- Zwierciadlo.pl
- >
- Psychologia
- >
- Kołyska wspomaga rozwój dziecka
Projektanci też są za. W ich portfoliach znajdziemy sporo ciekawych czy wręcz dizajnerskich modeli. Tyle, że w największych sklepach meblowych, także tych z wyposażeniem pokoi dziecięcych, kołysek nie znajdziemy. Gdy w jednej z największych polskich firm meblarskich zapytałem, dlaczego nie proponują kołyski, usłyszałem, że - Ludzie nie pytają. Ale możemy zrobić, na zamówienie.
Kołyska wisząca
To w zasadzie archetyp kołyski – jeśli można tak się wyrazić - bo podobne konstrukcje zawieszano w chałupach, u powały. „Kołysanie to ruch, który towarzyszy dziecku w brzuchu mamy” – napisała projektantka młodego pokolenia Agnieszka Wiczuk (jedna z nadziei na odrodzenie polskiego designu), przedstawiając projekt „bujawki”, która dorasta wraz z dzieckiem. Nazwała ją „Memola” (nie mylić z mamulą), co w języku hiszpańskim oznacza superzabawę. Poza tym rymuje się: do-re-mi-fa-sol-la-memola. Trzy sylaby, a każdej z nich można przypisać jeden z elementów rozwoju dziecka:- me – pierwszy etap, do 6. miesiąca, gdy jeszcze nie mówi, a wydaje dźwięki: meeee (no, nie płacz już, proszę);
- mo – etap drugi, gdy siada i zaczyna gaworzyć, jest w stanie powiedzieć: momma;
- la – trzeci etap, gdy chodzi, wypowiada pierwsze słowa, huśta się na huśtawce (w którą zmienia się kołyska) i śpiewa, kiedy jest szczęśliwe.
Produkt jest na etapie prototypowania, co oznacza, że Agnieszka Wiczuk dopracowuje szczegóły przed wdrożeniem do produkcji. Postępy możemy śledzić zaglądając na jej stronę: www.wiczuk.com
Kołyska stojąca
Kołyski wyraźnie chodzą po głowie wschodzącej gwieździe dizajnu Słowence, Nice Zupanc. Pierwsze jej projekty były dość klasyczne. Wykonane z drewna korytka, ozdobione akrylowym serduszkiem na cienkich nóżkach z mosiądzu i biegunach wyposażonych w bezpieczniki uniemożliwiające wywrotkę.Piękny i z pewnością uwodzący oko obiekt ma tę wadę, że korytka są nieprzezroczyste. Nie można więc swobodnie rozglądać się wokół, co – zdaniem psychologów – wstrzymuje rozwój dziecka. Bo dobra kołyska pomaga łączyć wrażenia zmysłowe, przez co ułatwia niemowlęciu zrozumienie skomplikowanego świata, który zaczyna się poza brzuchem mamy. Tę wadę Nika naprawiła w kolejnej, absolutnie transparentnej wersji, której przyjrzałem się bliżej na ubiegłorocznym Festiwalu Łódź Design. Cóż… Prawdę powiedziawszy, okrzyknięta objawieniem designu piękna i seksowna Nika musi się jeszcze wiele nauczyć o psychologii dziecka i… rodzica. Korytko wykonane ze sztucznego tworzywa jest nieprzyjemne, zimne, a ograniczniki bujania (w biegunach) sprawiają, że mebel zatrzymuje się z charakterystycznym szarpnięciem. Jak tu zasnąć?
Propozycja holenderskiego StudiaOntwerpduo robi na mnie dużo większe wrażenie. Zwłaszcza, że projektanci zadbali także o komfort rodzica (czy też opiekuna) i proponują bujane krzesło z funkcją kołysania. To już mebel pełną gębą.
Pięknym – i co najważniejsze funkcjonalnym - przedmiotem (obiektem) do bujania niemowlęcia jest też „baby C” proj. Dripta Roy. Czysta forma, wywiedziona z kuli (a może z jaja? Łupinki orzecha?). Minimalizm stylistyczny idzie w parze materiałowym. Obudowa z polietylenu, wkład z drewna orzechowego. Zjawiskowa i niebanalna rzecz – jak samo macierzyństwo.