1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Tomasz Sobierajski w Bibliotece Dobrych Myśli Zwierciadła

Zobacz galerię 4 zdjęcia
Znany socjolog przekazał na aukcję charytatywną książkę Miguela Delibes’a „Pięć godzin z Mariem”. Zebrane środki trafią do Oddziału Bajka - Wędrującej Szpitalnej Biblioteki. Akcja, zainicjowana przez miesięcznik Zwierciadło, wspiera Fundację „Serdecznik” w zakupie książek dla dziecięcych oddziałów. Każdy może wylicytować książkę na aukcji charytatywni.allegro.pl i wspomóc dzieci.

Dlaczego właśnie tę książkę zdecydował się Pan przekazać na rzecz akcji Biblioteka Dobrych Myśli Zwierciadła?

</a> Tomasz Sobierajski. Fot. Ola Dmowska Tomasz Sobierajski. Fot. Ola Dmowska

Kiedy poprosiliście mnie Państwo o przekazanie książki, miałem duży dylemat. Ale nie wynikał on z tego, że nie miałem książki, która by była dla mnie ważna. Wręcz przeciwnie, miałem ich za dużo. Książki są dla mnie wspaniałymi podróżami po duszach i emocjach innych ludzi. Bardzo wcześnie, jeszcze w liceum przeczytałem całą klasykę światowej literatury, choć rodzice ostrzegali mnie, że na niektóre książki może być jeszcze za wcześnie. I mieli rację. Wiem już, że lektura niektórych książek może zmienić nas na całe życie. Tak stało się ze mną. Bardzo szybko wydoroślałem, ale też bardzo wcześnie wiedziałem czego chcę. Książki wpłynęły na mój charakter, język i postrzeganie świata. Nauczyły tolerancji i tego, że ludzie są różni, a każdy z nas nosi w sobie piękną opowieść, tylko nierzadko brakuje nam narzędzi do tego, żeby w przystępny sposób przekazać to innym.

Wracając do pytania, książek szczególnych mam wiele, ale postanowiłem sięgnąć do czasu młodości i tam poszukać tego, co mogę ofiarować na ten cel. Wybór był oczywisty - Delibes.

Czy związana jest z tym tytułem jakaś historia z Pana życia?

Proza Miguela Delibesa jest bardzo mało znana w Polsce. A szkoda, bo w świecie hiszpańskojęzycznym jest uważany za prawdziwego guru. Pierwszą nowelką Delibesa, jaką przeczytałem byli "Niewinni święci". Zachwycił mnie jej absurd i ironia. Spowodowało to, że sięgnąłem po "Pięć godzin z Mariem". To książka niezwykła, która każe zwolnić. Nie czyta się jej tak szybko jak np. popularnych ostatnio kryminałów. Pisana jest w rytmie tanga. Szarpie, zwalnia, porusza, kusi, odpycha. Po jej przeczytaniu zainteresowałem się kulturą Hiszpanii, która jest mi bliska do dziś. Skłoniła mnie do podróży w nieznane, która odmieniła moje postrzeganie świata. Znalazłem tam miłość i samego siebie. Dla dwudziestoletniego człowieka były to przełomy.

Czy często uczestniczy Pan w podobnych inicjatywach charytatywnych?

Pani Urszula Dudziak, osoba, którą kocham całym sercem, powiedziała niedawno, że myśl jest energią. Ja też w to wierzę. Myślę o ludziach dobrze, lubię ich, stanowią główny element mojego zawodu socjologa. Jestem ich niezmiennie ciekawy i być może dlatego jestem tak dobry w tym, co robię. Zawsze kiedy mam na to szansę, pomagam. Dzięki temu wysyłam światu dobrą energię. Osoba, która wylicytuje moją książkę, zduplikuje mój ładunek dobrej energii i dzięki temu ktoś gdzieś na pewno się uśmiechnie. Tak musi się stać. Czysta fizyka...

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze