Czy w dzisiejszych czasach wagina to nadal temat tabu?
Myślę, że tak. Być może nieco mniej niż kiedyś, ale nadal żyjemy w społeczeństwie, w którym mówienie o waginie czy penisie uchodzi za coś złego, a seks jest postrzegany w negatywny sposób. Wystarczy zastanowić się, którzy rodzice mówią o tych sprawach otwarcie dzieciom albo która dziewczynka w szkole podstawowej wie, że ma łechtaczkę…
Co więc kobiety i małe dziewczynki powinny wiedzieć o swojej budowie?
Przede wszystkim to, że nie bez powodu wagina jest wewnątrz ciała, podobnie jak przeżywana przez kobiety rozkosz. Biologicznie wewnętrzne zapłodnienie gwarantuje większą przeżywalność potomstwa, jednak najbardziej chyba niesamowity jest fakt, odkryty dopiero w latach 90., że wagina jest w stanie sama wybrać najzdrowsze nasienie, przechować je, aż będzie go potrzebować do zapłodnienia, i przemieszczać je wewnątrz ciała. Powinniśmy mieć tego świadomość. Mamy wewnętrzne organy płciowe i inteligentną waginę, a to sprawia, że seksualność, jej kontrola i jej wybory są po stronie kobiet!
A jednak często chce się ją dopasować do jednego wzorca poprzez operacje plastyczne czy depilację intymną.
Dla mnie każdy, kto decyduje się na operację, na pocięcie ciała i jego uszkodzenie, mimo że tego nie potrzebuje, jest w jakimś sensie szalony. Wagina jest niezwykle delikatnym, wyrafinowanym organem, a każdy zabieg zmniejsza jej doznania – o czym się w ogóle nie mówi! Wizerunek zapożyczony z pornografii każe nam wierzyć, że istnieje jeden wzorzec waginy, co jest absolutnym kłamstwem. Właśnie dlatego, wydając książkę, naciskałam, by znalazły się w niej kolorowe wizerunki różnych wagin. Dzięki temu czytelnicy odkrywają, że intymne narządy kobiet mogą różnić się kształtem, wielkością warg sromowych czy kolorem, i jest to najzupełniej normalne. Z kolei jeśli decydujesz się na depilację intymną dla przyjemności i zabawy, nie widzę w tym nic złego. Ja na przykład przez całe życie eksperymentowałam z różnymi fryzurami intymnymi. Problem pojawia się, jeśli jednak robisz to, by dopasować się do jednego słusznego wzorca albo zasłużyć na czyjąś akceptację, bo wydaje ci się, że z twoją waginą jest coś nie tak. Dla mnie to bardzo smutne.
Co możemy z tym zrobić?
Uważam, że nie można być świadomą, przebudzoną kobietą bez wiedzy o swojej waginie i jej historii. Przez setki lat kobiety były niedoceniane, spychane poza krąg historii, pozbawiane prawa do samostanowienia i miało to bardzo wiele wspólnego z nieprawdziwymi, krzywdzącymi przekonaniami na temat budowy kobiecego ciała. Wiele z nich wciąż pokutuje. Dlatego tak ważne jest, żeby zamiast tego przekazywać naszym córkom i synom pozytywne historie. Jest ich naprawdę bardzo wiele!
Wagina może być źródłem mocy?
Jest źródłem mocy! Przygotowując się do pisania książki, byłam zaskoczona, jak wiele historii i mitów z różnych kultur zostało zapomnianych. Pomyślałam sobie, jak wspaniale byłoby dorastać ze świadomością, że w mojej waginie drzemie siła zdolna odstraszać diabły czy przywoływać dzikie zwierzęta. To właśnie takie opowieści powinniśmy przekazywać naszym dzieciom, nie tylko dziewczynkom, ale i chłopcom, by mieli świadomość, że wagina nie jest niczym grzesznym i nieczystym, tylko potężnym i pięknym. Na innym poziomie wszystkie te opowieści mówią o tym, że kobiety są wystarczająco silne, by wyjść do świata, walczyć o swoje prawo do samostanowienia, seksualnej wolności i bezpiecznie negocjować kontakty intymne. Dzięki nim łatwiej by nam było cieszyć się z bycia kobietą i związanej z tym przyjemności. Gdy pisałam książkę, mojej córki nie było jeszcze na świecie. Teraz jestem mamą i opowiadam jej te historie. Chcę, żeby dorastała ze świadomością, że między jej nogami jest wielka moc zdolna dawać nowe życie, coś, z czego może być dumna i co należy chronić. Za mało mówimy o tym młodym kobietom.
Może dlatego, że wciąż nie jesteśmy w stanie znaleźć neutralnego słowa na określenie kobiecych narządów płciowych…
Udało się to w Szwecji. Od kilkunastu lat funkcjonuje tam słowo „snippa”, całkowicie wymyślone, a przez to zupełnie neutralne. Pięknym, neutralnym słowem, którego możemy uczyć dzieci, jest też hinduskie „yoni”. Ja mówię „wagina”, bo tak zawsze mówiła moja mama, ale wiem, że wielu osobom to określenie wydaje się zbyt medyczne. Niektórzy mówią „srom”, ale to z kolei oznacza jedynie zewnętrzne narządy płciowe.
W staropolskim słowo „srom” oznacza także wstyd.
Podobnie jest w angielskim. Mamy „pudendum”, pochodzące od łacińskiego „pudere” – wstydzić się. Niewiele osób jednak wie, że pierwotnie słowo „pudendum” było używane w odniesieniu zarówno do kobiet, jak i mężczyzn, w kontekście części ciała, które miały być „pozbawione wstydu”. Dopiero rozwój religii katolickiej, która łączyła seks wyłącznie z reprodukcją, a nie przyjemnością, zmienił wymowę tego określenia.