Co za dzień. Objechaliśmy właściwie wszystkie sklepy z zabawkami w okolicy.
Poszukiwania pirackich znaków ciąg dalszy. Na hulajnogach.
Miś jest niezłomny i ogromnie uparty jeśli czegoś chce. Nie dotyczy to sytuacji mało dla niego wygodnych w których nagle traci całkowicie słuch. Taka wygodna chwilowa głuchota. Bardzo pomocna patrząc z boku.|Co za dzień. Objechaliśmy właściwie wszystkie sklepy z zabawkami w okolicy.
Poszukiwania pirackich znaków ciąg dalszy. Na hulajnogach.
Miś jest niezłomny i ogromnie uparty jeśli czegoś chce. Nie dotyczy to sytuacji mało dla niego wygodnych w których nagle traci całkowicie słuch. Taka wygodna chwilowa głuchota. Bardzo pomocna patrząc z boku.
Dzisiejsze marzenie było sprecyzowane. Czarne , pirackie tatuaże dokładnie takie jakie gościły już na Misiowym przedramieniu w zeszłym tygodniu. Po czwartym sklepie plułam sobie w brodę, że poprzednio nie kupiliśmy podwójnego zestawu. Cóż, teraz nauczona dotkliwym doświadczeniem wezmę dwa a nawet trzy – jeśli tylko je znajdę. W każdym sklepie tysiące niezbędnych drobiazgów czaiło się na nas w ukryciu. Ciskały się same w nieduże pirackie rączki. Wszystkie niesamowicie fajne, ogromnie potrzebne... i to na już! Szóste miejsce okazało się dla mnie szczęśliwe. Z satysfakcją pcham ciężkie drzwi do wolności. Siadam na placu zabaw pod drzewem z wypchaną jutową torbą. Pachnie świeży bób, soczysta kolendra i czereśnie. Bób pachnący kolendrą
Składniki
- bób torba
- czosnek 2 ząbki
- czerwona cebula 1 średnia
- kumin szczypta
- pieprz czarny szczypta
- asofetida szczypta
- kolendra owoce suszone szczypta
- tymianek
- różowa sól szczypta
- pomarańcza sztuka
- kozieradka szczypta
- olej kokosowy 1/4 łyżeczki
- świeża kolendra garść
Sposób przygotowania
Bób gotuję do miękkości ze szczyptą kuminu. Obieram z łupinek.
Czosnek, cebulę kroję i podsmażam na suchej patelni. Dodaję kumin, pieprz, kolendrę suszoną, asofetidę, tymianek i szczyptę różowej soli. Smażę, mieszając. Po kilku minutach dodaję nieduży kawałek pokrojonej pomarańczy ze skórką i podsmażam. Następnie wyciskam bezpośrednio na patelnię sok z pozostałej pomarańczy, dodaję szczyptę kozieradki, olej kokosowy i poszatkowaną świeżą kolendrę. Mieszam, dorzucam obrany bób , zdejmuję patelnię z ognia i doprawiam sosem.
Lekko słodkie z pachnącą kolendrą – pycha!
Podsumowanie przepisu
sos:
2 łyżki oleju sezamowego
łyżka płaska miodu
łyżka sosu sojowego Tamari (z żywymi kulturami bakteri)