Ma w życiorysie – jak twierdzi – parę czarnych kart. Bywało też, serio mówiąc, że leżał krzyżem. Zdarzały się historie ponure jak znalezienie z kolegami wisielca w lesie... Najbardziej białą kartą w życiu Leszka Możdżera jest to, co zrobił przez MIŁOŚĆ do jazzu.