1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. „To mieszkanie połączyło nas w piękny sposób”. Odwiedziliśmy trójkę artystów w Katowicach

„To mieszkanie połączyło nas w piękny sposób”. Odwiedziliśmy trójkę artystów w Katowicach

Mieszkanie ilustratorki i malarki Basi Flores tętni kolorami. (Fot. Proksaphotography.com)
Mieszkanie ilustratorki i malarki Basi Flores tętni kolorami. (Fot. Proksaphotography.com)
Wystrój mieszkania dzielonego przez ilustratorkę i malarkę Basię Flores z dwójką jej przyjaciół artystów nieustannie ewoluuje. Tak jak ich sztuka.

Kamienica w Katowicach przy ulicy Francuskiej dawniej była częścią gmachu starej biblioteki. Ten czas doskonale pamiętają niedziałające już kaflowe piece, ułożony w jodełkę parkiet, ciężkie drewniane drzwi i stylowe przeszklone ościeżnice. Od dwóch lat jedno z mieszkań na drugim piętrze zajmuje trójka artystów. Jako pierwsza wprowadziła się tu modystka Ola Wanatowicz. Jej pracownia zmieściła się w jednym pokoju, dwa pozostałe były puste.

Fascynator także wykonała współlokatorka Basi, Ola Wanatowicz. (Fot. Proksaphotography.com) Fascynator także wykonała współlokatorka Basi, Ola Wanatowicz. (Fot. Proksaphotography.com)

Dzięki wspólnym znajomym dowiedziała się o tym miejscu Basia Flores, która od dawna szukała pracowni malarskiej, by móc malować większe niż dotychczas formaty. – To mieszkanie połączyło nas w piękny sposób. Od pierwszego momentu złapałyśmy z Olą fajną energię – wspomina. Rok później, kiedy Ola sprzedawała przez OLX swoją maszynę do szycia, pojawił się Masahiro Hamamoto, japoński barista, który w czasie pandemii odkrył nową pasję, czyli szycie i przerabianie ubrań. – Kojarzyłam go ze swojej ulubionej kawiarni, a tymczasem okazało się, że po godzinach tworzy niesamowite projekty, łącząc oryginalne japońskie materiały z klasycznym denimem.

Na piecu wisi oryginalne jedwabne haori, które drugi współlokator, projektant Masahiro Hamamoto, przywiózł z Japonii. Zakłada się je zwyczajowo na kimono, ale Basia nosi je po prostu do dżinsów. Biurko należało wcześniej do jej mamy. (Fot. Proksaphotography.com) Na piecu wisi oryginalne jedwabne haori, które drugi współlokator, projektant Masahiro Hamamoto, przywiózł z Japonii. Zakłada się je zwyczajowo na kimono, ale Basia nosi je po prostu do dżinsów. Biurko należało wcześniej do jej mamy. (Fot. Proksaphotography.com)

Hiro kupił maszynę i został z nami – opowiada Basia. Razem zaprojektowali między innymi dżinsową kurtkę, w której często maluje. Ona stworzyła wzór na tkaninie, a on naszył na plecach fragment jedwabnego kimona i ochlapał tkaninę farbą. Dziś trudno odróżnić, które z barwnych plam były zamysłem artystycznym, a które powstały podczas pracy. Grunt, że całość wygląda barwnie, czyli tak, jak Basia lubi najbardziej.

Ognistoczerwoną kanapę w kształcie ust Basia znalazła na OLX. Wiszące nad nią drewniane, ręcznie robione oczy to prezent od artystki Agnieszki Sieroń, której prace można śledzić na instagramowym profilu na_ha_ ku. Lustra to zdobycze z TK Maxx. W największym odbijają się piec kaflowy, stojąca na nim grafika Basi i szara lampa, przy której dawniej pracował jej tata. Obok lustra wisi jedna z pierwszych i najważniejszych prac Basi – jej abstrakcyjny autoportret. Lśniąca dyskotekowa kula pełni funkcję rozweselającą. (Fot. Proksaphotography.com) Ognistoczerwoną kanapę w kształcie ust Basia znalazła na OLX. Wiszące nad nią drewniane, ręcznie robione oczy to prezent od artystki Agnieszki Sieroń, której prace można śledzić na instagramowym profilu na_ha_ ku. Lustra to zdobycze z TK Maxx. W największym odbijają się piec kaflowy, stojąca na nim grafika Basi i szara lampa, przy której dawniej pracował jej tata. Obok lustra wisi jedna z pierwszych i najważniejszych prac Basi – jej abstrakcyjny autoportret. Lśniąca dyskotekowa kula pełni funkcję rozweselającą. (Fot. Proksaphotography.com)

Oczy, usta, kolory

Kiedy wprowadziła się do swojego pokoju na Francuskiej, pierwsze, co zrobiła, to przemalowała wszystko na biało. – Wiedziałam, że będzie tu dużo innego koloru. Barwy są dla mnie podstawowym środkiem wyrazu, mocnym nośnikiem emocji, dopełniam nimi swoją energię w zależności od potrzeb i nastroju. W moich pracach dominują czerwienie, fiolety i granaty, ale uważam, że każdy kolor jest równie ważny. I choć do tej pory stroniłam od stonowanych beżów i bieli, coraz bardziej chodzi mi po głowie zmiana proporcji – mówi malarka. Niestety, w dniu naszej sesji niemal wszystkie jej obrazy wyjechały do krakowskiego domu aukcyjnego Róża Wroniszewska na wystawę zatytułowaną przekornie „§1 – Za dużo koloru”. Ale to nie znaczy, że pracownia straciła barwy.

W mieszkaniu zachowały się stylowe przeszklone ościeżnice tworzące niezwykły klimat. Na drzwiach wisi kombinezon roboczy artystki, który zaprojektowała razem z Hiro. Stary parkiet umajony jest wszystkimi odcieniami farb używanych przez Basię, których cała kolekcja mieści się na wózku z Ikei. (Fot. Proksaphotography.com) W mieszkaniu zachowały się stylowe przeszklone ościeżnice tworzące niezwykły klimat. Na drzwiach wisi kombinezon roboczy artystki, który zaprojektowała razem z Hiro. Stary parkiet umajony jest wszystkimi odcieniami farb używanych przez Basię, których cała kolekcja mieści się na wózku z Ikei. (Fot. Proksaphotography.com)

Soczyście czerwoną kanapę w kształcie ust Basia znalazła na OLX. – Okazało się, że sprzedaje ją właścicielka salonu kosmetycznego, który mieścił się dosłownie dwie przecznice dalej. Kanapa idealnie dopasowała się do wiszących na ścianie, ręcznie robionych, drewnianych oczu, które dostałam w prezencie od Agnieszki Sieroń – mówi Basia. Całość tworzy surrealistyczną kompozycję w stylu Salvadora Dalego. Na kanapie artystka fotografuje swoim polaroidem wyjątkowych gości, którzy odwiedzają jej pracownię. – Mam już całkiem fajną kolekcję takich pamiątkowych zdjęć – opowiada.

W tym mieszkaniu łazienka, choć niezwykle stylowa, służy przede wszystkim do mycia pędzli i farbowania ubrań. (Fot. Proksaphotography.com) W tym mieszkaniu łazienka, choć niezwykle stylowa, służy przede wszystkim do mycia pędzli i farbowania ubrań. (Fot. Proksaphotography.com)

Nad sofą wisi też jedna z pierwszych prac Basi, które stworzyła już jako świadoma swojego warsztatu ilustratorka. – To nieco abstrakcyjne spojrzenie na samą siebie. Trochę autoportret, a trochę portret emocji, które we mnie intensywnie buzują – interpretuje. Jej miłość do koloru najbardziej widać jednak na wybielonym starym parkiecie. – Maluję dość dynamicznie, więc właściwie wszystko w tym pokoju jest nakrapiane farbą, szczególnie podłoga. Lubię w malarstwie ruch i kontakt z ciałem. Brakowało mi tego, gdy przez lata siedziałam przy komputerze, projektując grafiki – mówi Basia.

Strefę relaksu tworzą wiklinowy kosz i stolik, wyszukane na internetowych aukcjach przez współlokatorkę Basi. Sądząc po kapeluszu, wiszący nad nimi plakat to także zdobycz modystki Oli Wanatowicz. Ścianę zdobią kolorowe ścinki jedwabnych materiałów pozostałe z robionych przez nią kapeluszy. (Fot. Proksaphotography.com) Strefę relaksu tworzą wiklinowy kosz i stolik, wyszukane na internetowych aukcjach przez współlokatorkę Basi. Sądząc po kapeluszu, wiszący nad nimi plakat to także zdobycz modystki Oli Wanatowicz. Ścianę zdobią kolorowe ścinki jedwabnych materiałów pozostałe z robionych przez nią kapeluszy. (Fot. Proksaphotography.com)

Rzeczy sentymentalne

Po rodzicach architektach Basia odziedziczyła nie tylko wyobraźnię przestrzenną i zamiłowanie do kreski. Przy biurku, na którym teraz wykonuje szkice ilustracji i obrazów, dawniej kreśliła swoje projekty jej mama. Natomiast industrialna, ponadczterdziestoletnia lampa biurkowa oświetlała prace jej taty. – Te rzeczy były u nas w domu, odkąd pamiętam, kojarzą mi się z rodzicami, nie wyobrażam sobie bez nich swojej pracowni – mówi Basia, której szkice pokrywają jedną ze ścian pokoju.

– Cenię wolność i swobodę, którą dają mi luźne kartki. Nie spinam się, że wszystko musi być perfekcyjne, tak jak w szkicowniku. Poza tym mogę patrzeć na szkice o różnych porach dnia, świadomie i mimochodem. To daje mi możliwość wprowadzania zmian, udoskonalania pomysłów – mówi. Kartki zawsze są pod ręką, szkic można więc wykonać niemal wszędzie bez konieczności noszenia ze sobą ciężkich notatników.

Luźne kartki, w przeciwieństwie do szkicownika, nie narzucają perfekcjonizmu, dają za to poczucie swobody i wolność tworzenia. (Fot. Proksaphotography.com) Luźne kartki, w przeciwieństwie do szkicownika, nie narzucają perfekcjonizmu, dają za to poczucie swobody i wolność tworzenia. (Fot. Proksaphotography.com)

A Basia żyje dynamicznie. – Jeszcze na studiach wyjechałam do Walii, gdzie pod okiem świetnej nauczycielki Yadzi Williams zaczęłam eksperymentowanie z ilustracją. Ten czas miał największy wpływ na mój styl. Potem był staż w Dublinie. Pojechałam tam na trzy miesiące, a zostałam na półtora roku, pracowałam jako projektantka graficzna. Po studiach wyjechałam na prawie trzy lata do Manaus w Brazylii. A po powrocie do Polski przeprowadzałam się kilkakrotnie – wymienia Basia i dodaje, że w podróżach po kraju wszędzie towarzyszył jej pochlapany farbą drewniany taboret, który dostała od siostry. – Zaliczył już kilka przeprowadzek. Mogę zostawić wszystko, nawet swoje obrazy, ale ten stołeczek zabieram ze sobą zawsze, jest jak talizman – przyznaje.

Konsola firmy Berke, wykonana z litego drewna, służy głównie do przechowywania kredek. Pochlapany farbą biały taboret zaliczył już kilka przeprowadzek. Widoczny na pierwszym planie obraz artystka wykonała na wystawę „§1 – Za dużo koloru”, którą do niedawna można było zobaczyć w krakowskim domu aukcyjnym Róża Wroniszewska. (Fot. Proksaphotography.com) Konsola firmy Berke, wykonana z litego drewna, służy głównie do przechowywania kredek. Pochlapany farbą biały taboret zaliczył już kilka przeprowadzek. Widoczny na pierwszym planie obraz artystka wykonała na wystawę „§1 – Za dużo koloru”, którą do niedawna można było zobaczyć w krakowskim domu aukcyjnym Róża Wroniszewska. (Fot. Proksaphotography.com)

Twórcza współpraca

Przestrzeń wspólna mieszkania przy Francuskiej jest w ciągłej transformacji. – Kuchnia i łazienka były mniej więcej urządzone, kiedy się wprowadziliśmy, ale powoli każdy z nas dodaje do tych wnętrz coś swojego – mówi Basia. Skrawkami jedwabnych materiałów, które zostają Oli z produkcji kapeluszy, wspólnie wyklejają ścianę w jadalni. Pod kuchennym blatem stoją grafika autorstwa Basi i znaleziona przez nią w TK Maxx złota figurka małpy.

Kuchnia była już urządzona, kiedy Basia wprowadziła się do mieszkania. Jej wkładem w to pomieszczenie jest grafika i figurka złotej małpy znaleziona w TK Maxx. Ludwikowski stojak na kwiaty to zdobycz z targu staroci. (Fot. Proksaphotography.com) Kuchnia była już urządzona, kiedy Basia wprowadziła się do mieszkania. Jej wkładem w to pomieszczenie jest grafika i figurka złotej małpy znaleziona w TK Maxx. Ludwikowski stojak na kwiaty to zdobycz z targu staroci. (Fot. Proksaphotography.com)

Na wiklinowym stoliku kawowym Hiro ustawił darumę, czyli tradycyjną japońską lalkę podobno przynoszącą szczęście. Z kolei Ola namalowała portrety wiszące w łazience.

Przywieziona przez Hiro daruma, czyli tradycyjna japońska lalka, jest talizmanem, który ma zapewnić domownikom szczęście i zdrowie. (Fot. Proksaphotography.com) Przywieziona przez Hiro daruma, czyli tradycyjna japońska lalka, jest talizmanem, który ma zapewnić domownikom szczęście i zdrowie. (Fot. Proksaphotography.com)

Odcienie wanny i umywalek to już ich wspólna praca. – Widać na nich całą paletę barw, bo farbujemy w nich tkaniny i myjemy pędzle. Moim zdaniem wyglądają przepięknie – mówi Basia. I przyznaje, że jedynym mankamentem mieszkania jest brak ogrzewania, choć i to ma swoje plusy, bo sprawia, że życie w pracowni toczy się w rytmie pór roku.

Ola Wanatowicz konsekwentnie ozdabia łazienkę tworzonymi w czasie wolnym portretami ulubionych aktorów i artystów. (Fot. Proksaphotography.com) Ola Wanatowicz konsekwentnie ozdabia łazienkę tworzonymi w czasie wolnym portretami ulubionych aktorów i artystów. (Fot. Proksaphotography.com)

– Zimą każdy z nas zaszywa się w swoim pokoju i dogrzewa piecykiem elektrycznym. W przestrzeni wspólnej jest chłodno, więc spędzamy ze sobą niewiele czasu. Lato jest bardziej żywe i energiczne, często tworzymy razem w kuchni, wymieniamy się pomysłami. Lubię tę cykliczność, uważam, że takie zmiany natężenia intensywności relacji i tempa życia są nam wszystkim bardzo potrzebne – mówi Basia.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze