1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Trauma finansowa – efekt przekonań na własny temat i na temat pieniędzy 

Trauma finansowa – efekt przekonań na własny temat i na temat pieniędzy 

(Fot. rolf bruderer/ Getty Images)
(Fot. rolf bruderer/ Getty Images)
Kiedy pieniądze zarabia dorosła osoba, ale wydaje jej wewnętrzne dziecko, najczęściej dochodzi do zadłużenia. Złudne bywa też poczucie „bezpieczeństwa”, kiedy nie wydajemy pieniędzy na nic, gromadzimy je na koncie. Jak zbudować niezależność finansową i zdrowy stosunek do pieniędzy? Podpowiada  certyfikowana mentorka rozwoju finansowego Anna Łukaszyn

Mężczyźni często mierzą swój sukces społeczny zasobnością finansową. Wśród kobiet, które znam, zdarza się to rzadko.
Rozmawiałam z wieloma kobietami, które są niezwykle inteligentne, wykształcone, kompetentne, ale na ich koncie tego nie widać. Nie mają żadnych oszczędności, nie mają nawet tzw. poduszki bezpieczeństwa, są zadłużone, choć wydaje się, że powinny mieć majątek. Ale są też kobiety, które majątek mają, tyle że nie wydadzą na swoje przyjemności ani złotówki, bo tak boją się straty. Dlaczego? Ponieważ są niepoukładane emocjonalnie, a pieniądze to papierek lakmusowy naszego stanu emocjonalnego.

Nie mamy pieniędzy, boimy się je wydawać… Skąd to się bierze?
To efekt przekonań na własny temat i na temat pieniędzy, które bywają pokłosiem tego, co nazywamy traumą finansową. To pojęcie stworzyli kanadyjscy psycholodzy finansowi. Trauma finansowa to dramatyczne wydarzenie dotyczące pieniędzy i majątku z czasów dzieciństwa, młodościalbo dorosłego życia, którego ślad w układzie nerwowym oddziałuje na nasze decyzje i uczucia. To taka sytuacja, gdy na przykład straciliśmy wszystko podczas rozwodu, lądując z trójką dzieci w wynajętej kawalerce, bez stałej pracy i z kilkoma złotymi w kieszeni.

Taką traumę trzeba przepracować jak każdą inną? W jaki sposób?
Tak, a ponieważ nasze nierozsądne zachowania finansowe są często skutkiem nieuświadomionych ran, warto przyjąć wobec siebie postawę pełną łagodności, bez obwiniania, na zasadzie: „Jestem beznadziejna, jak mogłam się na to godzić?!”. Po prostu trzeba poznać prawdę o swoim stosunku do pieniędzy, zobaczyć, co takiego wydarzyło się w naszym życiu, że tak postępowałyśmy, i korzystając z tych doświadczeń, poszukać rozwiązania. Choćby z pomocą coacha finansowego, który ma kompetencje w zakresie pracy z emocjami i ich wpływu na nasze decyzje finansowe.

Czy możemy podać przykład traumy finansowej?
W naszym domu rodzinnym pieniędzy nie było albo kiedy były, to rodzice wydawali je na inne rzeczy niż nasze dziecięce potrzeby. Wtedy jako dzieci zostaliśmy zranieni, bo nigdy nie było pieniędzy na to, co dla nas ważne: rower, telefon czy wakacje. Albo nawet brakowało na bardzo podstawowe rzeczy, jak jedzenie, ubranie, ogrzewanie. Mogło być również tak, że rodzice obarczyli nas zbyt dużym bagażem emocjonalnym, zrobili z nas powierników i w rezultacie musieliśmy wejść w rolę odpowiedzialnego dorosłego, zamiast cieszyć się dzieciństwem. W dorosłym życiu chcemy sobie wtedy ten czas bycia nieważnym i biednym zrekompensować, wydając na wszystko, co nam się spodoba. Pieniądze zarabia wtedy dorosła kobieta, ale wydaje jej wewnętrzne dziecko. Emocje przejmują władzę. Nie myślimy, jak ten zakup wpłynie na naszą sytuację finansową. Zadłużamy się, chcąc udowadniać swoją wartość drogimi i modnymi rzeczami. Albo wprost przeciwnie – nie wydajemy na nic pieniędzy, gromadzimy je na koncie, myśląc, że im więcej ich będzie, tym poczujemy się bezpieczniejsze. Nie tędy droga…

W pani książce „Niezależność finansowa i emocjonalna dla kobiet” znajdziemy kilka tożsamości finansowych, m.in.: hedonistka, ascetka czy ciułaczka. Z którymi pani się identyfikuje?
Zacznę może od tego, że tożsamości finansowe są całkowicie niezależne od naszego wykształcenia czy nawet sytuacji na koncie. Wynikają m.in. ze zbioru przekonań i doświadczeń własnych, a także naszej rodzinny. Na szczęście tożsamości finansowe zmieniają się w czasie, odzwierciedlają nasze podejście do pieniędzy w tym konkretnym momencie życia.

Kiedy zaczynałam swój rozwój finansowy, byłam typem hedonistki i ignorantki. Hedonistki, bo lubiłam poprawiać sobie humor zakupami, mogłam wydać właściwie każdą kwotę. I ignorantki, ponieważ miałam unikający stosunek do pieniędzy. Uważałam, że pieniądze to abstrakcja i frustracja, i przerzucałam odpowiedzialność za nie na innych, wówczas na mojego męża.

A dziś jaka to tożsamość?
Menedżerka! Lubię zarabiać pieniądze i lubię się pieniędzmi zajmować. Ale w międzyczasie moją tożsamością stała się ciułaczka, która zaczęła zarządzać budżetem domowym i osobistym. Zaczęłam sama zajmować się pieniędzmi i to pomogło mi podjąć decyzję o rozstaniu. Nauczyłam się wtedy, jak nakarmić i ubrać troje dzieci za naprawdę nieduże pieniądze. A nawet odłożyć kilka funtów na wspomnianą poduszkę finansową. I choć wtedy miałam znacznie mniej pieniędzy, niż będąc z mężem, poczułam niezależność finansową, a także emocjonalną. Żeby to osiągnąć, trzeba zastanowić się nad swoimi wartościami. To z nich wynikają nasze przekonania na nasz temat, ale także na temat pieniędzy.

No właśnie, pisze pani o wartościach, zachęca, by z podanych w tabeli wybrać pięć. Te wartości to m.in.: piękno, honor, pokora. Jak to się ma do pieniędzy?
Kiedy ustalimy i nazwiemy nasze wartości, nie grozi nam uleganie opiniom innych, porównywanie się, udawanie kogoś, kim nie jesteśmy, żeby poczuć się lepszą. Kiedy wiemy, co jest dla nas cenne, kim jesteśmy, mamy podstawę moralną, która ułatwia obcowanie z pieniędzy także w kontekście życia z innymi ludźmi. Warto pomyśleć, jacy ludzi mnie otaczają i czy zgadzam się z ich opiniami. Czy bliski jest mi ich system wartości? Jeśli nie, łatwiej będzie wtedy uniezależnić się, odciąć mentalnie od nich. Gdy z kolei jesteśmy otoczeni ludźmi wspierającymi nasze decyzje i wybory tak finansowe, jak i życiowe, łatwiej stanąć na własne nogi. Kiedy znamy swoje wartości, pieniądze są tego nośnikiem. To jest dopiero wolność.

Jeśli moją wartością jest lojalność wobec przyjaciół, to nie kupuję drogiej pomadki, ale te pieniądze daję przyjaciółce, która pisze doktorat i bieduje.
Właśnie o to chodzi – wydaję, odkładam albo inwestuję pieniądze, bo taki jest mój niezależny wybór.Mam poczucie sprawczości, mogę bronić swoich decyzji w wypadku, gdy są one krytykowane przez innych. Pomogłam przyjaciółce, to była moja decyzja, do której mam prawo, bo to moja sprawa, co robię z własnymi pieniędzmi. Mam spokój w sercu, a jeśli ktoś mnie za to krytykuje, wiem, że to tylko jego opinia.

Jakie są typowo kobiece, emocjonalne potrzeby, które blokują nas w tym, abyśmy były niezależne finansowo?
Kobiety często blokuje przed posiadaniem pieniędzy przekonanie, że jeśli będą bogatsze niż ludzie wokół, to stracą te bliskie relacje, stracą miłość tych ludzi. Wiele kobiet boi się oceny otoczenia. Tego, że ktoś powie: jesteś pazerna, chytra, łasa na pieniądze! Zwłaszcza gdy w rodzinie panuje przekonanie, że pieniądze są złe, brudne, groźne, bo na przykład dziadek był hazardzistą. Albo kiedy w domu była bieda i dzieci wysyłało się do sąsiadów, żeby pożyczyły na chleb. Albo gdy często słuchało się kłótni rodziców o pieniądze.

Bieda jest kwestią mentalności?
Tak, i dlatego celem pracy z trenerem finansowym jest wyrobienie w sobie mentalności dobrobytu. Pieniądze są w tym ujęciu środkiem, który umożliwia zdobycie tego, czego pragniemy. Kiedy tak zaczniemy myśleć o finansach, możemy wiele dokonać. Na przykład ja, aby zwiększyć swoje dochody, zdobyłam nowy zawód. Miałam wtedy troje dzieci, byłam w obcym kraju i musiałam utrzymać nas sama. Zmiana zawodu wymagała ogromu pracy, ale dała mi tę możliwość. Teraz już wiem, że pieniądze są w porządku i w porządku jest je zarabiać. A to, że ktoś ma inne przekonania? Ma do tego prawo, tak jak ja mam prawo do swoich przekonań i życia zgodnego z nimi.

Czy trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby poczuć taką niezależność?
Jak już wspomniałam na początku, można mieć kilkaset tysięcy na koncie i trzy mieszkania, ale lęk przed utratą pieniędzy będzie tak wielki, że odbierze nam poczucie sprawczości i radość z dobrej sytuacji finansowej. Zatem trzeba zacząć od poznania swojego systemu wartości, żeby zacząć się nim kierować w każdej sferze życia, aby uzyskać poczucie sprawczości i wolność wyboru. Dopiero wtedy pojawi się poczucie niezależności finansowej.

Anna Łukaszyn certyfikowana mentorka rozwoju finansowego IPTK, coach z akredytacją ICF. Wspiera i motywuje kobiety do życia na własnych zasadach

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze