś poetkę, jakiegoś pisarza. To zadziała. Za którymś razem, kiedy ktoś dostanie SMS o treści: „Na Reymoncie są nowe zjeżdżalnie”, może go zainteresuje, kim był Reymont. Jak zabraknie literatów – rozszerzajmy listę patronów o przedstawicieli innych sztuk. I niech powstają ludowe piosenki: „Moczyła paluszki/ W basenie Moniuszki/ A siostra Helena/ W jacuzzi Szopena”. Można organizować wycieczki tematyczne („Kąpieliska poetów romantyzmu”), międzynarodową wymianę grup pływackich („Sportowcy Jiráska trenują na basenie Żeromskiego”), zawody specjalistyczne („Na kąpielisku Zygmunta Krasińskiego odbędą się mistrzostwa Delfiny Potockiej w stylu motylkowym”). Co by zaszkodziło, gdyby nad wejściem do basenu wisiał jakiś cytat z książki? Najlepiej coś z twórczości patrona, tematycznie związanego z wodą („Jego szczęście – rzekł Staś – że mógł dostać trąbą do wody” – H. Sienkiewicz „W pustyni i w puszczy”). Człowiek by najpierw popływał, a potem się zadumał. Tylko ostrożnie ze skrótami nazw! O ile „ŻeromPark” jest w miarę czytelny i bezpieczny, o tyle „KonopPark” może wzbudzać niepotrzebne podejrzenia. Lepiej po prostu: kąpielisko Konopnickiej.
Akcja oswajania różnych środowisk i zacieśniania więzów między sportem a kulturą przyniosłaby najlepszy skutek, gdyby była wielostronna. Czyli na przykład instytucje kultury zaczęłyby się wspierać patronatami honorowymi wybitnych sportowców. I to najlepiej tych aktualnie odnoszących sukcesy. Mogą to być patronaty okresowe, co jakiś czas wymienne. Na przykład: „W sezonie 2023/2024 Filharmonia Mieczysława Karłowicza i Igi Świątek w Szczecinie”
Szwagier Gierka jak zwykle narzeka. Że w telewizji nic nie ma. Zajął się więc wymyślaniem programów, które by oglądał, gdyby były. Takie reality show: „Czym oni palą?”. Celebryci jeżdżą po miejscowościach wypoczynkowych i zgadują, z czego jest ten dym, który unosi się z kominów domów i za co turyści wnoszą opłatę klimatyczną. Szwagier zdecydował, że w tym roku na zimowy wypoczynek zmyka na południe. W ramach rewizyty – Czesi latem nad Bałtyk, szwagier zimą do Czech. Przegląda strony internetowe czeskich biur podróży. Nie zna języka, ale twierdzi, że wszystko rozumie, bo dużo słów jest bardzo podobnych. Na przykład „all inclusive” po czesku jest tak samo jak po polsku.
Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek