„Hrabia Monte Christo”, klasyczna francuska powieść przygodowa o zdradzie, zemście i odkupieniu, doczeka się nowej ekranizacji. Powstający właśnie serial nie będzie jednak kolejną grzeczną adaptacją, która tylko przekłada fabułę Dumasa na język taśmy filmowej. Twórcy postanowili podejść do materiału źródłowego z dużą swobodą interpretacyjną i... centralną postacią produkcji uczynili kobietę. Czy „Hrabina Monte Christo” ma szansę stać się hitem Netflixa?
Biorąc pod uwagę to, jak mocno filmowcy krytykowani są dziś za najmniejsze odstępstwa od oryginalnej fabuły popularnych dzieł, Netflix sporo ryzykuje. Jeśli jednak celem była prowokacja, to udała się, bo o „feministycznej” wersji klasyka francuskiej literatury rozpisują się dziś niemal wszystkie portale filmowe.
Wszyscy znamy historię hrabiego Monte Christo – jeśli nie z kart wydanej w 1844 roku powieści, to z wielu ekranizacji. Najpopularniejsza pozostaje ta z 2002 roku z Jimem Caviezelem w roli głównej. Ostatnio nastąpił ponowny wysyp filmowych i serialowych adaptacji tego klasyka – na czele z wersją z 2024 roku, w której wystąpił Pierre Niney, a także serialem (tu główną rolę odegrał Sam Claflin). Wszystkie w mniejszym lub większym stopniu były wierne oryginałowi pióra Aleksandra Dumasa.
A jak oryginał potraktowali twórcy feministycznej ekranizacji „Hrabiego Monte Christo”? Fabuła, wbrew pozorom, nie zmienia się aż tak bardzo.
Akcja rozgrywa się w 1815 roku w Marsylii, gdzie Mercédès Herrera i Edmond Dantès żyją jako kochająca się para. Mercédès mogłaby zrobić dla swojego ukochanego wszystko – dlatego gdy Edmond w wyniku intrygi zostaje fałszywie oskarżony o morderstwo, kobieta wyrusza w desperacką podróż, by go uratować. Dociera do więzienia w Château d’If, w którym przebywa Dantès, i pomaga go uwolnić. Niestety, mężczyzna ginie podczas próby ucieczki. „Schwytana i uwięziona Herrera postanawia zemścić się na tych, którzy zniszczyli jej życie – w tym na Fernandzie, swoim kuzynie potajemnie w niej zakochanym; Danglarsie, ambitnym manipulatorze; oraz przede wszystkim na Héloïse de Villefort, nieugiętej żonie miejskiego prokuratora” – czytamy w oficjalnym opisie fabuły. Nietrudno się domyślić, że dalej historia potoczy się podobnie jak w oryginale: kobieta ucieknie z więzienia, dostanie się na wyspę Monte Christo, odnajdzie zaginiony skarb i zacznie wcielać w życie swój wielki plan zemsty.
Czytaj także: 5 książek z wyższej półki, które zna każdy, ale niewielu naprawdę czytało. Dzięki nim zabłyśniesz w towarzystwie
W hrabinę Monte Christo wcieli się francuska aktorka Audrey Fleurot – większość osób może kojarzyć ją z roli rudowłosej asystentki poruszającego się na wózku Philippe z filmu „Nietykalni”. Fleurot jest także producentką serialu. W pozostałych rolach wystąpią Simon Ehrlacher, Zabou Breitman, Kad Merad, Thierry Godard, Éric Elmosnino i Olivia Côte. Reżyserią zajęli się Djibril Glissant i Leonardo D’Antoni.
„La Comtesse de Monte-Cristo” powstaje w koprodukcji Netflixa z francuskim kanałem TF1. Zdjęcia do serialu właśnie się rozpoczęły. Planowanych jest 8 odcinków, które trafią na platformę prawdopodobnie w 2027 roku.