„Urodziłem się bez kończyn, ale – na przekór okolicznościom – żyję pełnią życia”. Tak zaczyna swoją opowieść Nick Vujicic. Ma 34 lata, jest jednym z najbardziej znanych mówców motywacyjnych na świecie i unikalnym przykładem na to, że psychika jest silniejsza niż ciało.
Stadion wypełniony po brzegi. Na trybunach siedzi prawie 40 tysięcy osób. Co jakiś czas podnoszą się z ławek i biją brawo. I nie chodzi tu wcale o gole strzelone przeciwnikowi przez „naszych” graczy, bo jedynym rozgrywającym jest Nick Vujicic. – Nie obchodzi mnie, czy ważysz 400 kilogramów, czy jesteś chudy, wysoki, niski, pryszczaty czy łysy. Nie obchodzi mnie, czy się jąkasz czy jesteś rudy. I tak cię kocham! – woła do tłumu. – Wierzycie innym w to, co o was myślą? A czy wierzycie w siebie? Trudno być silnym, gdy każdy ci mówi, że nie jesteś wystarczająco dobry. Że nie możesz tego czy tamtego! Wiem coś o tym! – Nick przemieszcza się po ustawionej na boisku scenie i nagle… przewraca się na twarz. Zapada cisza. Po chwili słychać szmer, ludzie się niepokoją. Co teraz? – Niech ktoś mu pomoże – alarmuje jakaś kobieta. Nick leży, wije się. – Kiedy upadasz, nie zawsze masz siłę się podnieść – krzyczy. Wreszcie podpiera się czołem i podnosi. Gdy tłum szaleje z radości, on go ucisza słowami: – Jest mądre japońskie przysłowie: siedem razy upadniesz, osiem razy wstaniesz. Czy byłbym tu dziś z wami, gdybym się pewnego dnia nie podniósł?
Wiecej w Sensie 07/2017, dostępnym także w wersji elektronicznej