Z czasem zauważysz, że podczas zajęć panują pewne niepisane zasady. Po pierwsze nie należy się spóźniać. Nie tylko dlatego, że to nieeleganckie, ale głównie z powodu zaburzania rytmu ćwiczeń. Wchodząc później do sali, nie tylko robisz zamieszanie i przeszkadzasz nauczycielowi oraz innym ćwiczącym. Co równie ważne — tracisz część asan, które tworzą przemyślaną i logiczną całość. Wskakujesz więc od razu na głębszą wodę, co nie jest korzystne dla Twojego ciała. Staraj się przychodzić nieco wcześniej, aby spokojnie się przebrać, ułożyć matę i sprzęt, wyciszyć nieco ciało i umysł. Możesz się w tym czasie nieco porozciągać, możesz też odbyć miłą pogawędkę z osobami, które już znasz.
Drugą zasadą jest to, by do sali nie wchodzić w butach — nawet sportowych. Ponieważ ćwiczymy boso, często opieramy ręce bezpośrednio na podłodze, lepiej, żeby została czysta. Nie ma sensu tłumaczyć, że masz nowe trampki albo klapki, że są czyste, wyprane itp. Dla niektórych sam fakt, że po podłodze, na której będą za chwilę leżeć, ktoś przeszedł w butach, może być nie do przyjęcia. Zatem obuwie zmienne zostawiamy przed wejściem do sali.
Nie wnosimy też telefonów komórkowych. Nawet jeśli są wyciszone, nieznośnie brzęczą, przeważnie podczas relaksu, kiedy każdy dźwięk roznosi się niczym lawina. Jeśli wnosisz elektronikę — wyłącz ją, niech nic nie rozprasza ani Ciebie, ani innych. Po zajęciach natomiast sprzątamy salę wspólnie z innymi — wynosimy koce, klocki, pianki i odkładamy je na miejsce. Bez obijania się. To także część praktyki — dbanie o porządek wokół siebie, wyrobienie wewnętrznej dyscypliny oraz poczucia wspólnoty.
Na zajęciach wszyscy mówią sobie po imieniu — zarówno uczestnicy, jak i nauczyciele. To zmniejsza dystans, wprowadza bardziej luźną, przyjazną atmosferę, pozwala przełamać lody. Nawet jeśli nie nawykłeś do takiego kontaktu, spróbuj się temu poddać, bo ta konwencja nadaje spotkaniu bardziej bezpośredni i mniej oficjalny charakter. Po wejściu do sali dobrze jest się głośno przywitać. „Cześć” lub „dzień dobry” zawsze są mile widziane, szczególnie kiedy ozdobisz je miłym uśmiechem. Jeśli nie wiesz, gdzie znajdują się sprzęty — zapytaj śmiało osób, które już są w sali. Rozłóż swoje rzeczy, matę i akcesoria, a czekając na rozpoczęcie zajęć, możesz się położyć i zrelaksować, porozmawiać z innymi albo posiedzieć w ciszy. Nikt nie będzie Cię zaczepiał ani Ci się przyglądał. Czuj się swobodnie, jesteś tu przede wszystkim dla siebie i masz jak najwięcej skorzystać z zajęć.
Wszyscy zresztą przechodziliśmy przez etap nowicjusza, więc wiemy, jak to jest. Dlatego wielce prawdopodobne, że ktoś się Tobą zaopiekuje od samego początku — pomoże w układaniu sprzętu, wyjaśni, odpowie na pytania. Korzystaj z tego, a po jakimś czasie — zrewanżuj się, otaczając opieką inną „świeżynkę”. Jeśli natomiast nie lubisz być w centrum uwagi, możesz grzecznie podziękować za pomoc, to także jest zrozumiałe. Ja mam za sobą taką wła- śnie przygodę — kiedyś pojawiła się na zajęciach nowa osoba, więc od razu zaoferowałam jej swoją pomoc. Jednak ta osoba niezbyt lubiła, gdy się nią opiekowano, więc przyznała mi się, że woli sama wszystkim się zająć. Tak też bywa i należy to uszanować.
Pisząc ten poradnik, zastanawiałam się długo, czy poruszyć także ten dość delikatny temat. Jednak moja znajoma, która ćwiczy od wielu lat, powiedziała podczas naszej rozmowy o tym: „Napisz koniecznie. Jeśli ktoś to wie, zrozumie, a jeśli nie wie, przynajmniej się dowie”. Chodzi o higienę. Sprawa niby oczywista, bo wszyscy się myjemy, kąpiemy, bierzemy prysznic, ale okazuje się, że są tacy, którzy nie zwracają uwagi na to, że na przykład pocą się bardziej intensywnie, albo nie pomyślą, że na wyjazd warto zabrać kilka zapasowych koszulek i spodni do ćwiczeń. Joga, chociaż nie jest wyczynowa, także potrafi wycisnąć z ćwiczących siódme poty. Dlatego warto zabrać ze sobą przybory toaletowe albo przynajmniej chusteczki odświeżające — przydadzą się do przetarcia pach albo stóp, które spędziły kilka godzin w ciągu dnia w butach. Pamiętajmy, że zbyt intensywny zapach kosmetyków także może uprzykrzyć życie innym. Nawet najdroższe i najpiękniejsze
perfumy, jeśli użyjesz ich zbyt obficie, będą drażnić i dusić, zamiast uwodzić. Myślmy zatem o tych, z którymi spędzimy w jednej sali godzinę lub dwie.
Fragment pochodzi z książki „ Joga bez napinki”, Dorota Mrówka, Wydawnictwo Sensus 2016, s.176