1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Rilke. Zrobiony ze sztuki

Rilke. Zrobiony ze sztuki

Tomasz Jastrun (Fot. Krzysztof Opaliński)
Tomasz Jastrun (Fot. Krzysztof Opaliński)
Rainer Maria Rilke uchodzi za jednego z najwybitniejszych poetów XX wieku. Był Austriakiem, a też trochę Niemcem, ale urodził się w Pradze i tam długo mieszkał. Potem szwendał się po świecie i doprawdy mieszkał jakby wszędzie i nigdzie. Dopiero pod koniec życia miał stały adres, oczywiście w wieży zamkowej – prezent od jednego z bogatych wielbicieli.

Lubił zamki i miejsca mroczne. Nigdy nie pracował inaczej, niż pisząc wiersze, listy i eseje, małą prozę. Stefan Zweig tak go portretuje: „Oto milczący, często niezauważalny przez towarzystwo człowiek o nieco słowiańskich rysach twarzy, melancholijnie zwisającej jasnej bródce i nieobecnym spojrzeniu roześmianych zawsze oczu”. Był cherlawy, cały zrobiony ze sztuki, a ojciec wymyślił dla niego karierę wojskową: przez pięć lat biedak męczył się w mundurze. Wygrał jednak i został artystą. Do końca życia cierpiał na brak pieniędzy, ale jakimś cudem miał ich tyle, że pomieszkiwał w luksusowych miejscach, przeprowadzając się z kraju do kraju, z hotelu do hotelu. Bez skrupułów korzystał z pomocy zamożnych znajomych, żerując na ich snobizmie.

Mój ojciec kochał Rilkego, od małego słyszałem w domu to nazwisko, dokonał gigantycznej pracy i świetnie przełożył najważniejszą część spuścizny tego poety na polski. W niedawno wydanej u nas biografii poety Fritz Raddatz pisze: „Rilke oscyluje pomiędzy chimerycznością a pewnością siebie. Ma poczucie, że wszystko mu się należy. […] Jest hipochondrycznym narcyzem, który każde najdrobniejsze przeziębienie, zaburzenie trawienia ból głowy czy pryszcz obserwuje z trwogą i natychmiast, w alarmującym tonie, donosi o tym listownie wszystkim znajomym. Rilke nie ma nie tylko domu, nie ma też skóry”. Rilke żył jakby przelotnie i przelotnie miał żonę i córkę, szybko znikły z jego życia. Nie nadawał się do życia rodzinnego, jego żoną i dziećmi były wiersze. Tak, był tu bezwzględny i okrutny. Gdyby nie był wielkim artystą, byłby potworem, ale wielkim artystom wybacza się wiele. Był skrajnym egoistą, niezwykle kapryśnym, roszczeniowym, zarazem obdarzonym wrażliwością, w stałym wewnętrznym rozedrganiu. Ale miał związki z kilkoma kobietami, niezwykłymi, choćby Lou Salomé, dzięki temu jest ogromna z nimi korespondencja. Bardzo lubię jego definicję poezji w wierszu „Baudelaire”: „Tylko poeta w sobie w całość zdźwięczył świat, co się w nas rozpada bez wytchnienia”.

Nie przemawiają do mnie słynne „Sonety do Orfeusza” i „Elegie duinejskie” Rilkego, lubię proste wiersze poety, jak ten w błyskotliwym przekładzie mojego ojca:

PRZEKWITŁA

Lekko jak po swej śmierci

nosi wstążkę, rękawiczki ze skóry.

Zapach komody stłumił

miłą jej woń, po której

poznawała się niegdyś. Dzisiaj

już dawno, kim jest, niepewna

(własna daleka krewna),

i krąży po izbie w myślach

i dba o trwożliwy pokoik

i sprząta go w rannych godzinach

bo może w nim wciąż jeszcze

mieszka ta sama dziewczyna.

Rainer Maria Rilke, „Poezje”, WL, 1987

Tomasz Jastrun, poeta, prozaik, krytyk literacki, czuły obserwator świata. Zawsze z książką obok poduszki.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze