Paweł Maślona, reżyser dramatu historycznego „Kos”, jest twórcą, który nie boi się odpalać dynamitu w opowiadanych przez siebie historiach. Tym razem z odpalonym lontem zabrał się za nie byle jaki wątek, bo za pomnikową postać Tadeusza Kościuszki. „Kos” to jednak nie powtórka przed maturą, a raczej historyczny western, gatunkowe salto skropione krwią i humorem. Z reżyserem filmu Pawłem Maśloną rozmawia Zofia Fabjanowska-Micyk, szefowa działu kultury „Zwierciadła”.