Rozpoczynający się dziś wieczorem Festiwal Filmowy w Cannes przygotowuje się na prawdziwą modową rewolucję! Wczoraj na jego oficjalnej stronie zamieszczono dokument z nowymi wytycznymi dotyczącymi dress code’u. I tak decyzją festiwalowych władz na czerwonym dywanie (i na całym festiwalowym terenie) ze „względów przyzwoitości” wyraźnie zabroniona jest nagość.
Zakazane zostały też suknie z długimi trenami i wyjątkowe obszerne kreacje, „które utrudniają prawidłowy przepływ ruchu gości i komplikują zajmowanie miejsc siedzących w teatrze”. „Ekipy witające gości będą zobowiązane do zakazania wstępu na czerwony dywan każdemu, kto nie przestrzega tych zasad” – napisano.
Nie jest to pierwszy w historii przypadek, gdy władze Festiwalu Filmowego w Cannes dyktują, co kobiety mogą, a czego nie mogą nosić i co jest przyzwoite, a co nie jest. W 2015 roku nie wpuszczono na czerwony dywan kilku kobiet, które przyszły w butach na płaskich obcasie. Na znak protestu Cate Blanchett, której film „Carol” był faworytem tamtej edycji, przyszła na jego premierę boso. Rok później również boso po czerwonym dywanie szła Julia Roberts, a Jennifer Lawrence pojawiła się w klapkach. Kristen Stewart zaś, która nieraz gościła w Cannes (także jako członkini jury), wielokrotnie złamała zasadę obowiązkowych szpilek. Kilka razy pokazała się tam w trampkach Converse, a także bez z butów.
Jak będzie w tym roku? Przekonamy się już dziś. Dla stylistów gwiazd, którzy od dawna mają przygotowane suknie na premiery filmowe, taka decyzja – wydana 24 godziny przed startem festiwalu – może być nie lada kłopotem. Z drugiej strony – niejeden zakaz władz canneńskiego festiwalu był lekceważony. Przykład? W pandemii nikt nie przestrzegał zakazu pocałunków na powitanie, a wiele osób robi zdjęcia komórką na czerwonym dywanie, choć oficjalnie nie wolno mieć ze sobą smartfonów. Czy zasada „żadnych nude dress” się przyjmie? Zobaczymy już za kilka godzin.