1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. „Wszyscy mają smartfona. Jeśli mi go nie kupisz, zostanę wykluczony”. Jak mądrze stawić opór presji?

„Wszyscy mają smartfona. Jeśli mi go nie kupisz, zostanę wykluczony”. Jak mądrze stawić opór presji?

Fot. Cavan Images/Getty Images
Fot. Cavan Images/Getty Images
Psycholog społeczny Jonathan Haidt w swojej najnowszej książce „Niespokojne pokolenie” stara się znaleźć przyczynę epidemii chorób psychicznych, która dotknęła pokolenie Z. Pokazuje, jak gwałtowny rozwój technologii w połączeniu z nadopiekuńczością wobec dzieci i ograniczeniem ich autonomii w realnym świecie wypchnęły je do świata wirtualnego, co miało katastrofalne skutki dla nich samych, ich rodzin i całego społeczeństwa. Przede wszystkim jednak wzywa do działania i opisuje kroki, które rodzice, nauczyciele, szkoły, firmy technologiczne i rządy mogą podjąć, aby zakończyć epidemię chorób psychicznych wśród młodszego pokolenia i przywrócić bardziej naturalne dzieciństwo, oparte na zabawie i swobodzie w odkrywaniu świata.

Fragment książki „Niespokojne pokolenieJonathan Haidt, wyd. Zysk i Ska

Kiedy mówię, że należy opóźnić wiek, w którym dzieci uzyskują dostęp do smartfonów i mediów społecznościowych, najczęściej słyszę w odpowiedzi: „Zgadzam się z tobą, ale już za późno”. Widok jedenastolatków wpatrzonych w ekrany telefonów stał się tak powszechny, że wiele osób nie potrafi sobie wyobrazić, że można to jeszcze zmienić — nawet gdybyśmy chcieli. Odpowiadają mi: „Ten statek już odpłynął” albo „Ten pociąg już odjechał”. Moim zdaniem takie metafory sugerują jednak, że powinniśmy działać natychmiast. Zdarzyło mi się siedzieć w samolocie, który już rozpoczął kołowanie, ale został zawrócony, gdy odkryto problem zagrażający bezpieczeństwu. Po zatonięciu Titanica w 1912 roku dwa siostrzane statki zostały wycofane ze służby i zmodyfikowane tak, by uczynić je bezpieczniejszymi. Gdy okazuje się, że nowy produkt jest niebezpieczny, zwłaszcza dla dzieci, wycofujemy go ze sprzedaży, dopóki producent go nie poprawi.

W 2010 roku nastolatkowie, rodzice, szkoły, a nawet firmy technologiczne nie miały pojęcia, że smartfony i media społecznościowe mają tyle szkodliwych cech. Teraz to wiemy. W tamtym roku nie było oznak kryzysu zdrowia psychicznego. Teraz jest ich mnóstwo.

Nie jesteśmy bezradni, choć często mamy takie wrażenie, ponieważ smartfony, media społecznościowe, siły rynkowe i presja społeczna wspólnie wciągają nas w pułapkę. Każdy z nas z osobna uważa, że poczynienie właściwych kroków jest zbyt trudne lub zbyt kosztowne. Ale jeśli będziemy działać razem, koszty się obniżą.

W tym krótkim rozdziale przedstawię problemy działania zbiorowego i opiszę kilka powszechnych mechanizmów służących do ich rozwiązania. Następnie, w pozostałych rozdziałach części czwartej, pokażę kolejno, co mogą zrobić rządy, firmy technologiczne, szkoły i rodzice, by odwrócić to katastrofalne przejście z dzieciństwa opartego na zabawie do dzieciństwa opartego na telefonie.

Problemy działania zbiorowego

Specjaliści od nauk społecznych od dawna studiowali pułapki myślenia. Na przykład czasami komuś może się wydawać, że postępuje w swoim najlepszym interesie (na przykład łowiąc zbyt wiele ryb w stawie), mimo że gdy wszyscy zaczną robić to samo, konsekwencje będą negatywne dla ogółu — w stawie zabraknie ryb. Gdyby grupie udało się działać w sposób skoordynowany (na przykład ustalić limit złowionych ryb na osobę), w rezultacie byłoby więcej ryb dla każdego. Takie pułapki nazywają się problemami działania zbiorowego (czasami też dylematami społecznymi). Dzieci wpadają w tę pułapkę, gdy trafiają do szóstej klasy i widzą, że niektórzy ich koledzy mają smartfony z Instagramem i Snapchatem, z których korzystają nawet w trakcie lekcji. W ten sposób wywierana jest na nie presja, by mieć smartfona i założyć konto w mediach społecznościowych, nawet jeśli dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby ich nie miały.

Alexis Spence wyjaśniła mi, dlaczego tak bardzo chciała mieć w szóstej klasie Instagrama, mimo że zabraniali jej tego rodzice: Było to tak uzależniające, bo chciałam dopasować się do moich przyjaciół. Nie chciałam niczego przegapić, bo gdybym coś przegapiła, wypadłabym z  obiegu, a  gdybym wypadła z  obiegu, koleżanki i koledzy by się ze mnie śmiały, bo nie rozumiałabym, co się dzieje. Nie chciałam zostać odrzucona.

Gdy kilku uczniów otrzymało smartfony i założyło konta w mediach społecznościowych, pozostali zaczęli naciskać na swoich rodziców, wpędzając także ich w pułapkę. Rodzica boli, gdy jego dziecko mówi: „Wszyscy mają smartfona. Jeśli mi go nie kupisz, zostanę wykluczony ze wszystkiego”. (Oczywiście, „wszyscy” tu oznacza „kilkoro dzieci”). Większość rodziców nie chce, by ich małe dzieci przesiadywały całymi dniami z głową w telefonie, ale jeszcze bardziej niepokojąca wizja jest taka, że ich dziecko zostanie społecznym wyrzutkiem. Wielu rodziców więc się poddaje i kupuje jedenastoletniemu lub młodszemu dziecku smartfon. Im więcej rodziców mięknie, tym większa staje się presja na pozostałe dzieci i ich rodziców, aż społeczność osiąga stabilny, lecz szkodliwy stan: Faktycznie każdy ma smartfona, pochłania go telefon, a dzieciństwo oparte na zabawie dobiega końca.

Jako że w cyfrowym świecie technologie przyjmują się błyskawicznie, niektóre firmy technologiczne również stają przed problemem działania zbiorowego. Muszą działać szybko i przyciągnąć jak najwięcej dzieci oraz nastolatków. Zapominają jednak że ich własna polityka oraz amerykańskie prawo wymagają od użytkownika, by miał co najmniej 13 lat. Każda firma, która będzie rzetelnie weryfikować wiek nowych użytkowników, straci młodych ludzi na rzecz konkurencji, która bez skrupułów sięga po nieletnich.

Rodzice z kolei muszą stawić czoła problemom związanym z niezależnością dzieci. Kiedyś łatwiej było wysłać je, by się pobawiły z innymi dziećmi, gdy robili to wszyscy. W miejscach, gdzie nikt tego nie praktykuje, trudno jest być tym pierwszym. Rodzic, który pozwoli dziecku bawić się lub spacerować w miejscu publicznym bez opieki, ryzykuje, że ktoś z sąsiedztwa wezwie policję. Ta z kolei może powiadomić odpowiednie instytucje, które mogą oskarżyć rodziców o „zaniedbanie”. Rodzice postanawiają więc robić to, co robią inni rodzice, czyli nadzorować swoje dzieci przez cały czas, nawet jeśli może się to okazać szkodliwe dla ich rozwoju.

Jak uchronić się przed tymi pułapkami? Problemy działania zbiorowego wymagają zbiorowych odpowiedzi. Istnieją cztery główne rodzaje zbiorowej odpowiedzi i każda może nam pomóc wprowadzić ważną zmianę:

  1. Dobrowolna koordynacja. Tak jak rodzice, którzy kupują jedenastolatkowi smartfona, wywierają presję na tych, którzy się temu opierają, tak samo inni rodzice mogą wspierać się nawzajem w stawianiu oporu. Znakomitym przykładem takiej koordynacji jest grupa „Wait Until 8th”. Gdy dziecko rozpoczyna naukę w szkole podstawowej, rodzice podpisują zobowiązanie, że nie kupią mu smartfona przed ósmą klasą. Staje się ono wiążące tylko wtedy, gdy podpisze je co najmniej dziesięć rodzin z tej samej klasy, co gwarantuje, że dzieci nadal będą miały z kim się bawić i nie poczują się „jedynymi” wykluczonymi. Pułapka zostaje rozbrojona, a te dziesięć rodzin w nią nie wpada (choć tylko do ósmej klasy, co i tak jest zbyt krótko; byłoby jeszcze lepiej, gdyby poczekali do dziewiątej).
  2. Normy społeczne i moralizacja. Społeczność może spojrzeć na osobistą decyzję z perspektywy moralnej i wyrazić swoje oburzenie i potępienie, jak to się stało w przypadku jazdy po pijanemu (na szczęście) albo w przypadku matki, która pozwoliła dziewięcioletniemu synowi pojechać metrem bez nadzoru dorosłego (niestety). Możemy zrezygnować z negatywnego wartościowania dziecięcej niezależności i ponownie uznać za normalne to, co jeszcze niedawno było standardem — dziewięciolatków swobodnie poruszających się bez opieki.
  3. Rozwiązania technologiczne. Nowy produkt lub wynalazek może całkowicie zmienić realia funkcjonowania społeczności. Przykładem może być wprowadzenie zamykanych futerałów na telefony, opracowanie szybkich i wygodnych metod weryfikacji wieku czy ulepszenie zwykłych telefonów, co zmniejszyłoby presję na rodziców, by przed rozpoczęciem szkoły średniej dawali dzieciom smartfony z mediami społecznościowymi.
  4. Prawa i przepisy. Rządy mogą ustanawiać prawa wymagające od wszystkich firm mediów społecznościowych weryfikowania wieku użytkowników albo usprawnić prawo tak, by danie dziecku niezależności nie było postrzegane jako jego zaniedbanie. Również instytucje mogłyby ustanawiać pewne zasady, na przykład szkoły mogłyby wymagać od wszystkich uczniów, by w trakcie zajęć trzymali telefony w zamkniętych szafkach.

(...)

Rozumiem, jak trudno być dziś rodzicem, nauczycielem, administratorem szkoły, trenerem i kimkolwiek, kto pracuje z dziećmi oraz młodzieżą. A jeszcze trudniej być młodym człowiekiem. Robimy, co możemy, zmagając się z niepełną wiedzą o gwałtownie zmieniającym się świecie technologii, który rozprasza naszą uwagę i przekształca nasze relacje. Trudno nam zrozumieć, co dokładnie się dzieje i jak na to reagować. Jednak musimy podjąć jakieś działania — próbować nowych rozwiązań i analizować ich rezultaty.

Niektóre z moich propozycji są bardziej ambitne, ponieważ wymagają zmian legislacyjnych, a polityczna polaryzacja w Stanach Zjednoczonych utrudnia realizację czegokolwiek. Mimo to ochrona dzieci przed krzywdami płynącymi z Internetu pozostaje jednym z niewielu obszarów, w których amerykański Kongres wciąż osiąga ponadpartyjne porozumienie. Jeżeli zrozumiemy naturę problemów działania zbiorowego, możemy wspierać ustawy, które mają na celu rozbrajanie pułapek i zmienianie bodźców. Jeśli będziemy działać zbiorowo, możemy cofnąć dzieciństwo oparte na telefonie i do pewnego stopnia przywrócić zdrowsze dzieciństwo oparte na zabawie.

Fot. Zwierciadlo.pl Fot. Zwierciadlo.pl

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze