W kuchni warto czasem „zaszaleć”. To w końcu pewien rodzaj sztuki: eksperymentowanie ze smakami i wyglądem potraw. Te naturalnie kolorowe i ładnie udekorowane wydają się bardziej apetyczne, co może mieć duże znaczenie, gdy mają znaleźć się na świątecznym stole.
Zwyczaje wielkanocne są w Polsce dość mocno zakorzenione, szczególnie jeśli chodzi o kuchnię. Pewne potrawy po prostu muszą być. A gdyby tak je trochę urozmaicić? Żyjemy w końcu w czasach kulinarnej rewolucji. Mieszamy smaki z całego świata i włączamy je do tradycyjnego menu. Klasyczne dania warto zachować, ale można czasem pomyśleć o małej modernizacji.
Co jest ulubionym daniem wielkanocnym Michel Moran? Z pewnością nie znajdziemy go wśród naszych rodzimych potraw.. Kierunek bardziej francuski: tarta z wędzonym i pieczonym łososiem. Nie przepadam za takim smakiem, ale przyznam, że wzięłam dwie dokładki:)
Przepyszna tarta była naszym daniem startowym. Potem wiodącymi kucharzami zostali blogerzy, a właściwie blogerki. Gotowaliśmy w parach: bloger + dziennikarz. Mnie przypadły – przepis Beaty z lawendowydom.com.pl. Smaczna i prosta do wykonania przystawka. Piękny kolor uzyskujemy mocząc jajka w buraczanej marynacie.
Dania główne to wegetariański pasztet z cukinii autorstwa Kasi z i pierogi z białą kiełbasą Joli (). Przygotowanie ich wcale nie musi być czasochłonne, gdy pomaga nam druga osoba i porządny kuchenny robot. Oba dania nie tylko doskonale smakują, ale dobrze prezentują się też na wielkanocnym stole.
Objedzeni i zadowoleni czekaliśmy z niecierpliwością na deser: babkę ajerkoniakową. Już sam zapach nas urzekał. Przepis Sylwii z okazał się nie tylko smakowitym, ale przede wszystkim „mocnym” zakończeniem warsztatów.
Radości z przedświątecznego gotowania życzę więc każdemu. Lepiej wszystko smakuje.
Z wiosennych warsztatów można obejrzeć relację: