W 1997 roku, kiedy superkomputer Deep Blue pokonał w grze mistrza świata w szachach, rozpoczęła się nowa era nie tylko dla sztucznej inteligencji, lecz także dla inteligencji człowieka, a w tym intuicji. Badaczka dr Matylda Gerber wyjaśnia, na czym polega ten związek.
W 1950 roku Herbert Simon, wybitny informatyk i psycholog poznawczy – starając się zaprogramować system, który będzie skutecznie grał w szachy – zauważył, że kluczowym procesem, który pozwala wygrywać, jest właśnie… intuicja. Badając doświadczonych szachistów, zauważył, że osoby, które mają za sobą lata rozgrywek, są w stanie w ułamku sekundy podejmować prawidłowe decyzje, a nawet brać udział w kilkudziesięciu grach symultanicznie. Dysponując ogromnym repertuarem możliwych ustawień szachowych, intuicja przyrównuje teraźniejszą sytuację do tych zgromadzonych w doświadczeniu i podpowiada skuteczne rozwiązanie z przeszłości. Ta obserwacja zmotywowała Simona do zdefiniowania intuicji jako procesu, który dopasowuje wzorce na poziomie nieświadomym (ang. subconscious pattern matching).
Gdy sztuczna inteligencja zaczęła być lepsza w grę w szachy niż intuicja mistrza świata, trzeba było zadać sobie pytanie, czy to jest moment, w którym SI zaczyna przewyższać intuicję człowieka. Absolutnie nie! Pozwoliło to wyciągnąć zupełnie inny wniosek, a mianowicie taki, że intuicja to coś dużo więcej niż tylko rozpoznawanie wzorca na podstawie nieświadomej analizy naszego doświadczenia. Deep Blue świetnie radził sobie bowiem z grą w szachy, jednak zupełnie nie potrafił wykorzystać tego doświadczenia do innych gier; z kolei intuicja umie przenosić zdobytą wiedzę w jednej dziedzinie do działania w innej. Dodatkowo odgrywa kluczową rolę w procesie twórczym. Jesteśmy w stanie tworzyć nowe rozwiązania dzięki temu, że intuicja łączy świeżo zebrane informacje z naszym doświadczeniem i tworzy z tego nową całość. Odkrywając nowe funkcje intuicji, mogliśmy odetchnąć z ulgą, że niełatwo nauczyć tego sztuczną inteligencję – na prawie 20 lat, aż zdolności intuicyjne zostały poddane kolejnej próbie.
W 2016 roku Alpha Go wygrała w go, czyli w uchodzącą za najtrudniejszą grę świata. Okazało się, że SI, występując przeciwko własnym kopiom, opracowała strategię, na którą człowiek nigdy dotąd nie wpadł. Był to niewątpliwie akt kreatywny. Co więcej, Alpha Go pokazała, że może sama nauczyć się grać w inne gry i wygrywać. Jednak SI wciąż nie potrafi wykorzystać doświadczenia nabytego w jednej grze do innej gry, więc w nowym środowisku zawsze musi się nauczyć wszystkiego od nowa. I tutaj pojawia się siła intuicji, która pozwala nam skutecznie działać mimo zmieniających się okoliczności.
Intuicja odpowiada również za podpowiadanie nam, czego potrzebujemy, abyśmy mogli się spełniać i czuć się szczęśliwymi. Biorąc pod uwagę uczucia, indywidualne doświadczenia, potrzeby i potencjał, cały czas monitoruje nasze zachowanie i bodźcuje do dokonywania wyborów, które będą dla nas korzystne (chyba że jest zaburzona przez na przykład nieprzepracowane traumy). Z tego względu intuicji nie może tu zastąpić nie tylko sztuczna inteligencja, lecz także żaden inny człowiek. Dlatego tak ważne jest dbanie o intuicję, poprzez wsłuchiwanie się w nią i podążanie za jej głosem.
Myślę, że kolejne postępy w rozwoju sztucznej inteligencji będą nam jeszcze wyraźniej pokazywać, jak bardzo niezbadana pozostaje intuicja. Zatem zamiast zastanawiać się, w jaki sposób SI jest w stanie ją zastąpić, lepiej opracowywać metody, które pozwolą tym dwóm mechanizmom funkcjonować w symbiozie, by wspólnymi siłami podejmować optymalne decyzje.
Przyjrzyjmy się więc, jak z nich korzystać, aby osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Aby ta międzygatunkowa współpraca przynosiła nam korzyści, warto zrozumieć zakres obowiązków intuicji. To system odpowiadający za najważniejsze aspekty naszego życia – pomaga nie tylko przetrwać, ale i być zadowolonymi. Z ewolucyjnego punktu widzenia intuicja była odpowiedzialna za podejmowanie decyzji na długo przed tym, zanim nauczyliśmy się dokonywać wyborów świadomie. Jest w tym dużo skuteczniejsza niż świadome rozumowanie, ma bowiem dostęp do większego zbioru informacji niż świadomość oraz nieporównywalnie szybciej je analizuje. Najlepszą strategią jest więc zachowanie intuicji jako głównego elementu w procesie decyzyjnym i korzystanie ze świadomości jako wsparcia. Będzie ona wtedy przedłużeniem świadomości, które pozwoli dużo szybciej i skuteczniej weryfikować intuicję.
A dlaczego mówimy o sztucznej inteligencji, a nie o sztucznej intuicji? Wzięło się to z przekonania, że dużo lepiej rozumiemy inteligencję niż intuicję, więc to tę pierwszą będzie nam łatwiej zreplikować. Okazuje się jednak, że tak naprawdę nie rozumiemy ani czym jest intuicja, ani czym jest inteligencja. Wiemy jednak, że na inteligencję składa się intuicja. Przez jakiś czas myśleliśmy, że inteligencja jest powiązania wyłącznie z procesami świadomymi. Badania pokazują jednak, że nie jesteśmy w stanie świadomie myśleć bez wsparcia procesów nieświadomych. Analiza odbywa się na tych dwóch poziomach, przy czym na nieświadomym na nieporównywalnie większą skalę.
Wygranie przez sztuczną inteligencję w szachy nie pozwoliło uznać superkomputer Deep Blue za maszynę myślącą. Podobną porażkę przeżyliśmy, gdy programowi komputerowemu udało się zdać tak zwany test Turinga, który zakładał, że maszyna myśli, jeżeli człowiek nie zorientuje się, że rozmawia z robotem; badania w obszarze neuronauki pokazały, że nasze umiejętności lingwistyczne są oddzielone od funkcji uważanej za myślenie. Na przykład osoby z afazją, które straciły umiejętność posługiwania się językiem, w dalszym ciągu dobrze sobie radzą z zadaniami matematycznymi, rozumieniem intencji innych, tworzeniem sztuki oraz szeroko pojętym rozumowaniem. Czyli choć straciły one zdolność wypowiadania, wciąż zachowują się inteligentnie. Sztuczna inteligencja nadal nie myśli, ale jej rozwój pozwoli nam odkrywać coraz większą rolę inteligencji, a zarazem intuicji w naszym życiu.