1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. „Chłopi” już w kinach. „Emocje są największą siłą tego filmu”

„Chłopi” już w kinach. „Emocje są największą siłą tego filmu”

Kamila Urzędowska i Mirosław Baka w filmie „Chłopi” (Fot. materiały prasowe)
Kamila Urzędowska i Mirosław Baka w filmie „Chłopi” (Fot. materiały prasowe)
Entuzjastyczne reakcje w Toronto po światowej premierze oraz medialny szum i zachwyty na festiwalu w Gdyni. „Chłopi” robią furorę. Można sobie tylko wyobrażać, co będzie się dziać wokół filmu po tym, jak wejdzie do polskich kin.

Nierzadko zdarza się, że festiwalowe nastroje w Gdyni nie odzwierciedlają tego, co potem faktycznie dzieje się z poszczególnymi filmami po premierze w kinach. Krótko mówiąc: recenzenci i filmowcy czują, myślą i mówią jedno, a publiczność i tak wie swoje. Sama Dorota Kobiela-Welchman, reżyserka i scenarzystka „Chłopów”, mówi, że przy poprzednim filmie, głośnym „Twoim Vincencie”, wyraźnie to odczuła. Wtedy ludzie z branży nie byli równie entuzjastyczni co widzki i widzowie, którzy jej pomysł na filmowo-malarską superprodukcję z miejsca pokochali. Jak jest i będzie z najnowszymi „Chłopami”?

Wystarczy spojrzeć, jak dużym zainteresowaniem cieszyli się w Gdyni twórcy i obsada tego filmu – redakcje portali, gazet, radiowe i telewizyjne masowo upominały się o wywiady. Miejsca na wieczorny wtorkowy pokaz „Chłopów” w Teatrze Muzycznym z udziałem ekipy błyskawicznie się wyklikały [uczestnicy festiwalu korzystają z elektronicznego systemu rezerwacji – przyp. red.], co mówi o przyjęciu tego filmu w Gdyni więcej niż wszystkie recenzje razem wzięte.

„Chłopi” (Fot. materiały prasowe) „Chłopi” (Fot. materiały prasowe)

Dorota Kobiela-Welchman (znana też jako DK Welchman), która reżyserowała i tworzyła scenariusz „Chłopów” razem z mężem, brytyjskim reżyserem Hugh Welchmanem, gościła w studiu „Zwierciadła” już w poniedziałek, udzielając nam jednego z pierwszych na festiwalu wywiadów. Mówiła m.in. o tym, skąd wziął się pomysł na ekranizację i jakie emocje w różnych momentach życia wywoływała w niej Reymontowska powieść. I to właśnie emocje – oprócz urzekających obrazów – są największą siłą tego filmu. A właściwie więcej niż filmu, bo „Chłopi” są także pozafilmowym wydarzeniem, doskonale obmyślonym i zrealizowanym przystępnym wykładem czy też powtórką z historii sztuki. Twórcy „Chłopów” całkiem realnie edukują publiczność, natomiast robią to w sposób całkowicie bezbolesny w takim sensie, że nawet się nie obejrzymy, a już mamy za sobą dwie godziny widowiskowych kadrów inspirowanych malarstwem nie tylko młodopolskich klasyków, ale i takich światowej sławy mistrzów jak choćby Vermeer, którego obraz „Dziewczyna z perłą” był inspiracją do jednego z kadrów otwierających film.

„Chłopi” (Fot. materiały prasowe) „Chłopi” (Fot. materiały prasowe)

Wreszcie, podobnie jak u Reymonta, rytm nadają tu pory roku, kluczowe są też związane z nimi palety barw, nastrój, symbolika. To strona wizualna, ale „Chłopi” to oczywiście sugestywny obraz polskiej wsi i opowieść o wykluczeniu, dobrze ukazująca mechanizmy nim rządzące. Opowieść, w której udało się pokazać młodziutką Jagnę nie tylko jako ofiarę ostracyzmu, która za bycie inną, wrażliwszą, osobną płaci ogromną cenę. Jest w tej bardzo z pozoru naiwnej postaci dużo więcej: niezależność, wewnętrzny opór, coś, co nie uchroni przed upokorzeniem, ale przed ostatecznym złamaniem już tak. Obsadzoną w tej roli Kamilę Urzędowską, debiutującą w kinie, ogląda się doskonale. Zresztą „Chłopi” to popisy wielu aktorskich talentów – choćby Mirosława Baki, czyli filmowego Boryny, z którym łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej empatyzować. Jako biorący młodziutką Jagnę za żonę starszy zamożny wdowiec jest już nie pewnym swego zaborczym brutalem, a kimś, kto szczerzy groźnie zęby, bo robił tak przez całe życie, ale za tymi pozorami kryje się coś więcej. Są tu też takie perełki dalszego planu jak absolutnie wspaniała Jagustynka Doroty Stalińskiej – postać, kiedy trzeba komiczna, kiedy trzeba – tragiczna.

„Chłopi” (Fot. materiały prasowe) „Chłopi” (Fot. materiały prasowe)

Wszyscy oni, filmowi mieszkańcy wsi Lipce, pokazani są tak, że nietrudno zrozumieć, co nimi kieruje, jakie namiętności nimi targają, skąd biorą się ich słabości. Co tym cenniejsze, że tak wielkie logistyczne przedsięwzięcie – superprodukcja nagrywana najpierw z udziałem aktorów, a potem żmudnie opracowywana przez ogromny zespół animatorów – obciążone było dodatkowym ryzykiem, zagrożeniem, że w oryginalności pomysłu i realizacyjnym rozmachu zgubi się sedno historii: motywy i typy ludzkie. A jakby tego było mało, całość dopełnia bardzo dobra, wpadająca w ucho oprawa muzyczna: połączenie różnych ludowych stylów i inspiracji.

„Chłopi” w kinach od 13 października.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze