Spokój jest w tobie, wystarczy go tylko odnaleźć. I może się to stać już w 2021 roku. O medytacji, która w tym pomoże, opowiada przewodniczka duchowa Nitya Patrycja Pruchnik, autorka książki „Oświecenie 24h na dobę”.
W najnowszej książce pisze pani, że szczęście to spokój umysłu. Myślę, że zwłaszcza w obecnych czasach wielu z nas chciałoby ten stan osiągnąć.
Rzeczywiście to czas, w którym w skali światowej doświadczamy tego, czego do tej pory doświadczaliśmy głównie prywatnie – czyli kruchości i niepewności naszego życia. Nigdy nie ma się stuprocentowej pewności co do swojej przyszłości czy zdrowia, ale nie zawsze dysponowaliśmy tak dużym lustrem, by to wreszcie zobaczyć. Ogólnoświatowa pandemia skłania do tego, by pomyśleć, jak sobie radzić z niepewnością jutra. Dzięki temu zaczynamy sięgać po prawdę. Czyli zaczynamy przyglądać się sobie, temu, co się z nami dzieje i jak reagujemy na różne informacje. W książce piszę, że bardzo dużo naszego nieszczęścia i niepokoju bierze się z tego, że nie dystansujemy się do samego siebie i do swoich myśli.
Za bardzo im wierzymy?
Nasz umysł jest tak skonstruowany, że każdą trafiającą do niego informację traktuje poważnie. Jeśli nie sprawdzamy, ile w tej myśli prawdy i sensu, to nieświadomie krzywdzimy siebie i własne ciało, bo fundujemy mu stres.
Co więcej, myśli, które nas stresują, są zwykle bardzo kategoryczne. Zaczynają się od: zawsze, nigdy, na pewno... Sami się nimi straszymy.
Jako gatunek ludzki dostaliśmy w spuściźnie mózg, który karmi się głównie negatywnymi informacjami. Kiedyś może nas to ratowało przed niebezpieczeństwem, ale dziś wprowadza w stan stałego napięcia i lęku.
Jesteśmy jak serwis informacyjny pełen złych newsów...
Dokładnie tak. Ale jeśli uda nam się zastopować na chwilę pracę tego serwisu, może dostrzeżemy, że pomiędzy jedną informacją a drugą jest w nas spokój, rodzaj naturalności, zwyczajności, z którym czujemy się bardzo dobrze. Dla mnie zauważenie tego po raz pierwszy, wiele lat temu, było bardzo doniosłym momentem.
Chodzi o to, by ten stan pomiędzy utrzymać jak najdłużej?
Tak naprawdę chodzi o to, by poznać samego siebie. Warto zacząć od zrozumienia swoich popędów i reakcji. Kiedy ogarnia nas wielki lęk, możemy spytać siebie: czy to jedyny sposób życia? A może mogę spojrzeć na to inaczej? I to jest moment, w którym zwykle sięgamy głębiej.
Pani zachęca do trochę innego rodzaju medytacji niż ta, o której zwykle myślimy, czyli: „siedź w ciszy i obserwuj myśli”. Proponuje pani kontemplację, dyskusję ze swoimi myślami.
Dobrze pamiętam moją pierwszą przygodę z medytacją. Miałam około 20 lat i kompletnie do mnie nie trafiła. Siedzenie w ciszy i obserwowanie swoich myśli odbierałam jako rodzaj przemocy wobec mnie i coś niebywale trudnego. W tamtym czasie nie byłam w stanie zupełnie wejść w medytację.
I co się zmieniło?
Spotkałam nauczyciela i poznałam technikę medytacji, której przykład można znaleźć właśnie w mojej książce. Zamiast obserwacji proponuję dialog. Zamiast bezczynności – aktywność. Medytacja, którą prowadzę, to najgłębsza rozmowa z samym sobą. Zmusza człowieka do tego, by sam rozpoznał, jaka jest jego prawdziwa natura. Nie żeby uwierzył innym, autorytetom czy nawet mnie. Ja też musiałam najpierw sprawdzić, dlaczego mam w sobie niepokój czy nawracające wzorce. Dlaczego w danych momentach reaguję impulsywnie, a w innych nie. To tak jakby zatrzymać się i wsłuchać we wszystkie procesy zachodzące wewnątrz. Dopiero kiedy to zrobiłam, zrozumiałam: „aaa, czyli to pod spodem tego jest spokój”.
Wiem, jak trudno jest przyjść na zajęcia z medytacji i zacząć w ciszy obserwować swój oddech. Ja doszłam do tego drogą badania siebie (self-inquiry), w której mój mózg był bardzo zaangażowany, a ja miałam poczucie, że jestem naukowcem, który sam musi znaleźć dowody. Widzę i słyszę, że dla ludzi taka medytacja jest bardzo ciekawa.
Zwłaszcza dla zestresowanych i nadmiernie myślących.
Dlatego w książce staram się prowadzić ich tą drogą powolutku. Wystarczy, że najpierw zauważymy oddech, a potem to, że każdy z nas jest samoświadomy. Wiem, że to są tylko słowa, ale poczuć to, o czym mówię, to jest prawdziwy przełom. Osoby, które biorą udział w prowadzonych przeze mnie medytacjach, przyznają, że kiedy pierwszy raz słyszą wskazówki, to coś w nich mówi: „nie rozumiem tego“. Zazwyczaj jednak dalej idą w tym kierunku, i po jakimś czasie przyznają: „No tak, zgadza się”. Zaczynam książkę w tym samym miejscu, w którym ją kończę – chodzi o to, by zrozumieć, że ten spokój jest w nas cały czas. Proponuję 52 praktyki i kontemplacje, czyli po jednej na każdy tydzień w roku. Myślę, że jeśli czytelnicy spróbują przynajmniej kilku z nich po kilka razy, to będą mieć takie samo rozpoznanie i spokój jak ja. I zobaczą, że on był w nich już wczoraj i że będzie jutro.
Nitya Patrycja Pruchnik, nauczycielka duchowa, od kilku lat dzieli się – z inspiracji swojego mistrza Mooji’ego – rozpoznaniem prawdziwej natury rzeczywistości.
Odpręż się na moment, usiądź i zostań z niczym. Powiedz mi, czy wiesz, jaka będzie twoja następna myśl. Sprawdź, czy masz świadomość tego, jaka myśl pojawi się zaraz w twojej głowie. Zatrzymaj się na moment i przyjrzyj się temu z bliska. Czy wiesz, co za chwilę pomyślisz? Prawdopodobnie nie wiesz. Jeśli nie wiesz, to jak to jest z twoją kontrolą nad myślami? Czy jeśli spróbujesz pozbyć się jakiejś myśli, ona rzeczywiście już nie wróci? Czy raczej i tak będzie żyć własnym życiem? To proste odkrycie, że nie znamy swojej kolejnej myśli, może nam coś ważnego uświadomić. Spróbuj teraz poprzyglądać się przychodzeniu i odchodzeniu myśli. Skąd dana myśl przyszła. Pobądź z tym przez chwilę. Zauważ, skąd przyszła, jak się pojawiła. Czy możesz dostrzec to miejsce, skąd się wyłania? Czy zauważasz w środku podmiot, który ją powołał do życia? Czy ta sama myśl jest teraz nadal z tobą, czy już jej nie ma? Dokąd odeszła? Zaczekaj na kolejną myśl, obserwuj, jak się pojawia i jak odchodzi. Gdzie zniknęła? Czy ty zniknąłeś wraz z jej zniknięciem? Praktykuj w ten sposób przynajmniej 15 minut dziennie przez kolejny tydzień.
Więcej w książce: „Oświecenie 24h na dobę. Praktyki i kontemplacje na cały rok”, Nitya Patrycja Pruchnik, Manana Chyb, wyd. ToCoJest 2020.