1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Szwagier Gierka: Postaw na jeszcze młodych

Szwagier Gierka: Postaw na jeszcze młodych

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Mam kolejny komplement do kolekcji tych, które usłyszałem podczas rozdawania autografów. Podchodzi pani z zaproszeniem wydrukowanym przez bibliotekę: „Jakieś stare zdjęcie pana tutaj dali. Taki przystojny jeszcze”.

Gdyby to zależało ode mnie, wybory do sejmu i senatu byłyby częściej. Jak często? Tego bym z góry nie określał. I odebrałbym prawo ogłaszania wyborów tym, którzy teraz je mają. Bo są uwikłani w demokrację. Żeby uniknąć wysokich kosztów, poprosiłbym jedną, góra dwie uczciwe osoby mieszkające w naszym kraju, żeby zajęły się ogłaszaniem wyborów. Mogę być ja. I szwagier Gierka. Obiecuję, że bylibyśmy uczciwi. Niby dlaczego macie nam wierzyć? A dlaczego wierzycie tym, na których oddajecie głosy teraz? No więc ja ze szwagrem ogłaszalibyśmy wybory znienacka. Wtedy, kiedy w kraju byłoby nudno albo źle. Proszę sobie wyobrazić, jak poprawiłaby się jakość naszej polityki. Wszyscy musieliby się ciągle starać, nie znając dnia ani godziny, nie wiedząc, czy kadencja potrwa jeszcze trzy lata, czy skończy się za miesiąc. Oczywiście, sprawę tak ważną jak wybór przedstawicieli narodu i oddanie im mandatu do rządzenia krajem konsultowalibyśmy z narodem. Ale nie całym. Tylko wybraną jego częścią. A to z sąsiadem spod czwórki, panią z warzywniaka, a to lekarzem, a to farmaceutą. „Panie Andrus, pan ogłosi wybory, bo już się ich słuchać nie da”. I wtedy ja ogłaszam. Dbalibyśmy o różnorodność wyborów. Ogłaszalibyśmy raz wcześniejsze, raz późniejsze. W zależności od godzin otwarcia lokali wyborczych. Pewnie byłyby jakieś naciski, propozycje stanowisk w spółkach skarbu państwa dla rodziny. Z taką delikatną sugestią, żebyśmy konsultowali termin wyborów z tym panem czy z tamtą panią. Ale byśmy ze szwagrem nie ulegli. Chyba.

Pomysł wprowadzenia modyfikacji w zasadach ogłaszania wyborów parlamentarnych wpadł mi do głowy po kolejnej rodzinnej debacie. Mimo że już trochę czasu minęło, szwagier ciągle przeżywa ostatnie wybory. I nawet nie to, kto wygrał, kto przegrał i co z tego wynikło. Ujawniła się w nim żyłka socjologopolitologa. Analizuje, porównuje, wyciąga wnioski. Koncentruje się na szczegółach. Z zapartym tchem czekał na informacje o głosach oddanych na statkach i platformach wiertniczych. Twierdzi, że coś z tych wyników wynika. Na razie nie wie co, ale nad tym myśli. Przekroczył już granicę absurdu, bo właśnie próbuje znaleźć informacje na temat tego, jak 15 października głosowali początkujący grzybiarze i kogo wybrały użytkowniczki elektrycznych hulajnóg. Pyta pracownie badań społecznych, czy takie dane są gdzieś dostępne. I czy w porównaniu z poprzednimi wyborami zauważono przepływy elektoratu pomiędzy krawcami a osobami z nadciśnieniem? Żona szwagra trochę się niepokoi, ale nie reaguje zbyt gwałtownie, nie chcąc zniechęcać go do nowej pasji. „Lepiej, żeby w domu analizował wybory, niż latał z kolegami na mecze”. Tak twierdzi żona szwagra.

Ja z kolei skoncentrowałem się na stronie promocyjnej ostatniej kampanii. Szukałem ciekawych haseł. Albo słabo szukałem, albo nie trafiłem, albo hasła z kampanii na kampanię stają się coraz nudniejsze. Gdzieś tylko zauważyłem samochód z reklamą młodego kandydata. Zdjęcie takiego przystojnego jeszcze mężczyzny i hasło: „Postaw na młodych”. Tak sobie napisał. Ryzykowne hasło. No bo w kolejnych kampaniach będzie je musiał zmieniać. Za cztery lata: „Postaw na jeszcze młodych”, za osiem: „…na na razie młodych”, 12 lat: „…ciągle młodych”, 16: „… zawsze młodych”, 20: „…młodych duchem”? Za 24 lata użyje tylko: „Postaw”? Nie! Wtedy będzie namawiał, żeby postawić na doświadczenie.

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze