1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks
  4. >
  5. Miłość hetero i homo – inaczej, choć podobnie

Miłość hetero i homo – inaczej, choć podobnie

(Fot. Pexels.com)
(Fot. Pexels.com)
Przed jakimi wyzwaniami stają pary jednopłciowe? Czy ich problemy w sypialni są inne niż par hetero? Wyjaśnia Sara Tylka, seksuolożka.

Jest wiele stereotypów na temat relacji osób z kręgu LGBTQ+. Czy któreś są prawdziwe?
W środowisku krążą branżowe żarty, które dotykają prawdy. Jeden z nich mówi, że zakochane kobiety potrafią ze sobą zamieszkać już po pierwszej randce. Powiedziałabym, że to idealnie oddaje dynamikę takich związków. Może to wynikać stąd, że kobiety szybciej nawiązują głębszą więź, lepiej się rozumieją, mówią otwarcie o emocjach, zwierzają się. W procesie powstawania relacji między dwiema kobietami zazwyczaj nie zdarza się, że jedna z nich ukrywa swoje uczucia. W odróżnieniu od mężczyzn mamy większą świadomość swoich uczuć, ale i śmiałość mówienia o nich w relacji z drugą kobietą.

To ma też minusy?
W parach jednopłciowych ta emocjonalność, wrażliwość obu partnerek może być w pewnym sensie „męcząca”. Jakby brakowało tam czynnika, który pomagałby studzić emocje i je porządkować. Mimo to znam wiele par, które są tym zachwycone. W ich miłości jest tyle pasji, emocji, przeżywania i rozmów o tym…

A co różni miłość hetero i homo, jeśli chodzi o problemy natury zewnętrznej?
Zdecydowanie możliwość założenia rodziny i posiadania dzieci. W Polsce to formalnie niemożliwe, co sprawia, że wiele takich par wyjeżdża za granicę, na przykład do Holandii. Dwie kobiety (czy dwaj mężczyźni) są razem latami i poza tym, że się zaręczą, nie mogą właściwie nic. Dodajmy, że często nie mogą być razem nawet na święta u rodziny, bo babcia czy ciocia nie akceptuje ich związku. Oczywiście łączy je to, że razem mieszkają i muszą kupić karmę dla kota, który jest ich zastępczym dzieckiem, opłacić czynsz czy zrobić zakupy. Ale to za mało, żeby czuć się rodziną.

To tak ważne?
Moim zdaniem podstawowym problemem tych par jest postrzeganie ich przez resztę społeczeństwa tylko przez pryzmat seksu. Bo co większość ludzi myśli, kiedy słyszy: lesbijki? Widzi porno, w którym są dwie kobiety. A kiedy słyszy: geje? Seks analny. A przecież tam jest też miłość czy stres związany z pracą. Są marzenia, ale i smutki, kompleksy, lęk przed samotnością czy starością.

Jeśli chodzi o związki gejów, to stereotyp mówi, że wciąż poszukują ekscytacji.
Znam wiele par gejowskich, które są trwalsze niż małżeństwa par hetero. To prawda, ich seks bywa ostry i mocny, co może łatwo wciągać i stymulować. Są aplikacje, dzięki którym geje mogą spotkać się na seks w każdym miejscu na świecie, nawet w kawiarni w Nepalu, i to w ciągu kilku minut. To może kogoś zadziwiać, może i bulwersować, ale może też budzić coś na kształt podziwu czy zazdrości. Oni mają odwagę poszukiwać, bo skoro czegoś potrzebują, to nie pozostają w miejscu, w którym ich potrzeby są niezaspokojone czy nieszanowane. Są i tacy geje, którzy nie szukają przygodnego seksu, ale miłości, bezpieczeństwa, spokojnego życia. Jak się dwóch takich odnajdzie, to się wiążą i są razem długie lata.

Pracuje Pani głównie z kobietami. Z jakimi problemami zwracają się do Pani te będące w związkach nieheteronormatywnych?
Kobietę w związku z kobietą mogą czekać praktycznie takie same problemy w seksie, jak wtedy, gdyby była z mężczyzną. Choć oczywiście są różnice.

Zacznijmy od tego, że problemy mogły zacząć się wcześniej niż jakikolwiek związek, bo od pytania o psychoseksualną tożsamość, czyli o to, kim jestem i z kim chcę być. Jeśli kobieta już to wie i zakocha się w drugiej kobiecie, może odkryć, że nie odpowiada jej to, jak chce się kochać partnerka. Kobiety może różnić wiele, także libido. W porównaniu jednak z parami heteroseksualnymi, które stają przed takimi problemami, dwóm kobietom łatwiej o tym porozmawiać. Komunikacja między nimi jest zazwyczaj prostsza. Mają też większe doświadczenie w mówieniu o seksie, bo odkrywając swoją seksualną tożsamość, „ćwiczyły się” w tym, także w odkrywaniu wiedzy o sobie, o swoich potrzebach. Zazwyczaj z większą łatwością mówią, co się z nimi dzieje w łóżku. Potrafią też to, co im nie odpowiada, przekazać w subtelny sposób. A szczerość przed partnerką ma ogromny wpływ na prawdziwą radość z seksu. I tu dotykamy kolejnej różnicy między parami jedno- i dwupłciowymi.

Kiedy na Instagramie napisałam o udawaniu orgazmu, nieheteroseksualne kobiety komentowały: „Co to za temat? On nas nie dotyczy!”. A heteroseksualne były poruszone. W komentarzach przyznawały, że jeśli nie doświadczają orgazmu, to o tym nie mówią. Boją się, że to byłoby jak kastracja mężczyzny, że bardzo by go zraniły. Ten ich lęk jest tak silny, że choć udawanie i brak orgazmu są bardzo nieprzyjemne, wolą to, niż wyznać prawdę.

Kobiety heteroseksualne mówią mi też o orgasm gap, czyli o tym, że mężczyźni częściej i łatwiej dochodzą podczas aktu seksualnego i że one czują się w tym aspekcie zaniedbywane. Znów: problem tkwi w tym, że kobieta nie powie: „Też chcę dojść”. A przecież mężczyzna może się otworzyć na coś więcej tylko wtedy, gdy się dowie, że nie tędy droga. Oboje na tym zyskają!

Kobieta przed kobietą nigdy nie udaje orgazmu?
Siła tych związków tkwi właśnie w otwartej komunikacji, w tym, że od początku znajomości, od pierwszych godzin, wiele spraw ze sobą przegadują, dzielą się emocjami, zwierzają. Można by powiedzieć, że kobiecie po prostu nie chce się udawać przed drugą kobietą.

A mężczyźnie przed drugim mężczyzną?
Zawsze może się zdarzyć, że ktoś w coś gra. Ale nie słyszałam, żeby jakaś para gejowska miała trudności w komunikacji, bo od początku jest jasne, kto jest aktywny, a kto pasywny lub uniwersalny. Problemy mogą się pojawiać po jakimś czasie, jak w każdym związku. Podobnie gdy zakocha się w sobie dwóch aktywnych gejów – wtedy to, co będzie między nimi dalej, zależy od tego, czy będą gotowi otworzyć się na nowe rzeczy.

Jakie są jeszcze różnice w komunikacji w parach hetero- i homoseksualnych?
Kobieta podczas seksu z drugą kobietą potrafi powiedzieć: „Już doszłam!”. Dla kobiet hetero często jest to nie do pomyślenia. Ta różnica jest tak powszechna, że nawet trafiła na scenę komediową. Ostatnio widziałam stand-up na ten temat. Lesbijka powie: wystarczy, heteroseksualna kobieta – nigdy. Jeśli jednak kobieta milczy, to mężczyzna myśli, że seks ma wyglądać tak, jak w filmie, zmaga się więc z presją, że powinien długo wytrzymać. Co też mu się często nie udaje.

Mężczyźni lubią ponoć porno z dwiema kobietami. Niczego ich to nie uczy?
Nie znam żadnej pary lesbijek, które oglądałyby porno z dwiema kobietami. To są fabuły kręcone dla mężczyzn. Seks dwóch kobiet wygląda inaczej. Nie jest waniliowy. Kobiety nie tylko się prężą, ocierają, liżą i wzdychają. W prawdziwym życiu dwie kochanki znają nawzajem swoje ciała, inaczej niż będą je mogli kiedykolwiek poznać mężczyźni. A więc orgazm i tym podobne przyjemności łatwo im sobie nawzajem dać. Dlatego poszukują nowych doznań, eksplorują możliwości zmysłowego doświadczania rozkoszy w różnych miejscach, układach, pieszczotach. Dla mężczyzny, który na hasło „seks” myśli: „penis, wagina, ejakulacja” – to nie do pojęcia.

Z tego, co Pani mówi, wynika, że dwie kobiety w łóżku to układ idealny.
Tak nie jest. Mogą być różne pozaseksualne powody, dla których ich seks nie będzie udany, na przykład może nim być brak zaufania. Przyszła do mnie kiedyś kobieta, która przyznała, że ma problem z seksem ze swoją partnerką, bo ta kiedyś była wobec niej nielojalna. Dodam, że nie chodziło o zdradę fizyczną. Po kilku sesjach terapeutycznych stało się jasne, że prawdziwym problemem było przeświadczenie tej kobiety, że nie zasługuje na ten związek, na miłość. No i jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa, ta osoba miała problem, by przy kimkolwiek poczuć się bezpiecznie. W domu rodzinnym nie dostała ciepła i bezpieczeństwa, wręcz odwrotnie. Dlatego miała w sobie wiele lęku i podejrzliwości. Odpychała od siebie partnerkę, w byle czym widząc dowody jej nielojalności. Po kilku miesiącach terapii poczuła się pewniej, zobaczyła, że to echo dzieciństwa, a nie realna sytuacja w jej relacji jest powodem tego niepokoju. No a wtedy w jej związku i w jej łóżku się poprawiło.

A czy nie rodzi dodatkowych problemów sytuacja, kiedy w parze jedna z dziewczyn była przedtem z mężczyzną, a druga nie?
Nie spotkałam się z osobą, która bałaby się, że penis zniszczy jej związek. Pojawiały się jednak kobiety, w których przeszłość partnerki budziła niepokój. Bały się, że zostaną zdradzone, zostawione dla kogoś innego, a konkretnie dla mężczyzny. Ukryte za tym kompleksy i kontrola mogą zepsuć każdy związek.

Może się zdarzyć, że – zwłaszcza jeśli początkowo w sypialni był szał, a po jakimś czasie ogień zgasł – jedna z kobiet, której partnerka była wcześniej w heteroseksualnym związku, poczuje zazdrość o poprzednie relacje. Może mieć podejrzenia, że coś z nią nie tak, sabotować relację. Wszyscy mamy tendencje do pisania scenariuszy, które nie są prawdziwe… Niektórym przeszkadza, że partner czy partnerka nie dbają o siebie jak kiedyś, że nie zwracają uwagi na sugestie. Trudno jest powiedzieć: „Słuchaj, chciałabym, żebyś wykąpała się przed seksem”. I oczywiście bywa też tak, że kiedy ogień pierwszej namiętności gaśnie, kobieta nieheteroseksualna może fantazjować, jak to by było z mężczyzną… Jednak nasze myśli czy fantazje to nie to samo, co realne pragnienia.

Eksplorowanie swojej seksualności na początku relacji homoseksualnej, nawet jeśli obie strony były przedtem w relacji heteroseksualnej, bywa bardzo namiętne. Jeśli między dwiema osobami zaklika, wybucha prawdziwy ogień. Z czasem to się jednak zmienia, seks staje się mniej ważny niż wszystko inne, co parę łączy. Takie są moje obserwacje i z pracy seksuolożki, i z życia.

À propos penisa: są gadżety erotyczne, które pozwalają dwóm kobietom penetrować się nawzajem podczas seksu?
Tak, ale zaproponowanie ich użycia nie zawsze jest takie łatwe. Kobieta, która jest biseksualna, może się obawiać, że jej partnerka pomyśli sobie, że ona tęskni za mężczyzną. Nie próbuje przynieść do łóżka wibratora czy dildo, bo nie chce zranić tym partnerki ani podkopać ich miłości. Co wcale nie musi oznaczać, że w ich sypialni zapanuje nuda. Kobiety są zwykle bardzo kreatywne, rzadko kochają się na zasadzie „kopiuj, wklej”. Poza tym są inne sposoby na penetrację, nie mamy penisów, ale mamy choćby palce.

Nie ma więc stuprocentowej szczerości w żadnym łóżku?
Tak naprawdę nie chodzi o gadżety czy fakt, że nasz związek jest jedno- albo dwupłciowy ale o to, że w sytuacji, kiedy powstrzymujemy się przed zaproponowaniem partnerce czy partnerowi wzbogacenia seksu, kieruje nami niepewność. Mówimy, że nie chcemy zranić drugiej osoby, tymczasem tak naprawdę boimy się, czy sami nie zostaniemy odrzuceni.

W seksie dwóch kobiet jest podział na role?
Stereotyp mówi, że jedna z kobiet jest zwykle bardziej męska, dominująca. A ja mogę powiedzieć, że często jest tak, że ta kobieta, która wygląda na męską, tak tylko wygląda. Dziewczyny też nie lubią, kiedy się je pyta, czy mają role w relacji. Uważają, że jeśli już, to te ich role są uniwersalne, że są po prostu kobietami. Zazwyczaj też nie mówią o tym, co robią w łóżku, używając męskiego języka dominacji, czyli kto był na górze, a kto na dole. Raczej mówią, co się działo. Nie jest też tak, że ta, która jest na górze, jest dominująca czy otrzymująca. Choć oczywiście tak może być. Kombinacje w parach są różne.

W związku dwóch kobiet może też się toczyć walka o władzę. Była u mnie osoba, która mówiła partnerce, czego chce w seksie, ta jej pozornie słuchała, przytakiwała, ale nic się nie zmieniało. Dlaczego? Nie chodziło o znalezienie rozwiązania problemu, o to, żeby im było lepiej w łóżku, ale o przejęcie kontroli nad tą drugą i sabotowanie relacji. Poprzez odmowę czy dystrybucję seksu może się toczyć walka o władzę w każdym związku! Zasadniczo jednak seks między kobietami to seks bez tego dreszczu, który daje kulturowa rola kobiety jako tej biernej, podporządkowanej. Kobieta, która wstydzi się swoich potrzeb, może nadal czuć się „porządna”, kiedy mężczyzna ją bierze. To on chce seksu, nie ona. Tylko czy to daje jej spełnienie?

A zazdrość – jest problemem par jednopłciowych?
Ludzie bywają diabelnie zazdrośni także w takich parach. I jeśli nie potrafią sobie z tym poradzić, to źle się dzieje w ich miłości. Dlatego warto sprawdzić, skąd się ta zazdrość wzięła. Zawsze jest jakaś przyczyna: albo z dzieciństwa, albo z poprzedniego związku, gdzie było się zdradzanym. Może być też tak, że kobieta jest zazdrosna, bo partnerka daje jej do tego powody. Czyli przyczyny bywają takie same jak w parach hetero.

Sara Tylka, psycholożka i seksuolożka (Fot. archiwum prywatne) Sara Tylka, psycholożka i seksuolożka (Fot. archiwum prywatne)

Sara Tylka, psycholożka i seksuolożka, która poza pracą w gabinecie dzieli się swoją wiedzą na instagramowym profilu @psychosekslogicznie. Wspiera ekspercko Fundację SEXEDPL.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze