1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Filmy
  4. >
  5. Francis Ford Coppola nie jest fanem kultury woke. W „Megalopolis” wystąpili aktorzy potępieni przez Hollywood

Francis Ford Coppola nie jest fanem kultury woke. W „Megalopolis” wystąpili aktorzy potępieni przez Hollywood

Francis Ford Coppola podczas tegorocznego festiwalu w Cannes (Fot. Lionel Hahn/Getty Images)
Francis Ford Coppola podczas tegorocznego festiwalu w Cannes (Fot. Lionel Hahn/Getty Images)
W szczerym wywiadzie udzielonym magazynowi „Rolling Stone” Francis Ford Coppola sceptycznie odniósł się do kultury woke w kontekście tworzenia filmów. Nie szczędził też słów krytyki całemu Hollywood. „Nie mam nic do stracenia” – przyznał legendarny reżyser, dzieląc się swoją kontrowersyjną opinią na temat współczesnej branży filmowej.

Fani twórczości Francisa Forda Coppoli czekają z niecierpliwością na premierę najnowszego dzieła reżysera – „Megalopolis”. Ma to być monumentalna produkcja będąca ukoronowaniem trwającej od przeszło siedmiu dekad kariery Włocha. Atmosfera wokół filmu gęstnieje nie tylko z powodu zbliżającej się premiery kinowej w USA (ta już 27 września). Kontrowersje wywołały anonimowe doniesienia mówiące, że sędziwy reżyser miał niewłaściwie się zachowywać, m.in. całować statystki pracujące podczas kręcenia jednej ze scen balu. Burzę w sieci wywołało też szybkie wycofanie pierwszego oficjalnego zwiastuna produkcji. Powód? Przytoczone w trailerze fragmenty recenzji okazały się fałszywe i nigdy nie wyszły spod pióra krytyków filmowych, którym zostały przypisane. Studio Lionsgate, amerykański dystrybutor „Megalopolis”, tłumaczył się, że osoba odpowiedzialna za scenariusz zwiastuna wyszukała nieprawdziwe cytaty za pomocą… ChataGPT, który je zmyślił.

Sam Francis Ford Coppola uznał chyba, że wzbudzanie kontrowersji to najlepszy sposób na reklamę – i udzielił wywiadu magazynowi „Rolling Stone”, w którym padło z jego ust kilka zaskakujących stwierdzeń.

Francis Ford Coppola odcina się od woke i cancel culture

Twórca „Ojca chrzestnego” otwarcie przyznał, że chciał uniknąć mieszania kultury woke do jego nowego filmu.

– Nie chciałem, żeby uznano mój film za jakąś woke-hollywoodzką produkcję, która poucza widzów – powiedział 85-letni Coppola. – W obsadzie występują osoby, które w pewnym momencie zostały scancellowane. Wśród nich są zarówno aktorzy arcykonserwatywni, jak i niezwykle progresywni politycznie. Wszyscy pracowaliśmy wspólnie nad tym filmem, co było interesujące.

Istotnie, w obsadzie „Megalopolis” widnieją nazwiska aktorów, którzy w ostatnich latach zostali przez branżę odsunięci na boczny tor. Są to przede wszystkim Jon Voight i Shia LaBeouf, z których pierwszy zasłynął z bardzo radykalnych poglądów konserwatywnych i popierania Donalda Trumpa, drugi zaś oskarżony został o przemoc fizyczną i psychiczną wobec byłej partnerki.

Dlaczego Coppola postanowił dać im szansę? Reżyser najwyraźniej nie jest przekonany do kierunku, w jakim podąża przemysł filmowy. W tym samym wywiadzie krytycznie wyraził się o środowisku Hollywood, a szczególnie młodszych twórcach, którzy aby zdobyć przychylność wytwórni, godzą się na powielanie w swoich dziełach odgórnie obowiązujących schematów fabularnych i ideologicznych. „Megalopolis” ma poniekąd demonstrować odrębność i niezależność wizji artystycznej reżysera. Z tego też powodu Coppola sfinansował produkcję filmu w całości z własnych środków.

O czym jest „Megalopolis”?

Najnowszy film słynnego twórcy to dramat science fiction osadzony w alternatywnej rzeczywistości. Główną rolę gra Adam Driver, który wciela się w architekta marzącego o budowie utopijnego miasta na zgliszczach metropolii zniszczonej w wyniku katastrofalnego incydentu. Jego plan czyni go wrogiem bezwzględnego burmistrza miasta i innych wpływowych osobistości. W obsadzie drugoplanowej, oprócz Voighta i LaBeouf, znaleźli się: Aubrey Plaza, Dustin Hoffman, Laurence Fishburne, Giancarlo Esposito i Nathalie Emmanuel.

Film „Megalopolis” miał już premierę na festiwalu filmowym w Cannes, gdzie zdobył mieszane recenzje. Jedni uznali go za ciekawy eksperyment formalny mający zadatki na arcydzieło, inni – za kiczowaty popis megalomanii reżysera z pretensjonalnym zapleczem ideowym (odniesienia do upadku Cesarstwa Rzymskiego).

O tym, jakie rzeczywiście jest „Megalopolis”, najlepiej przekonać się samemu – polską premierę wyznaczono na 25 października.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze