Nasze usta mają masę roboty. Jedzą, piją, ziewają, śpiewają, śmieją się. I całują. Trudno więc usta przecenić – mówi Wojciech Eichelberger, psychoterapeuta. Usta to też narzędzie komunikacji werbalnej i niewerbalnej – ich wyraz i kształt wiele o nas mówi. Czy zmieniając wygląd ust, możemy zmienić siebie?
Mówisz, że usta są bramą ciała i jeśli ktoś ją forsuje, gdy jesteśmy dziećmi, np. zmuszając nas do jedzenia, czujemy się jak zgwałceni. Tracimy zaufanie do innych oraz szacunek do siebie. A co z naszymi ustami, kiedy już jesteśmy dorośli?
To ważne ostrzeżenie: można dokonać gwałtu na ustach. Zmuszamy dzieci do wielu potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy, np. do nauki, do posłuszeństwa, do mycia zębów. Ale w trakcie tych wychowawczych zabiegów musimy szczególnie uważać, by nie naruszać naturalnej granicy dziecięcej suwerenności, jaką stanowią skóra i zwieracze broniące dostępu do wnętrza organizmu. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy za najważniejsze uznajemy, by dzieci jadły określone pokarmy w określonych godzinach. Gdy nie chcą, nie szukamy przyczyny. Łatwiej wymusić posłuszeństwo. Nie myślimy wtedy o psychologicznych konsekwencjach, a przecież i dla dorosłego dotknięcie ust bez pozwolenia jest naruszeniem granic. Nie róbmy więc dzieciom tego, czego nie chcielibyśmy, aby nam czyniono. Kierując się tą prostą zasadą, unikniemy błędów w postępowaniu z dziećmi, które mogą negatywnie wpłynąć na ich relacje z innymi w dorosłym życiu.
Wciąż pokutuje przekonanie, że dzieci zapominają o tym, co działo się, gdy były małe. A połączenie tego, jak traktowaliśmy je, z tym, jakimi będą ludźmi, to już wiedza tajemna.
Więc udostępniajmy tę wiedzę i propagujmy świadomość jedności ciała i umysłu. Sposób, w jaki traktujemy ciało dziecka, jest szczególnie ważny w pierwszym okresie życia, zanim nauczy się komunikować za pomocą słów. Usta zgodnie z tą teorią to otwarcie na świat, główna brama, której zadaniem jest branie, przyjmowanie, import. Usta i nos są zasadniczymi, zewnętrznymi elementami systemu zasilania organizmu w tlen i pokarm, stanowią końcówkę niewidocznej pępowiny, która łączy nas z Ziemią, i ze wszechświatem. Uświadomienie sobie jej istnienia budzi zrozumienie, że zatruwanie biologicznego potencjału Ziemi jest tym, czym byłoby trucie i osłabianie własnej matki. Usta są też tą bramą, przez którą kontaktujemy się z duchowym, najprawdziwszym wymiarem naszego istnienia. To przez usta i dzięki ustom możemy symbolicznie uwewnętrzniać boski, święty wymiar życia podczas obecnych we wszystkich religiach ceremonii komunii. Także dzięki ustom zasilamy siebie i innych jeszcze jedną, niezbędną do życia energią, czyli… miłością.
Czyżby to całowanie zasilało nas miłością?
„Całowanie” to udane polskie słowo, które ten kontakt z drugim człowiekiem wyraźnie łączy z pojęciem stawania się całością. Nie wiem, czy językoznawcy to potwierdzą. Jeśli nie, to i tak będę się trzymał tego, że w całowaniu chodzi o stawanie się całością/jednością z ukochaną osobą. Każdy, kto się całował, o tym wie. Tak więc usta są tym kanałem, przez który oprócz powietrza, wody i pokarmu dostajemy i dajemy także miłość. Również w seksie całujemy się w usta, by najpierw zbadać, a potem ewentualnie zakomunikować naszą gotowość na dalszy ciąg procedury scalania się z drugą osobą.
Tylko takie cudne rzeczy możemy powiedzieć o ustach? A co choćby z pocałunkiem Judasza, który jest dowodem na to, że usta potrafią oszukiwać, a nawet skazywać na śmierć?
Ust podobnie jak innych części ciała możemy używać w dobrej i w złej wierze. Wracając do Judasza, sądzę, że raczej nie pocałował Jezusa w usta, bo szczerości takiego pocałunku nie sposób udać. Usta mogą kłamać tylko słowami. Nie potrafią udać szczerego uśmiechu czy rozpaczy. Najlepsi aktorzy mają z tym kłopot. Nasze wargi należą do szczególnej grupy mięśni okrężnych, czyli zwieraczy. Niechętnie myślimy o ustach jako o zwieraczu, ale to prawdziwy mistrz zwieraczy. Pozostałe stale obserwują je przez neurologiczny interkom i gdy usta przeciągną się i otworzą, na przykład w odruchu ziewania, to pozostałe zwieracze też wychodzą ze stanu stresowej mobilizacji w neutralny stan fizjologiczny. A ponieważ oprócz zwieraczy zewnętrznych mamy wewnętrzne, więc nawet jedno ziewnięcie odczuwamy jako odprężenie całego ciała. Dlatego w odartym z romantyczności fizjologicznym ujęciu całowanie jest idealnym wstępem do seksu zwłaszcza dla kobiet, gdyż rozluźnia zwieracze pochwy. Całujmy się więc długo, by dalszy ciąg był jeszcze lepszy.
Nieświadome kojarzenie palenia ze ssaniem piersi sprawia ponoć, że tak trudno nam rzucić papierosy.
Ludzi, którzy w dorosłe życie przenoszą przemożną, niemowlęcą potrzebę bycia nasycanym przez otoczenie płynnym lub stałym pokarmem, dobrymi, ciepłymi emocjami i pozytywną energią, nazywa się osobami o charakterze oralnym. Bierze się to z kiepsko zaspokojonych potrzeb niemowlęcych. Sytuacją idealnie odpowiadającą na oralne potrzeby niemowlęcia jest karmienie piersią. Niemowlę ma wtedy pięć w jednym: idealny pokarm, ciepło, kontakt, bezpieczeństwo i miłość. Czy to znaczy, że za pomocą butelki z mlekiem nie można zaspokoić oralnych potrzeb dziecka? Można. Pod warunkiem wszakże, że będzie się je karmić w kontakcie z nagą piersią matki lub innym fragmentem skóry. Jeśli dziecko pozostawimy sam na sam z butelką lub gdy nastąpią jakieś negatywne emocjonalne zawirowania w relacji matki z niemowlęciem, to w dorosłym życiu wszystko, co dzieje się wokół ust lub ma związek z ustami, będzie nadmiernie ważne. Usta staną się przyssawką, a cały człowiek będzie domagał się bezpieczeństwa, ciepła, kontaktu, uwagi i miłości, wręcz konsumował bliskich mu ludzi, dobre uczucia, bezpieczeństwo i wsparcie. Wykaże też skłonność do ciągłego trzymania czegoś w ustach (np. papierosa), do nadmiernego picia (np. słodkich alkoholi) oraz upodobanie do słodkiego jedzenia i potrzebę mamlania czegoś lub ciągłego popijania wody. Ale istnieją też dorosłe osoby oralne, które nie demonstrują swoich sfrustrowanych niemowlęcych potrzeb – bo zwątpiły, że zostaną kiedykolwiek nakarmione, albo zostały wychowane w duchu poświęcenia. Wtedy potrzeby oralne zostają wyparte i zastąpione tzw. heroizmem oralnym. Oralni herosi popadają w drugą skrajność: odmawiają sobie wszystkiego, aby dostarczyć innym to, czego sami nie mogli dostać. W ten sposób stają się dla innych tą, której zabrakło im w dzieciństwie: dostępną dla wszystkich, ale często nie dla swoich własnych dzieci, karmiącą na żądanie, wspierającą matką, która potem zbyt wcześnie umiera z wyczerpania.
Czy mężczyzn także ów heroizm oralny dotyka?
Rzadziej niż kobiety. Mężczyźni częściej usiłują na próżno zaspokoić swoje potrzeby oralne poprzez nadmierne picie i palenie. Usta to przede wszystkim jednak narzędzie werbalnej i niewerbalnej komunikacji. Wyraz ust jest często bardziej istotny dla otoczenia niż to, co te usta mówią. Kształt i proporcje warg mają też znaczenie. Wprawdzie jest genetycznie uwarunkowany – tak jak inne atrybuty wyglądu – ale też modyfikowany przez doświadczenie, charakter, a także nastrój. Jeśli na przykład doświadczenie sprawia, że stajemy się oceniający i kontrolujący, to nasze usta staną się wąskie i zaciśnięte, jakby wciągnięte do środka. Ich wyraz komunikuje niechęć i lekką agresję do świata. Usta i cały człowiek zamykają się na przyjazny i ufny kontakt. To jakby odwrotność oralności. Nawet genetycznie piękne i pełne wargi zmienią kształt pod wpływem tak mocno ugruntowanej, negatywnej postawy wobec świata. Ilość emocji i stanów umysłu, które można wyrazić ustami, jest ogromna. Żeby się nie pogubić i nie pomylić, można starać się imitować miny, które robi nasz rozmówca. Wtedy możemy poczuć, w jakim stanie emocjonalnym jest ten ktoś. Psychoterapeuci używają tej techniki, by lepiej odczytać stan umysłu pacjentów. Może być w tym również pomocna fizjonomika, praktyczna dziedzina wiedzy porządkująca obserwacje o związkach między kształtem i wyrazem twarzy a cechami charakteru oraz prawdopodobieństwem występowania określonych schorzeń. Nie tak dawno jeszcze lekarze, patrząc na twarz pacjenta, dowiadywali się dużo na temat jego zdrowia i ducha. Wiedzieli na przykład, że obrzmiała i obwisła dolna warga to znak chronicznego zaburzenia procesów trawiennych. Mieli też dostęp do wielu innych ważnych obserwacji, gromadzonych przez pokolenia lekarzy. Dzisiaj czytanie twarzy jest ważne dla psychoterapeutów i antyterrorystycznych programów komputerowych analizujących wyraz twarzy uczestników zgromadzeń.
Skoro wyraz ust może nam tak wiele powiedzieć o człowieku, to dlaczego kobiety wstrzykują sobie kwas hialuronowy w wargi?
Nieco wywinięta do góry, pełna i jędrna górna warga świadczy ponoć o żywym i namiętnym temperamencie seksualnym właścicielki. Może to prawda, może męski stereotyp na temat kobiet. Dla kobiet ważne jest jednak to, że mężczyźni tak myślą. Pewnie dlatego wstrzykują sobie ulepszacz w wargę. Tym bardziej że niektórzy biolodzy i antropolodzy kultury uważają, że pomalowane na karminowo, wydatne usta kobiet mają – kształtem i kolorem – kojarzyć się mężczyznom z waginą w stanie podniecenia. Tak więc okazuje się, że kobiece usta pełnią jeszcze jedną funkcję – sygnalizują seksualną gotowość. A gdy zważymy, że wiara w prawdziwość seksualnego komunikatu jest stereotypem, to trudno się dziwić kobietom posiadającym duży temperament, lecz pozbawionym stereotypowo ukształtowanych warg, że chcą wywiesić właściwy szyld. Z drugiej strony – jednak pamiętajmy o tym, że nasze ciało odzwierciedla nasz charakter, przekonania, trwałe nastawienie emocjonalne, stosunek do siebie, życia i świata. Ciało podąża za umysłem. Jeśli więc chcemy, by się zmieniło, w pełni i na trwałe rozwinęło swój wspaniały potencjał, to trzeba ten proces rozpocząć od pracy z umysłem. Zmiana opakowania nie wpływa przecież na jakość zawartości. Może jedynie zwieść amatorów. Uatrakcyjnienie wyglądu ciała za pomocą zabiegów chirurgii estetycznej nie uczyni z nas pogodnych, zmysłowych ludzi. To leczenie objawów z pominięciem przyczyn. Cóż z tego, że będziemy mieli pięknie wywiniętą górną wargę, skoro popędu seksualnego nam od tego nie przybędzie.
Oczywiście, nie ma nic złego w tym, by pozbywać się ograniczeń fizycznych, które blokują swobodną ekspresję naszego serca i umysłu. Jeśli więc buzujące w tobie libido nie znajduje ujścia w postaci godnego ciebie partnera, bo nie spełniając stereotypów estetycznych drugiej płci, pozostajesz nierozpoznana, to zrób sobie wywiniętą wargę, powiększ piersi i co tam jeszcze chcesz. Ale pamiętaj, że jak masz w środku wszystko posprzątane i odblokowane, to ciało ci rozkwitnie. Nawet warga może się wywinąć sama z siebie.