Psycholog Daniel Goleman, nazywany ojcem inteligencji emocjonalnej, wyróżnił 3 proste zdania, które powtarzane codziennie zwiększają naszą odporność psychiczną. Warto mieć je z tyłu głowy, szczególnie w chwilach, gdy czujemy, że rzeczywistość zaczyna nas przytłaczać, a emocje biorą nad nami górę. Powtarzanie ich sobie na głos lub w myślach to praktyczna metoda na przezwyciężenie przejściowych trudności, aby te nas nie złamały.
Zwykle o inteligencji emocjonalnej mówimy wówczas, gdy chodzi nam o umiejętność rozpoznawania i nazywania uczuć innych. Ale gdy sami nie radzimy sobie z wewnętrznym światem emocji – trudno oczekiwać, że będziemy poprawnie diagnozować je u postronnych osób. Nieumiejętność panowania nad emocjami jest też przeszkodą w czerpaniu radości i satysfakcji z życia. Wielu ludzi łatwo wpada w gniew lub załamuje się pod wpływem najmniejszej porażki. Zachowania te skorelowane są z większym ryzykiem rozwoju stanów lękowych i depresji, na co wskazują badania przytaczane w książce „Inteligencja emocjonalna. Jak zarządzać emocjami”:
„[…] osoby o wyższej inteligencji emocjonalnej mają lepsze zdrowie fizyczne i psychiczne oraz mniejsze problemy z lękiem i depresją. Jednocześnie są to osoby, które mają większe umiejętności radzenia sobie z problemami w sposób aktywny i pozytywny, są mniej ospałe i posiadają skuteczniejsze strategie adaptacyjne”.
Nad inteligencją emocjonalną, także w odniesieniu do siebie, można pracować przez całe życie. Daniel Goleman twierdzi, że zaczyna się ona od samoświadomości – a więc i tego, co mówimy sami do siebie. Tym, którzy chcieliby pomóc sobie w radzeniu z trudnymi emocjami, słynny psycholog podsuwa 3 praktyczne zwroty. Działają trochę jak samouzdrawiająca mantra. Powtarzane świadomie i z intencją pomagają zachować spokój i równowagę w chwilach największego kryzysu.
To krótkie, niepozorne zdanie ma wielką moc. Jeśli łatwo zrażamy się porażkami, trudno nam pojąć jego siłę, ale dla osób, które charakteryzują się dużą odpornością psychiczną, jest ono oczywistością. Komunikat „dam sobie radę” mają one niemal wdrukowany w swój umysł, dzięki czemu nie poddają się nawet w chwilach największej próby. Co istotne, nie jest to żadne magiczne zaklęcie. Powtarzanie sobie tego zdania działa jak realny bodziec, który aktywuje korę przedczołową – obszar mózgu odpowiedzialny za regulację emocji – budując w ten sposób poczucie sprawczości zamiast bezradności. Gdy mówimy sobie w myślach (lub na głos) „dam sobie radę” to tak, jakbyśmy wciskali przycisk resetu przestawiający nasz układ nerwowy z trybu paniki w tryb rozwiązywania problemów. Powtarzanie sobie tej prostej afirmacji jest więc najkrótszą drogą do wzięcia się w garść i pokonania problemu na własną rękę.
Czytaj także: 3 oznaki, że masz wyższą inteligencję emocjonalną niż inni ludzie
Często największym stresorem w naszym życiu jesteśmy my sami z naszym dążeniem do perfekcjonizmu. Ludzie sami potrafią nakładać na siebie olbrzymią presję, przez którą cierpią oraz tracą poczucie własnej wartości. Jeśli rozpoznajemy u siebie taki schemat postępowania, warto wziąć przykład z osób inteligentnych emocjonalnie, które nie tylko umieją rozpoznawać swoje uczucia – ale także je akceptować. Są wobec siebie wyrozumiałe i nie odrzucają tej cząstki swojej osobowości, która nie dorasta do nierealnych standardów. Możemy nauczyć się takiej postawy, mówiąc sobie w chwilach zwątpienia „jestem wystarczająca/wystarczający”. W ten sposób praktykujemy samoakceptację, jednocześnie uznając własne człowieczeństwo. Warto zaznaczyć, że akceptacja własnych słabości nie hamuje naszego rozwoju – paradoksalnie stwarza psychologiczne poczucie bezpieczeństwa, niezbędne do prawdziwego wzrostu.
Czytaj także: Jesteś pod presją? 12 zwrotów, które stosują mistrzowie inteligencji emocjonalnej, aby zachować zimną krew
Nikt nie jest nieomylny – osoby o dużej odporności psychicznej o tym wiedzą. Postrzegają więc porażki jako dobrą okazję do nauki, a nie sytuację bez wyjścia, która przesądza o naszej wartości i definitywnie przekreśla szansę na sukces. Sposobem na wykształcenie w sobie takiego myślenia jest powtarzanie w duchu: „Spróbuję – najwyżej mi się nie uda, ale za to odrobię cenną lekcję”. Dzięki temu zdaniu, jak za dotknięciem różdżki, mogą zniknąć nasze wewnętrzne blokady i lęk przed porażką. Wystarczy powtarzać je sobie świadomie i systematycznie – a także doraźnie w chwilach, gdy czujemy, że nasz wewnętrzny krytyk powstrzymuje nas przed doświadczeniem czegoś wyjątkowego i dającego szansę na poprawę naszego losu. Stosując tę prostą mantrę w każdej sytuacji, jesteśmy na wygranej pozycji, bo albo odniesiemy sukces, albo zyskamy bezcenną wiedzę na przyszłość opartą na własnym doświadczeniu.