Biljana Bakić jest właścicielką firmy fonograficznej Jazzboy. Urodziła się na Bałkanach, ale swoje życie rodzinne i sukces zawodowy zbudowała w Warszawie. „Zawsze żyłam z pasją i byłam otwarta na ludzi”, mówi. Warszawskie mieszkanie daje jej siłę i spokój.
Jestem człowiekiem miasta. Urodziłam się w Belgradzie, pracowałam w Nowym Jorku, od 1996 roku żyję w Warszawie. Od zawsze czułam się tu dobrze. Przede wszystkim wśród ludzi, których poznałam. I to było dla mnie najważniejsze – mówi Biljana Bakić, Serbka z pochodzenia, Polka z życiowego wyboru, ale też obywatelka świata.
Biljana Bakić i jej ukochany obraz autorstwa serbskiej malarki Mašy Đuričić. (Fot. Jakub Pajewski)
Zaczęło się od muzyki. Biljana, prawniczka po amerykańskich studiach, trafiła do Polski jako przedstawicielka koncernu muzycznego BMG. Była młoda, powierzono jej dużą odpowiedzialność, odnosiła sukcesy. Ale mogła odnosić większe gdzie indziej, choćby w Stanach. Powoli jednak wsiąkała w kraj, w miasto, w ludzi. Raz, w 2004 roku, spróbowała wyjechać – do Nowego Jorku, do męża. „Wysłałam tam nawet ukochane, kupione na Kole meble art déco. Wytrzymałam osiem miesięcy. I wróciłam. Mam chyba specjalne połączenie z Polską”, mówi Biljana.
Warszawskie mieszkanie daje Biljanie Bakić spokój i siłę. (fot. Jakub Pajewski)
Mieszkała na Mokotowie, na Ochocie, w starych kamienicach. „Lubiłam te miejsca – mówi – ale to właśnie na Saskiej Kępie poczułam się u siebie”. Może dlatego, że mieszkanie w nowym apartamentowcu udało się zaprojektować specjalnie dla jej rodziny już na etapie budowy domu? Może dlatego, że projektowała je siostra Biljany, Olga, architektka
z Nowego Jorku? A może dlatego, że jest wyjątkowe? Powoli się rozrastało, dostosowując się do zmieniających się potrzeb rodziny, ale zachowywało jednocześnie swoje najlepsze cechy. Ma okna na wszystkie strony, zaglądają w nie drzewa.
Biurko z orzechową szufladą i skrzynia obita tkaniną to dzieła Olgi Bakić. (Fot. Jakub Pajewski)
Światło wpada do wnętrza o każdej porze dnia i roku. Przestrzeń jest podzielona tak, że jednocześnie zdaje się i rozległa, i przytulna. Każdy z członków rodziny ma swoją przestrzeń. Na rodziców Biljany czeka połączony z całością pokój położony piętro wyżej. Poszczególne pomieszczenia w każdej chwili można przyłączyć do wspólnej przestrzeni, której sercem jest duża kuchniojadalnia płynnie przechodząca w salon.
Kuchnia zaprojektowana przez Olgę Bakić: wyspa z białego kamienia, stołki barowe Gubi, jadalnia – Eero Saarinena. Sowy na ścianie przyjechały z Nowego Jorku. (Fot. Jakub Pajewski)
Wokół domu jest zadbany ogród, a mieszkanie, choć położone na trzecim piętrze dużego budynku, sprawia wrażenie samodzielnego domu. Ma jego wszystkie zalety i żadnych wad. W przyjaznych wnętrzach dominują kanapy i fotele zapraszające do odpoczynku.
Na ścianie w salonie piękny obraz Teresy Pągowskiej. Szara sofa obita tkaniną z zaprzyjaźnionej galerii Liść. (Fot. Jakub Pajewski)
Panuje tu spokój, ale pełen energii nasyconej słońcem. Barwy – jasne. Beże, żółcie, błękity przetykane mocniejszymi plamami koloru poduszek i mebli. Na ścianach, gdzie tylko się obrócić, wiszą obrazy. Ulubionych malarzy polskich i serbskich. Tadeusza Brudzyńskiego, Teresy Pągowskiej, Mašy Đuričić.
„Uwielbiam zbierać sztukę i piękne przedmioty – mówi Biljana. – Muszę się naprawdę pilnować, żeby nie zagracać przestrzeni”.
W tym warszawskim mieszkaniu Biljana złapała na nowo wiatr w żagle. Od dawna nie jest już szefową BMG. Z przyjacielem i wieloletnim współpracownikiem Pawłem Jóźwickim założyli firmę Jazzboy. Do korowodu artystów, do których sukcesów przyczyniła się Biljana, takich jak kiedyś: Kayah i Bregović, Krzysztof Krawczyk, Smolik, Ania Dąbrowska czy Brodka, dołączył teraz Kortez. Jak mówi Biljana: „On jest po prostu szczery, silny i wrażliwy. Tworzy piękną muzykę, a takiej ludzie zawsze będą chcieli słuchać”. Dziś Biljana Bakić może pracować wszędzie, bo pracować dla siebie, jak mówi, to najlepsze, co w życiu zawodowym może się zdarzyć. Może w Polsce lub w Chorwacji, gdzie wyjeżdża na lato. Ale naprawdę lubi być w Warszawie. Lubi dom, który tu stworzyła, ludzi, których poznała. No i muzykę. Dzieciom mówi, że najważniejsze są otwartość i pasja. Sukces przychodzi potem. Choć trzeba też mieć szczęście. Tak jak Biljana Bakić miała je w Warszawie.
W sypialni nad łóżkiem wisi obraz Jacka Łydżby. (Fot. Jakub Pajewski)