1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Czuj, a potem działaj. Jak obudzić w sobie wewnętrzną moc?

Typowo kobiece działanie różni się od męskiego tym, że rodzi się z emocji, jego intencja pochodzi z naszego wnętrza. Jest poprzedzone czuciem i nazwaniem emocji. Pochodzi bardziej z ciała niż z głowy. (Fot. iStock)
Typowo kobiece działanie różni się od męskiego tym, że rodzi się z emocji, jego intencja pochodzi z naszego wnętrza. Jest poprzedzone czuciem i nazwaniem emocji. Pochodzi bardziej z ciała niż z głowy. (Fot. iStock)
Kiedy mężczyzna wyrusza w podróż, walczy ze smokami, mierzy się z silniejszymi od siebie, zdobywa trofea, odnosi zewnętrzne rany… Kobieca podróż nie wymaga nawet wychodzenia z domu bo to właśnie tam, wewnątrz każdej z nas znajdują się najgroźniejsze potwory, nienazwane uczucia, emocje zamrożone od lat czy wewnętrzne zranienia – które są jak jątrzące się rany. Ta podróż jest procesem rozpoznawania i odzyskiwania własnego głosu. Publikujemy fragment książki Ewy Klepackiej-Gryz o kobiecej podróży do samej siebie.

Fragment książki „Czuję, jestem i idę dalej. Kobieta w podróży do wewnętrznej mocy” Ewy Klepackiej-Gryz, Wydawnictwo Zwierciadło

Do narodzin nowego życia konieczne jest poświęcenie dawnego sposobu bycia.

Maureen Murdock

Czy lepiej działać czy czuć?
Kiedy czujesz…
…boisz się, że emocje cię zaleją.

Magda na pierwszej sesji dużo płakała. Powiedziała, że cieszy się, że wreszcie może pokazać swoje cierpienie: „Tak długo na to czekałam, tak długo musiałam być dzielna”.

Na następnych sesjach po kolei otwierała swoje rany – było ich naprawdę dużo. W tych momentach była jednym wielkim czuciem, ale kiedy ostatnia bolesna historia z przeszłości się domknęła, otarła łzy rękawem swetra (zupełnie jak mała dziewczynka) i stwierdziła: „Dosyć tego roztkliwiania się nad sobą. Pora wziąć się do roboty”.

I znowu wskoczyła w pancerzyk silnej kobiety. Uwolniła się od zranień z przeszłości, z roli dziecka, ale kiedy spytałam, jak czuje zranienia jako dojrzała kobieta, zatrzasnęła serce.

Wiele z nas robi podobnie. Kiedy czujemy, że nasze ciało już dłużej nie jest w stanie powstrzymać zranień, urazów, odrzuceń, na moment porzucamy ochronny pancerzyk; wewnętrzne tamy puszczają, opłakujemy przeszłość. Zerujemy konto emocjonalne i przez kolejne dni, tygodnie, miesiące, a czasami lata upychamy w brzuchu kolejne zranienia.

Jak często dewaluujesz uczucia, bo wiele razy słyszałaś: „Dosyć mam twoich łez”, „Przestań się mazać, bądź dzielna”, „Nie nabierzesz mnie na tę swoją wrażliwość”? Słyszałaś to od matki, ojca, może także od partnera… Żyjąc w kulturze zdominowanej przez cechy typowo męskie, już we wczesnym dzieciństwie przeszłaś na stronę ojca. Obserwując matkę, wcale nie miałaś poczucia, że warto być kobietą. Dostawałaś przekaz: „Pamiętaj, córeczko, żebyś liczyła w życiu tylko na siebie. Nigdy nie licz na żadnego mężczyznę”. Nie wiesz, czy liczyłaś na ojca, ale na pewno robiłaś wszystko, żeby był z ciebie dumny. Chciałaś być taka sama jak on: mądra, silna, władcza i przede wszystkim nie roztkliwiać się nad sobą. Nie było tu miejsca na słabość, delikatność czy „babską” wrażliwość.

Kasia, w dzieciństwie emocjonalnie porzucona przez obydwoje rodziców, ojcu wybaczyła, bo „był taki młody, nie potrafił zająć się żoną i córką”. Do matki czuje żal do dziś, bo „kobieta nie powinna zostawiać swojego dziecka”. Obok żalu do matki, ma również żal do siebie i poczucie winy (pewnie byłam niegrzecznym dzieckiem, które trudno było kochać).

Jesteśmy dzielne, odważne, nieustraszone…

Ale świat porusza nasze serca (czasami do żywego), czy tego chcemy, czy nie. Potrafimy poradzić sobie z niejednym problemem, jednak kiedy zaczynamy odczuwać silne emocje, stajemy się zagubione, przestraszone i jak najszybciej chcemy wrócić „do głowy”.

Kiedy działasz…
…trzymasz w ręku wszystkie sznurki.

I nie chodzi jedynie o to, że chcemy rywalizować z mężczyznami. Lęk przed niedziałaniem wrzuca nas w czarną otchłań niebytu, braku znaczenia, straty poczucia wartości i ważności. Maureen Murdock pisze w „Podróży bohaterki”, że gdy przestajemy być aktywne, uczymy się, jak po prostu być.

Słuchamy swojego wewnętrznego głosu, ignorując głosy innych, które mówią nam, co powinnyśmy robić. Ale bycie oznacza zatrzymanie, a tego boimy się najbardziej na świecie.

Wanda przyszła do mnie z wątpliwościami, czy powinna odejść na emeryturę. Od lat marzyła o tym, że kiedy skończy 60 lat, natychmiast odejdzie z pracy i zajmie się wreszcie tym, co kocha. –  Wiesz, kiedy zamknę oczy i wyobrażę sobie, że nie muszę się zrywać o świecie, w biegu połykać śniadania, jechać w korkach do pracy, wracać na ostatnich nogach, to myślę, że właściwie nie ma po co wstawać z łóżka. Kiedy spytałam ją, co czuje, gdy to mówi, rozpłakała się: „No widzisz, będę leżała w łóżku i roztkliwiała się nad sobą. Jak jakaś stara baba”.

Kiedy zatrzymasz się w codziennym biegu, obojętnie, czy zrobisz to świadomie, czy ciało da sygnał do odpoczynku albo choroba nie pozwoli dalej gnać – wrzuci cię w czucie, bez ostrzeżenia. Bo czujemy jedynie w bezruchu.

A emocje, ot tak dawna niedostrzegane, zaczną wciągać w czarną dziurę. Smutek, na początku delikatny i refleksyjny, zacznie narastać i odbierać siłę z nóg. Złość ma wektor przeciwny: napina mięśnie, daje siłę, nakłania do eksplozji, chyba że…

Moja pacjentka Ela, która cierpi na depresję, od miesięcy nie chodzi do pracy, czasami nie ma siły wstać z łóżka ani nawet mówić. Na jednej z sesji wspomniała, że ostatnio się na mnie zezłościła. Mówiąc to, przygląda mi się uważnie, a ja podziwiam ożywienie na jej twarzy – nigdy dotąd jej takiej nie widziałam. Przez kolejny miesiąc próbuję, korzystając z energii jej złości, wyciągnąć ją z łóżka. Okazuje się, że to właśnie złość, a w zasadzie potężna wściekłość, którą nosi w sobie od dzieciństwa, kazała jej schronić się w depresji. Kiedyś jako dziecko w obronie siebie i matki podniosła rękę na ojca. W jej ciele zapisał się schemat: działanie = złość = agresja. Depresja to zatrzymane, zamrożone w ciele emocje, najczęściej: złość i smutek. Nie da się nie czuć tylko jednej, konkretnej emocji. Kiedy nie dopuszczasz do siebie smutku, gniewu albo zazdrości – nie czujesz również radości, miłości i wielu innych pozytywnych emocji.

Od nieczucia uciekasz w działanie, ale pustka w brzuchu nie pozwala ci cieszyć się nawet z największych sukcesów.

Czuję, jestem, działam…

Gdzie jest granica przeżywania? Do którego momentu można bezpiecznie zatapiać się w emocjach, żeby w nich nie utonąć? Jak płynnie przechodzić od czucia do działania?

Terapeuci pracujący z ciałem tłumaczą, że z emocjami możemy robić wiele ciekawych rzeczy. Możemy je na przykład wyrażać, wypierać, blokować, zamrażać. Emocja to fala energii, która nakłania nas do ruchu, do działania. Zatrzymana w ciele, zostaje uwięziona w postaci napięcia, zacisku i powoduje brak przepływu, traumę fizyczną w ciele, która może przekształcić się w dolegliwość fizyczną.

Emocja powstaje w naszym ciele pod wpływem bodźca i pierwotnie objawia się w formie doznania fizjologicznego, na przykład: ścisku, drętwienia, mrowienia, guli w gardle, odczucia ciepła. Te doznania odczuwamy w bezruchu. Następnie nasz mózg nazywa to doznanie: czuję, jestem zła, jestem szczęśliwa, jestem smutna. Potem jest miejsce na działanie. Złość mogę wyrazić słowami, walnięciem pięścią w stół, podniesionym głosem czy trzaśnięciem drzwiami.

Typowo kobiece działanie różni się od męskiego tym, że rodzi się z emocji, jego intencja pochodzi z naszego wnętrza. Jest poprzedzone czuciem i nazwaniem emocji. Pochodzi bardziej z ciała niż z głowy. Jest nastawione raczej na wyrażenie emocji niż uzyskanie efektu w świecie. Wymaga uważności, skupienia, uciszenia lęku przed niedziałaniem. Rodzi się z kobiecej mocy.

Ćwiczenie

Dzięki temu ćwiczeniu bezpiecznie przejdziesz od czucia do działania.

Usiądź spokojnie, w bezruchu. Wykonaj kilka spokojnych oddechów. Przeskanuj ciało i skoncentruj się na najbardziej dominującym doznaniu. To może być na przykład delikatny ucisk w gardle. Pomyśl, jaki bodziec mógł go wywołać. Może na przykład miałaś rozmowę z szefem i brakło ci odwagi, żeby powiedzieć mu o wszystkim, co chciałaś. Teraz czujesz, że niewypowiedziane słowa utkwiły w twoim gardle.

»Jaka to emocja?
Umówmy się, że to złość. Poczuj ją wyraźnie.

»Co możesz z nią teraz zrobić?

»W jaki sposób chcesz ją wyrazić?

Możesz krzyknąć albo huknąć pięścią w stół, albo zadzwonić do przyjaciółki i opowiedzieć o dzisiejszym spotkaniu z szefem. Ważne, by twoje działanie pochodziło z czucia (z ciała), a nie z głowy, w której możesz nosić przekonanie, że złość jest negatywną emocją, której nie wolno wyrażać, zwłaszcza kobiecie.

Więcej w książce:

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze