1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA
  4. >
  5. „Chciałabym podziękować samej sobie za to, że się nie poddałam”. Wywiad z Adą Hyzopską, pierwszą polską modelką trans i ambasadorką Gillette Venus

„Chciałabym podziękować samej sobie za to, że się nie poddałam”. Wywiad z Adą Hyzopską, pierwszą polską modelką trans i ambasadorką Gillette Venus

Ada Hyzopska (Fot. materiały partnera)
Ada Hyzopska (Fot. materiały partnera)
Zawojowała Top Model, oczarowując widzów nie tylko urodą, ale i odwagą. Ada Hyzopska jest pierwszą polską modelką trans. Nam opowiada o procesie tranzycji, dlaczego czuje się ambasadorką osób trans w Polsce i co pomaga jej poczuć się jeszcze lepiej w swojej skórze.

Jak się czujesz w roli modelki? Czy to spełnienie Twojego marzenia?
Tak! Najpierw chciałam być projektantką, ale z czasem poczułam, że sama marzę, by nosić te wszystkie ubrania. Zaczęłam oglądać pokazy, naśladować ruchy modelek. To, że mogę dziś pracować w ten sposób, jest wspaniałe. Robię to, co kocham, i sprawia mi to wyłącznie przyjemność.

Gdy pierwszy raz miałam zobaczyć siebie na muralu Gillette Venus, musiałam się na chwilę zatrzymać i wziąć głęboki oddech. Nie umiem opisać uczucia, które poczułam, gdy w końcu spojrzałam na ten mural. To było nieprawdopodobne szczęście i spełnienie. Coś niesamowitego.

Śmiało mówisz w mediach o swojej tranzycji. To bardzo piękne – jaki odzew Cię za to spotyka? Czy czujesz się ambasadorką osób trans?
Trochę tak. Każdy z nas ma jakąś misję w świecie i myślę, że to jest właśnie moją misją. Jestem jedną z niewielu osób w kraju, która tak śmiało mówi o swojej tranzycji. Piszą więc do mnie osoby trans, ale też ich rodzice. Większości odpisuję. Angażuję się i wspieram. Dużo osób mówi do mnie „mother”. Staram się pomóc jak największej liczbie ludzi, bo sama kiedyś tego potrzebowałam. Cieszę się, że mogę inspirować. A to jest przecież zupełnie normalne.

Jak wspominasz swoje dzieciństwo jako osoby trans?
To, jaka jestem, czułam od zawsze. Już w przedszkolu podobał mi się pewien Patryk i wyobrażałam sobie siebie w białej sukni przed ołtarzem. Jako dziecko chciałam być księżniczką, syrenką – moje wybory zawsze dotyczyły płci żeńskiej. Jednak im starsza byłam, tym bardziej zaczynałam to w sobie wypierać – przez społeczeństwo i osoby, którymi się otaczałam, a mieszkałam i chodziłam do szkoły w małym miasteczku. Ludzie tam nie byli otwarci. W końcu jednak zaczęło do mnie docierać, że nie mogę zaprzeczać samej sobie. Zaczęłam się wyrażać stylem i makijażem, za co byłam coraz bardziej negowana. Uznałam, że tak musi być. Inspirowałam się wtedy mocnymi osobami, zarówno jeśli chodzi o styl, jak i charakter: Dodą, Nicki Minaj. Ich postawa dodawała mi skrzydeł. Chciałam być taka jak one. Oczywiście spotykał mnie za to hejt. A ja musiałam nałożyć zbroję.

Jak sobie z nim radziłaś?
Hejt miałam w życiu chyba od zawsze. Kiedyś sobie z nim nie radziłam, nie jestem robotem, parę razy było ze mną źle, lądowałam w szpitalu. Z natury jestem osobą, która nie lubi za bardzo okazywać uczuć. Zawsze musiałam w sobie chować moją reakcję na hejt, choć były momenty, kiedy moja zbroja pękała. W końcu ją zrzuciłam. Stałam się na tyle odważna, że już jej nie potrzebowałam.

Pamiętam, że przyszedł w moim życiu taki moment, kiedy zrozumiałam, że żyję tylko raz. Zadałam sobie pytanie – co ten hejtujący mnie człowiek zmienia w moim życiu? Co zmieniają ci wszyscy ludzie, którzy życzą mi źle, kim oni są? To był długi proces. W końcu doszłam do takiego momentu, że czytam hejt i rosnę w siłę. Ludzie pytają mnie: „Po co to czytasz?”. A ja mówię: „Nie wiem, ale się tym karmię. Więc czytam”.

Co przed tranzycją było dla Ciebie najtrudniejsze?
Mój wygląd, mimo że nigdy nie miałam ostrych rysów czy przesadnego zarostu. Bardzo chciałam wyglądać pięknie. To z powodu wyglądu nie byłam postrzegana jako kobieta. Otoczenie nie posługiwało się tymi zaimkami, którymi chciałam. To mnie bardzo dotykało. Wkurzało mnie też trochę moje ciało, choć nie do końca. Okazało się moim sprzymierzeńcem. Byłam kiedyś u lekarza i on mi powiedział: „A wiesz, że masz zanik testosteronu w organizmie?”. Nigdy nie miałam dużego owłosienia, brody, moje mięśnie nie były rozrośnięte. Moja pierwsza agentka modelek powiedziała, że nigdy wcześniej nie spotkała kogoś, kto był jeszcze przed korektą płci, a miał taką figurę. To było bardzo pocieszające.

Co pomagało Ci lepiej czuć się w swojej skórze przed tranzycją?
Konkretne urodowe rytuały, które sprawiały, że czułam się bardziej kobieca. Maseczki, balsamowanie skóry, makijaż, pozbywanie się owłosienia. Pamiętam, że pierwszy raz ogoliłam nogi, bo miałam spodnie z dziurami. Najpierw ogoliłam więc tylko te partie nóg, które było widać, dopiero później uznałam, że wypadałoby ogolić też całą resztę. (śmiech) Cieszę się, że jestem dziś ambasadorką Gillette Venus, bo dzięki temu wspomnienia wracają.

Co było najtrudniejsze w procesie tranzycji?
Po pierwsze – coming out. Najpierw dowiedziała się siostra. Zareagowała: „Ale ty mi nie mówisz nic, o czym bym nie wiedziała”. Podobnie znajomi. Nawet nie bardzo musiałam ich poprawiać, żeby posługiwali się właściwymi zaimkami. Mama od zawsze czuła, że coś jej oznajmię, tylko nie wiedziała co. Najtrudniej było z tatą, który zawsze marzył, by mieć syna. Byłam jednak gotowa, by powiedzieć: „Albo będziesz, albo nie. Decyzja należy do ciebie. Masz wybór, czy mnie stracisz, czy będziemy blisko”. Byłam na to gotowa, choć było to mocne i przykre. Wiedziałam jednak, że nie chcę mieć w życiu osób, które mnie ciągną w dół. Zawsze będę wówczas myślała, że jestem dla kogoś udręką, obciążeniem. Na szczęście mój tata coraz bardziej mnie akceptuje.

Wiedziałam, że jeśli mam żyć, tak jak chcę, to będzie trudno. Włożyłam jednak zbroję i postanowiłam zawalczyć o siebie.

Fajnie, że stanęłaś przy sobie.
Trzeba stawiać siebie na pierwszym miejscu – kto, jak nie my? Mamy tylko jedno życie. A tak naprawdę mamy dwa. Pierwsze trwa do momentu, w którym uświadamiamy sobie, że mamy jedno…

Dzielisz życie na przed tranzycją i po niej?
Tak. Czuję się, jakbym się urodziła na nowo. Wiele osób w podobnej do mnie sytuacji nie chce pamiętać o tamtym życiu, nie chce go wspominać. A ja jestem z mojego wcześniejszego życia dumna. Patrzę na tamtą osobę i nie mogę uwierzyć, ile osiągnęłam. Nie wypieram tamtej siebie. Ona jest dowodem na to, ile pracy wykonałam nad sobą, swoim wyglądem, charakterem. Na każdym etapie życia trzeba siebie kochać, nieważne, jak się wyglądało, nieważne, kim się było. A to przecież wciąż byłam ja.

Jakie uczucia wzbudziła w Tobie tranzycja?
Totalnego spełnienia. Wiedziałam, że idę w dobrym kierunku, że w końcu będę mogła żyć, tak jak chcę. Czułam się, jakbym weszła na Mount Everest. To uczucie spełnienia towarzyszy mi do tej pory. Zresztą proces tranzycji jeszcze się nie skończył – w lipcu mam sprawę w sądzie. Myślę, że to będzie ten moment, w którym urodzę się na nowo. Już na to czekam.

A teraz jak czujesz się w swojej skórze?
Czuję się tak, jak zawsze chciałam się czuć. Piękna, kobieca, pewna siebie. Jestem w stanie powiedzieć, że nie ma nic, co by mnie mogło zniszczyć. Wiem, że mam dopiero 19 lat, ale naprawdę dużo przeszłam. I jeszcze dużo przejdę, choć pewnie już łagodniej. Bo będę żyła swoim życiem, tak jak chcę. Najgorsze mam za sobą. Byłabym teraz w stanie stanąć przed tymi wszystkimi hejterami, tymi wszystkimi osobami, które chciały mnie zabić, gdy byłam na samym dnie i myślałam, że to już koniec i ten koniec widziałam. Mogłabym im nawet podziękować, bo wiem, jaką osobą się dzięki nim stałam. Przede wszystkim jednak chciałabym podziękować samej sobie za to, że się nie poddałam.

A jak teraz celebrujesz piękno swojego ciała?
Mam różne rytuały piękności, dzięki którym czuję się piękna sama ze sobą. Lubię makijaż i pazy, lubię chodzić do fryzjera. Wiadomo, że Gillette Venus mi w tym towarzyszy. Gdy idę na basen czy imprezę, chcę być gładka.

Ważne jest jednak dla mnie również zdrowie psychiczne, które pomaga mi otwierać się na siebie samą i to celebrować. Dodatkowo staram się wychodzić do życia z pozytywną energią, manifestować to, co dobre. To prawda, że manifestując pozytywną energię, przyciągamy ją do siebie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze