Prace nad kontynuacją głośnej „Pasji” Mela Gibsona trwają już niemal dekadę. To ambitny i złożony projekt, który – jak mówi reżyser – przypomina „psychodeliczny trip”. Zdjęcia do filmu „The Resurrection of the Christ” mają rozpocząć się latem 2025 roku.
Pierwsza część, „Pasja” z 2004 roku, wywołała poruszenie zarówno w środowiskach religijnych, jak i filmowych. Obraz opowiadający o ostatnich godzinach życia Jezusa Chrystusa zrealizowany został po łacinie i aramejsku, w pełni niezależnie, przy budżecie 30 mln dolarów. Ku zaskoczeniu branży zarobił ponad 600 mln dolarów na całym świecie, przez co stał się najbardziej dochodowym filmem niezależnym w historii kina. Film wzbudzał wiele kontrowersji, szczególnie wśród środowisk katolickich. Wątpliwości dotyczyły m.in. tego, czy sposób ukazania losu Chrystusa nie będzie graniczył z bluźnierstwem. Protestowały także środowiska żydowskie, dopatrujące się w filmie akcentów antysemickich, jak również pojawiły się liczne głosy krytykujące twórcę za ukazanie nadmiernego okrucieństwa i sadyzmu.
Mel Gibson nie ukrywał, że marzy o kontynuacji „Pasji” – jednak, jak sam mówił, historia o zmartwychwstaniu wymaga znacznie bardziej złożonego podejścia. Być może dlatego prace nad scenariuszem trwają już blisko dziesięć lat.
Druga część nie będzie klasycznym sequelem. Zmartwychwstanie Chrystusa ma być jedynie punktem wyjścia do opowieści o duchowej rzeczywistości wykraczającej poza czas i przestrzeń.
W podcaście „The Joe Rogan Experience” Mel Gibson ujawnił, że film będzie miał strukturę nielinearną i podejmie próbę ukazania duchowej walki toczącej się „poza ekranem” pierwszej części. – Aby opowiedzieć tę historię, trzeba zacząć od upadku aniołów. To inny świat. To jak trip. Musisz zejść do piekła, żeby zrozumieć, co naprawdę się stało – mówił Gibson.
Twórcy planują ukazać trzy dni między śmiercią Jezusa a jego zmartwychwstaniem – czas, który w tradycji chrześcijańskiej interpretowany jest jako zejście do otchłani śmierci (Descensus Christi ad Inferos). W filmie pojawią się elementy znane z Apokalipsy św. Jana, pozabiblijne motywy anielskich wojen, a nawet wizje końca czasów.
Niektórzy komentatorzy już dziś określają ten projekt mianem „teologicznego eposu” lub „mistycznego science fiction”.
W roli Jezusa ponownie wystąpi Jim Caviezel, który zasłynął ekstremalnym zaangażowaniem w rolę w pierwszej części – m.in. poddał się biczowaniu i doznał prawdziwego porażenia piorunem na planie. W Maryję najprawdopodobniej ponownie wcieli się Maia Morgenstern, a w rolę Piotra, tak jak w pierwszej części – Francesco De Vito. Ich udział nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony przez producentów. Mówi się też o wykorzystaniu technologii de-aging, która miałaby odmłodzić część aktorów, co potwierdzał sam Gibson w rozmowie z The Guardian. Wiadomo także, że „Zmartwychwstanie Chrystusa” będzie kręcone podobnie jak „Pasja” we włoskim Cinecitta Studios, a także na południu Włoch.
Mel Gibson pracuje nad scenariuszem wraz z Randallem Wallace’em, znanym z napisania „Braveheart”, od 2016 roku. W wywiadach podkreślał, że scenariusz był kilkukrotnie przepisywany, konsultowany z teologami, ale też inspirowany sztuką średniowieczną, apokryfami i mistyką wczesnochrześcijańską. – To nie będzie typowe kino religijne. To będzie doświadczenie – zapowiada twórca.
Planowany termin premiery to Wielkanoc 2026 roku (premiera „Pasji” odbyła się w Środę Popielcową 25 lutego 2004 roku). Produkcja ma być realizowana na szeroką skalę, z rozmachem przypominającym klasyczne filmy biblijne z lat 50.
Film wzbudza kontrowersje już na etapie produkcji – nie tylko ze względu na zapowiedź mrocznych, surrealistycznych wątków, ale też przez osobę samego Gibsona, który jest krytykowany za antysemityzm i wiele kontrowersyjnych wypowiedzi.