7 lat – tyle przyszło nam czekać na świeżą porcję muzycznych nowości autorstwa Shakiry. Sporo. Jak to się jednak mówi, na dobre rzeczy warto czekać, a najświeższy album artystki jest według krytyków jednym z najlepszych w całej jej karierze. Na płycie „Las Mujeres Ya No Lloran” („Kobiety już nie płaczą”) Kolumbijka śpiewająco rozlicza się z byłym, niewiernym partnerem, dając świadectwo siły i niezłomności, które pokrzepi niejedno złamane serce. Count me in.
Ostatnie lata nie były dla Shakiry łatwe. Hiszpański sąd wytoczył przeciwko niej sprawę w kwestii rzekomych oszustw podatkowych, a jej jedenastoletni związek z Gerardem Piqué, z którym gwiazda wychowywała dwóch synów (Milana lat 11 i Sashę lat 9), zakończył się podchwyconą natychmiast przez światowe media zdradą emerytowanego piłkarza.
– Moim priorytetem były mój dom, moja rodzina. Wierzyłam w „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Wierzyłam w to marzenie, dla siebie i dla moich dzieci – wyznała w wywiadzie udzielonym reporterom serwisu Billboard, dodając: – Moi rodzice są razem, nie wiem, 50 lat i kochają się jak pierwszego dnia, miłością wyjątkową i niepowtarzalną. Dlatego wiem, że to możliwe. Moja mama nie odchodzi od [chorego] ojca. Nadal całują się w usta. I to zawsze był mój wzór. Tego chciałam dla siebie i moich dzieci, ale tak się nie stało.
Poruszające zwierzenie artystki chwyta za serce. Wszystko wskazuje jednak na to, że Shakira ma się już naprawdę dobrze. Uff! W relacji na Instagramie mówiła o tym, że świeżo wydany album reprezentuje jej „starcia, ale także triumfy” i że nawet w najtrudniejszych chwilach życia można „przemienić ból w odporność, siłę i moc”.
„Las Mujeres Ya No Lloran” – „Women Don't Cry Anymore” albo po prostu „Kobiety już nie płaczą” to już dwunasty album studyjny Shakiry. Oficjalną premierę miał 22 marca i choć minęło zaledwie kilka dni, już staje się hitem na popularnych platformach streamingowych. Na 16 utworów składa się 8 nigdy niesłyszanych kawałków, remiks i siedem wcześniej wydanych singli. Tytuł albumu to cytat jednego z nich. Chodzi o utwór „Shakira: Bzrp Music Sessions, Vol. 53” nagrany z argentyńskim producentem Bizarrapem. Przyniósł on w zeszłym roku 47-letniej gwieździe popu i 25-letniemu Argentyńczykowi dwie nagrody Latin Grammy i cztery rekordy Guinnessa pod względem wyświetleń na YouTube i odtworzeń w Spotify.
Jak sama nazwa wskazuje, album jest świadectwem „odporności psychicznej i siły Shakiry oraz mocy muzyki, która potrafi przekształcić nawet najbardziej wymagające doświadczenia w cenne chwile”.
– Tworzenie tego dzieła było procesem alchemicznym. Pisząc każdą piosenkę, odbudowywałam siebie. Śpiewając je, moje łzy zamieniły się w diamenty, a moja wrażliwość w siłę – puentuje artystka.