Kiedyś podkładało się pod choinkę płyty, dziś – kiedy większość z nas słucha muzyki z telefonów - możemy podzielić się muzycznymi inspiracjami. Oto kilka z nich. Miłego słuchania.
„Spotkajmy się o północy”, śpiewa Taylor Swift na nowej, szczerej jak nigdy płycie. Najlepiej zarabiająca artystka świata obecnie zajmuje się głównie pracą odtwórczą, nagrywając na nowo kolejne albumy z własnego katalogu (jako że chce odzyskać pełną kontrolę nad swoim życiowym dorobkiem).
Zdarza się jej też występować na ekranie, ostatnio w thrillerze „Amsterdam”. I reżyserować – za krótki film „All Too Well” dostała trzecią już nagrodę MTV Video Music Award dla klipu roku. I właśnie odbierając tę statuetkę, zapowiedziała premierę nowej, dziesiątej płyty „Midnights” zawierającej „13 piosenek o 13 nieprzespanych nocach” z całego jej życia. Nieprzespanych, bo wścibski świat wpychał się do jej relacji, bo nie potrafiła unieść ciężaru własnych wad – o tym do bólu szczerze śpiewa w „Anti-Hero”. Przyznaje też, że dzięki pracy nad najnowszym albumem i dzięki wszystkim tym swoim rozmyślaniom o północy lepiej poznała samą siebie.
Taylor Swift „Midnights”
Ennio Morricone, Serge Gainsbourg, Bob Dylan – takie nazwiska widnieją na playliście, którą Jesse Tabish skompilował jako zestaw inspiracji dla swojej solowej płyty. Lider amerykańskiego zespołu Other Lives przygotował nowy album z żoną Kim. Na co dzień wspólnie grają w tej grupie, ale pandemia podarowała im więcej czasu dla siebie. I pewnie dlatego ich „kowbojskie ballady” są tak nastrojowe. Efekt wzmacniają okazałe, filmowe aranże w duchu Nicka Cave’a – choć jego akurat Tabish o dziwo na wspomnianej playliście nie umieścił.
Jesse Tabish „Cowboy Ballads Part 1”
Nu jazz, jazztronica – u zarania obecnego stulecia wrocławski duet Skalpel należał do światowych pionierów tych właśnie gatunków. Sample pożyczone od legend polskiego jazzu połączyli z elektroniką i hip-hopem, czym zachwycili wytwórnię Ninja Tune. Co robią teraz? W zasadzie to samo, ale nieco odświeżyli brzmienie. A jednak „Origins” słucha się z przyjemnością i zaciekawieniem. Mówi się, że muzyka zatacza koła w 20-letnich cyklach, więc może znów są pionierami powracającej mody na nie taki już „nu” jazz.
Skalpel „Origins”
Młodzieńczą zadziorność z początków kariery muzycy z Arctic Monkeys coraz wyraźniej zastępują refleksją. Na szczęście soulowe ballady wychodzą Brytyjczykom równie dobrze jak oldskulowy rock and roll. Na pewno wokal Alexa Turnera znakomicie odnalazł się w tej nostalgii, jawnie czerpiącej z lat 70. To retro dotyczy nie tylko muzyki – teledysk do singla „Body Paint” jest jak widokówka z przeszłości. A starą toyotę z okładki albumu „The Car” perkusista grupy sfotografował niemłodym aparatem Leica.
Arctic Monkeys „The Car”