Aleksander Lowen, światowej sławy psychiatra i psychoterapeuta, twórca analizy bioenergetycznej, porównuje relację pomiędzy głową i ciałem do tej, która łączy jeźdźca i konia. Sposób, w jaki jeździec odnosi się do zwierzęcia, to czy i jak go karmi, czy pozwala mu odpocząć oraz osiągnąć harmonię i piękno, które możemy podziwiać, patrząc na dostrojony tandem.
Podobnie jest z naszym ciałem i głową. Czy zdarza się, że nie słyszysz, kiedy ciało sygnalizuje głód, zmęczenie, potrzebę odpoczynku czy nadmiar jedzenia? Wypijasz kolejną kawę zamiast zjeść śniadanie, jesz nawet gdy nie jesteś głodna, kładziesz się spać bardzo późno, choć bolą cię plecy i kolana, a może nosisz wysokie obcasy, nie czując bólu stóp, łydek, kolan czy bioder.
Może pomyślisz teraz: „a co to wszystko ma wspólnego z asertywnością”? Asertywność rozumiem jako świadomość swojego tu i teraz, świadomość swoich potrzeb i uczuć, swojego TAK, ale i swojego NIE. „Tak chcę”, „nie, nie chcę”. Także świadomość swoich granic: „To jest dla mnie OK, ale tyle to już za dużo”, albo „Chcę więcej, to dla mnie za mało”. W gabinecie słyszę czasem pytanie: „ale skąd mam wiedzieć czego ja chcę w danej sytuacji, co jest prawdą, do czego mam prawo, a do czego już nie?”. Zawsze staram się szukać odpowiedzi w ciele. Jak się czujesz w tej sytuacji? Co podpowiada ci twoje ciało, czy masz raczej ruch od czy do?”. Warto zadawać sobie takie pytania w sytuacjach, w których czujemy się niepewnie, gdy górę biorą emocje albo działamy na swoistym autopilocie.
Jestem przekonana, że nasza świadomość czy asertywność ma wiele wspólnego z nogami i kontaktem z ziemią, który mamy bądź brakuje go nam. Co oznacza dla ciebie „stanąć na własnych nogach”? Kiedy ostatnio patrzyłaś na swoje stopy, badałaś ich ułożenie i kontakt z podłożem? Czy kiedykolwiek byłaś im wdzięczna za to, ile dla ciebie robią? Przychodzi mi go głowy metafora drzewa i jego korzeni. To właśnie od korzeni zależy, czy drzewo będzie wzrastało do góry, czy jego pień będzie potężny i silny czy będzie uginało się pod naporem owoców i liści, czy będzie łamało się pod wpływem wiatrów i ulewy czy mimo przeciwności losu korzenie pozwolą mu utrzymać się prosto na powierzchni. Z człowiekiem jest podobnie - kontakt z ziemią daje nam siłę. W trudnych chwilach pozwala znaleźć oparcie.
Warto też zwrócić uwagę na sposób, w jaki oddychamy: płytko i szybko, głęboko z długimi przerwami, brzuchem czy klatka piersiową? Oddychanie dostarcza nam tlen. Wraz z wydechem wypuszczamy wszystko, co złe: negatywne emocje, troski - z wdechem pobieramy ze świata inspirację (łacińskie inspiro znaczy inspirować, gdzie spiro to nic innego jak oddech). Prawidłowy oddech to kolejne źródło wsparcia i siły. To także sposób na zatrzymanie się na chwilę i sprawdzenie: jak się teraz mam? Czego chcę? Jak mi jest w tej sytuacji z tą osobą? Świadome „sięganie” do swojego oddechu może w wielu kryzysowych momentach uwolnić nas i stać się niemal techniką naszej asertywnej postawy.
Niektórzy z nas ze zdziwieniem przyjmują pytanie o to, jak odpoczywają. Okazuje się, że mają kłopot ze znalezieniem w ciągu dnia, tygodnia - a czasem nawet roku - sytuacji, w których naprawdę odpoczywają, czyli dają sobie czas i skupiają uwagę tylko dla na sobie. Prawdziwy odpoczynek to czas wolny od „bieżączki myślowej”, obsesyjnego planowania i neurotycznego kontrolowania. Jak trudno nam znaleźć takie momenty wolności w ciągu dnia! A przecież bez nich nasze akumulatory rozładują się z pewnością... o ile w wielu przypadkach już nie są rozładowane.
Znasz z autopsji problemy z relaksacją? Joga cię irytuje, a podczas medytacji zasypiasz? To może być forma obrony przed doświadczeniem całkowitego spokoju i wyciszenia, a może przed tym, co mogłoby z nich wyniknąć. Warto rozbudzić w sobie ciekawość swojego ciała, bo ono na zawsze jest i będzie naszym najlepszym drogowskazem, przyjacielem i terapeutą.
Marta Wołowska–Ciaś, dziennikarka i psychoterapeutka Gestalt