1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Dzik w wielkim mieście. Ekspertka radzi, co robić, gdy go spotkamy

Dzik w wielkim mieście. Ekspertka radzi, co robić, gdy go spotkamy

Dzikie zwierzęta coraz częściej wkraczają do miast (Fot. Getty Images)
Dzikie zwierzęta coraz częściej wkraczają do miast (Fot. Getty Images)
Wkraczamy w siedliska dzikich zwierząt. Zabieramy im miejsce do życia i żerowania. Nic dziwnego, że dziki, kuny czy lisy przychodzą do miast, szukając pożywienia. Jak się zachować w razie spotkania? Tłumaczy Agnieszka Veljković z Fundacji WWF Polska.

Dzik w mieście to coraz powszechniejszy widok. I nie chodzi tylko o nadmorskie kurorty, gdzie ich obecność stała się już właściwie normą. Coraz częściej stajemy oko w oko z leśnym zwierzęciem nawet w okolicach domu. Co wtedy robić? Pytamy o to ekspertkę.

Skąd w mieście biorą się dziki?

W grudniu dzik zaatakował na ulicy idącą z zakupami mieszkankę Gdyni. Zakończyło się szczęśliwie, choć kobieta musiała przejść operację. Ale skąd w ogóle cała sprawa? Co robią w mieście dziki?
Nie tylko dziki, ale lisy, sarny, jelenie, łosie, kuny. Dzikie zwierzęta będą przychodzić na tereny zurbanizowane z prostego powodu – miasta się powiększają i wchodzą w naturalne siedliska zwierząt. Często szlaki migracyjne zwierząt są poprzecinane przez szlaki komunikacyjne człowieka, w związku z czym miejsce do naturalnego żerowania i bytowania się kurczy. Zwierzęta będą wchodzić na tereny miejskie, żeby szukać pożywienia.

I łatwo je tu znajdą.
Łatwo znajdą, bo traktują tereny miejskie jak restauracje. Mają tu dużo zróżnicowanego pokarmu. A my, niestety, często zapominamy o tym, żeby zabezpieczać kosze na śmieci, nie wyrzucać odpadków na skrajach lasów, bo to też się zdarza. Zwierzęta idą tam, gdzie znajdą pokarm. Więc my, ludzie, z jednej strony zabieramy im miejsce do życia, a z drugiej zachęcamy nieodpowiedzialnym zachowaniem do tego, żeby do nas do miast przychodziły.

Czyli mamy błędne koło, bo też trudno oczekiwać, że miasta nie będą się rozszerzać i rozbudowywać.
I musimy się przyzwyczaić do tego, że zwierzęta będą wchodzić do naszych przestrzeni. To naturalny ciąg ewolucji.

Czy dzik w mieście to zagrożenie?

Wiele lat temu byłam na wakacjach w Spale. Dziki chodziły tam ulicami. Podchodziły pod ośrodek wczasowy, nauczyły się, kiedy jest pora posiłków, ludzie wynosili im jedzenie i karmili dziki z ręki jak pieski. W pewnym momencie jedna z pań krzyknęła oburzona: „Cholera, on mnie ugryzł!”. Wszyscy byli zaskoczeni, że dzikie zwierzę zareagowało jak dzikie zwierzę.
No tak, bo myślimy, że skoro dzik jest w przestrzeni miejskiej, to możemy go traktować jak zwierzę udomowione. Przy czym musimy rozróżnić udomowienie i oswojenie. Udomowienie jest procesem, który zabierał dziesiątki tysięcy lat. Oswojenie jest krótsze i zwierzęcia oswojonego nie można uważać za udomowione. Zawsze musimy pamiętać, że piękna łania nadal jest dzikim zwierzęciem. Młody łoszak, nieporadny i wzbudzający radość swoim sposobem poruszania się, nadal jest dzikim zwierzęciem i potrafi w momencie zagrożenia zrobić krzywdę. To samo dotyczy dzików. Jeżeli mamy do czynienia z grupą rodzinną, a jeszcze na przykład są tam młode, to musimy liczyć się z tym, że locha może nas zaatakować, bo jak każda matka będzie swoich dzieci bronić. Jeżeli widzimy w przestrzeni miejskiej dzikie zwierzęta, to absolutnie do nich nie podchodzimy, nie próbujemy głaskać. Możemy zrobić zdjęcie, ale z bezpiecznej odległości, najlepiej z kilkudziesięciu metrów. Nie karmimy, nie dajemy marchewek, jabłek czy, nie daj Boże, kanapek albo ciastek.

Lubimy wystawiać karmniki, zwłaszcza w okresie zimowym. Super, tylko ważna jest systematyczność, bo jeżeli nagle odetniemy ptaki od źródła pokarmu, czyli przestaniemy sypać ziarna do tych karmników, wyrządzimy im o wiele większą krzywdę. I tak samo jest ze zwierzętami dużymi. Jeżeli nie zabezpieczamy koszy, wyrzucamy odpadki czy, nie daj Boże, karmimy z ręki dziki, sarny lub łosie – one się do tego przyzwyczają. Gdy potem nagle przestaniemy, zwierzę, głodne i rozwścieczone, może zachować się agresywnie. Lepiej nie zaczynać ich dokarmiać. One sobie świetnie poradzą. Wrócą do swoich ekosystemów. Jeżeli zobaczą, że łatwego dostępu do pokarmu w mieście nie ma, pójdą za instynktem i zaczną zdobywać pożywienie. Być może na nowych terenach, które jeszcze przez człowieka aż tak bardzo nie zostały dotknięte.

Nigdy nie próbujmy zwierząt zabierać czy dotykać. Na przykład małe sarny – one przez pierwsze 20 dni życia nie mają swojego zapachu. Jeżeli będziemy dotykać sarniego dziecka, próbować przenosić, zostawimy na nim swój zapach. A to oznacza odrzucenie przez matkę i zmniejsza szanse na to, żeby inna samica mogła to małe zaadoptować. Czyli skazujemy je na śmierć głodową.

Jak się zachować, gdy spotkamy dzikie zwierzę w mieście?

Widzimy łosia czy dzika. Ignorować? Dzwonić po straż miejską?
Gminy mają dobrze rozwinięte komórki reagowania. W straży miejskiej są wykwalifikowani funkcjonariusze, przeszkoleni do takich sytuacji. Każde większe miasto ma Ekopatrol, który działa w ramach straży miejskiej, najprościej wybrać numer do straży, poinformować, że widzimy na przykład łosia, który znajduje się na tej i na tej ulicy i może stworzyć zagrożenie. Łosie potrafią się poruszać w niekontrolowany sposób, nie możemy więc przewidzieć, w którą stronę zerwie się spłoszone zwierzę. Fachowcy ze straży je zabezpieczą. Bywa też, że widzimy ranne zwierzę. Jeżeli się nie porusza, przykryjmy je kocem czy kurtką, żeby miało cicho, spokojnie i ciepło. Zakryjmy mu oczy i również dzwońmy po Ekopatrol. Nie próbujmy głaskać, dokarmiać czy poić. Jeżeli zwierzę jest na jezdni, oznaczmy to miejsce, na przykład stawiając trójkąt ostrzegawczy. Pamiętajmy też o swoim bezpieczeństwie. Zwierzę jest przerażone, obolałe, może więc wykonać niekontrolowane ruchy. Jeżeli mamy do czynienia z sarną, jeleniem czy łosiem, możemy zostać dotkliwie kopnięci. Potrącony wilk czy ryś może nas z bólu zaatakować, to przecież drapieżnik.

Czytaj też: Nie taki wilk straszny, jak go malują. Jaki jest naprawdę?

Czy są jakieś szkolenia, jakiś system edukowania nas, mieszkańców miast, na ten temat?
Odpowiedzialne za to są gminy. Warto poszukać, czy mają na przykład na swoich stronach internetowych czy na fanpage’ach w mediach społecznościowych takie informacje.

W szkołach o współbytowaniu z dzikimi zwierzętami raczej się nie mówi?
Chyba rzeczywiście rzadko. A warto, żeby dzieci wiedziały, co mają w takiej sytuacji zrobić. Oczywiście nauczyciele mogliby poruszać ten temat, ale duża odpowiedzialność spoczywa na rodzicach. Widzimy filmiki z drogi na Morskie Oko w naszych pięknych Tatrach: spaceruje sobie łania czy jeleń, a ludzie podchodzą, robią sobie ze zwierzęciem selfie albo karmią je kanapkami… To jest kompletnie nieodpowiedzialne zachowanie rodziców, patrzą na to dzieci i się uczą, i będą te złe wzorce powielać. Bo skoro rodzic karmi kanapką jelenia, to chyba tak można. My jako Fundacja WWF Polska staramy się edukować, mamy na stronie instruktaż, co robić, gdy spotkamy zwierzę w przestrzeni miejskiej.

Jak przeciwdziałać pojawianiu się dzikich zwierząt w miastach?

Dzikie zwierzę może być agresywne, to wzbudza strach. Po wypadku w Gdyni odezwały się głosy, że może trzeba zadziałać systemowo, żeby dziki nie wchodziły do miast, a jak wejdą, to je odstrzelić, bo nam zagrażają. Strach jest silną emocją.
Warto grać nie na strachu, tylko na rzetelnych badaniach. Przytoczę historię z XIX wieku, dawno, ale mechanizm działania natury jest taki sam. W Kalifornii władze miast miały problem z kojotami. Próbowano je siłą z przestrzeni miejskiej usunąć. Odławiano je, strzelano do nich. Zwierzęta wyniosły się z Kalifornii, bo widziały, że tam jest zagrożenie. Ale w nowych miejscach jeszcze bardziej się rozmnożyły, bo to jest naturalny instynkt zwierząt – zagrożenie oznacza konieczność przedłużenia gatunku. Po czym po kilkunastu latach wróciły do Kalifornii.

Strzelanie do dzików w mieście to nie jest rozwiązanie. Nie można też ich odławiać i przenosić w inne miejsce ze względu na ASF (afrykański pomór świń). Warto, żeby miasto zastanowiło się, jak zabezpieczyć śmietniki, warto też przeszkolić ludzi, którzy będą potrafili przegonić dziki w sposób humanitarny. Ludzi z kolei uczulić, by na widok dzika nie wykonywali gwałtownych ruchów, tylko spokojnie przeszli na drugą stronę ulicy. Dzik ma słaby wzrok, więc jeżeli staniemy w bezpiecznej odległości, potraktuje nas jak element krajobrazu i pójdzie dalej. Widziałam filmik, na którym pan przed sklepem karmił dzika z ręki. To jest skrajna nieodpowiedzialność i mechanizm, który uczy zwierzęta, że człowiek oznacza jedzenie.

Dziki, kuny czy lisy nie spełniają w mieście żadnej funkcji. Ale są dzikie zwierzęta, które fajnie, żeby z nami były, choćby jeże.
Jeże są bardzo pożyteczne. To samo krety, zmora wielbicieli trawników. Żyjemy w otoczeniu przyrody i mamy do czynienia z różnymi zwierzętami, powinniśmy je chronić i cieszyć się z tego, że są. Jesienią nie zagrabiajmy liści, nie wywoźmy ich, a już na pewno nie palmy. Najlepiej zgarnąć je w kupkę, to wspaniały dom na zimowanie dla jeży. A potem będzie mniej owadów i szkodników w ogródkach czy parkach.

Co z koszeniem trawników? Ma to sens czy lepiej zasiać łąkę miejską? W Warszawie wiosną sporo takich łąk powstaje.
Nie warto kosić. Łąki kwietne mają masę zalet, na przykład świetnie obniżają temperaturę w przestrzeni miejskiej, gdzie jest dużo betonu, cegły, asfaltu, bo zatrzymują wodę w glebie. Poza tym łąki to naturalny dom dla jeży i stołówka dla miejskich zapylaczy, a jeżeli nie będzie pszczół, to i życia na Ziemi nie będzie. Oszczędzamy też energię czy paliwo, bo takie łąki kosi się tylko dwa razy w sezonie. Jesteśmy więc na wielu frontach wygrani.

Idzie wiosna, zachęcamy: zakładajmy łąki w mieście.
Zachęcamy z całego serca. Poza tym one cieszą oczy! Można usiąść z kubkiem kawy i patrzeć na to, co się dzieje. Jaki tam ruch! Przylatują motyle, pszczoły, trzmiele. Wielka radość oglądać całe to towarzystwo przy pracy.

Czytaj też: Wakacje z psem. 5 miejsc, do których pojedziesz z pupliem

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze