Leo Woodall to obecnie jeden z najbardziej obiecujących aktorów swojego pokolenia. Najpierw zachwycił nas w serialach „Biały Lotos” i „Jeden dzień”, a teraz umacnia swój status amanta rolą w czwartej części przygód „Bridget Jones”, która lada chwila trafi do kin. Co warto wiedzieć o utalentowanym Brytyjczyku?
– Jest pracowity i oddany, bardzo subtelny i ekspresyjny, ale też surowy i emocjonalny – tak wychwala go pisarz David Nicholls. Nadszedł najwyższy czas, aby otwarcie to przyznać: mamy nowego króla komedii romantycznych; amanta, do którego wzdychają zarówno nastolatki, jak i pięćdziesięciolatki. Jeśli jeszcze tego nie zauważyliście, 28-letni Leo Woodall jest teraz wszędzie: na okładach gazet, TikToku i ustach wszystkich, a wszystko to za sprawą jego udziału w nowej części przygód „Bridget Jones”, która zaraz trafi do kin. Jak zatem Leo Woodall, gwiazda „Białego Lotosu” i „Jednego dnia”, stał się jednym z najgorętszych brytyjskich aktorów eksportowych i dlaczego warto śledzić karierę?
Leo Woodall urodził się w 14 września 1996 roku w Londynie jako najmłodsze z trojga dzieci aktorów Andrew Woodalla i Jane Mary Ashton. Para rozwiodła się jednak, gdy Leo miał zaledwie dwa lata – matka porzuciła wówczas karierę na rzecz zajmowania się domem, a następnie poślubiła szkockiego aktora Alexandra Mortona. Prawdziwą gwiazdą w jego rodzinie była jednak... prababcia Maxine Elliott, która na początku XX wieku prowadziła w Nowym Jorku własny teatr off-Broadway i była prawdziwą gwiazdą kina niemego oraz celebrytką tamtej epoki. Czy Leo Woodall jest zatem nepo baby? Nie do końca, bo rodzice wręcz odradzali mu karierę sceniczną. – Rób, co chcesz, ale nie bądź pieprzonym aktorem – radził mu ojciec, którego znamy m.in. z filmów „Han Solo: Gwiezdne wojny – historie”, „Johnny English: Reaktywacja” i „Hrabia Monte Christo”.
Zawodowa droga Leo nie była jednak jasna od samego początku, tym bardziej, że był dość „milczącym dzieckiem” – tak przynajmniej mówią o nim jego bliscy – a do tego chodził szkoły, w której – jak sam przyznaje – przemoc nie była niczym niezwykłym. – Dorastanie w tym środowisku mnie zmieniło. Zacząłem golić brwi i głowę, nosiłem kaptur, zmieniłem sposób mówienia. To był rodzaj instynktu przetrwania. Chciałem się dopasować. Nie byłem miły i wybuchałem gniewem. To był mroczny czas – powiadał w rozmowie z „Guardianem”.
I chociaż Woodall nie zawsze chciał być aktorem (początkowo wolał zostać nauczycielem wychowania fizycznego lub kaskaderem), zmienił zdanie po obejrzeniu „Kumpli” i „Peaky Blinders”. Dziś bez cienia wstydu przyznaje, że do aktorstwa przekonali go charyzmatyczni i niepokorni bohaterowie z małego ekranu: James Cook (Jack O’Connell) i Tommy Shelby (Cillian Murphy). – Myślę, że rodzina wiedziała, co się święci, ale i tak martwiłem się, co pomyślą. Czułem presję, a oni okazali się bardzo wspierający – dodaje. Mając taką rodzinę i ładną buzię, którą uwielbia branża, było dość oczywiste, że odniesie sukces.
Leo Woodall: filmy i seriale, w których wystąpił
Szkołę teatralną ukończył w 2019 roku, ale przez pierwsze lata kariery nie grywał w hitowych produkcjach. Przełom nastąpił jednak w 2022 roku, gdy wystąpił w drugim sezonie serialu „Biały Lotos”, którego akcja rozgrywa się w luksusowym hotelu na Sycylii. – Miałem szczęście, że reżyser Mike White nie zatrudnia tylko gwiazd. Nagrałem taśmę, zrobiłem to dobrze i spodobało mu się – mówił w jednym z wywiadów. – Kiedy dostałem tę fuchę, czułem, że wchodzę w coś, co jest wyjątkowe i inne – dodał. I miał rację: serial odniósł globalny sukces i zdobył dwa Złote Globy oraz 15 (dokładnie tak!) statuetek Emmy.
Haley Lu Richardson i Leo Woodall w serialu „Biały Lotos” (Fot. materiały prasowe Max)
Aktor przyznaje jednak, że obecność na planie znanych gwiazd, m.in. Michaela Imperioli, zdecydowanie go krępowała. – Spotkaliśmy się w hotelowej siłowni. Powiedział „cześć”, a ja zapomniałem języka. Powiedziałem coś w stylu: „Miło cię później widzieć”, a później pomyślałem: „Ty idioto, to był Michael Imperioli, a ty właśnie zrobiłeś z siebie głupca” – zdradził. Woodall utrzymuje jednak, że praca przy serialu była jednym z najlepszych doświadczeń w jego dotychczasowej karierze. – To było surrealistyczne, tym bardziej, że byłem tam najmłodszym i najmniej doświadczonym aktorem – powiedział.
Na planie Woodall poznał też swoją obecną partnerkę, 34-letnią amerykańską aktorkę Meghann Fahy. Para nie obnosi się jednak publicznie ze swoimi uczuciami. – Jesteśmy naprawdę dobrzy w utrzymywaniu prywatności. Relacje, które są publiczne i pokazywane w social mediach, nie są fajne. Związek powinien być bezpieczną przestrzenią, a wpuszczanie do niego ludzi jest całkowicie bez sensu – mówi aktor.
Leo Woodall i Meghann Fahy (Fot. Dave Benett/Getty Images)
Jego kolejnym głośnym projektem był netflixowy „Jeden dzień”, serialowa adaptacja bestsellerowej powieści Davida Nichollsa, która okazała się wielkim hitem na całym świecie i spotkała się z falą pozytywnych recenzji. Występ aktora chwalono za zdefiniowanie na nowo męskiego bohatera komedii romantycznej, a fani byli tak zauroczeni ekranową chemią Leo i partnerującej mu Ambiki Mod, że pytanie „Czy Leo Woodall i Ambika Mod są przyjaciółmi?” stało się tuż po premierze serialu jednym z najpopularniejszych wyszukiwań w Google. – Mieliśmy szczęście, że wcześnie się zżyliśmy, i dzięki temu praca była o wiele łatwiejsza. Myślę, że nasza przyjaźń przeniosła się na ekran – mówi Leo o swojej relacji z aktorką.
Ambika Mod i Leo Woodall w serialu „Jeden dzień” (Fot. materiały prasowe Netflix)
I tak, płynnie przechodząc od buńczucznej brawury do poranionej wrażliwości, Leo Woodall znalazł się w centrum uwagi opinii publicznej. I chociaż jego serialowi bohaterowie są tak od siebie różni, mają też wiele wspólnych cech: przede wszystkim pewność siebie, urok i zranioną naturę, ale też autentyczność, która wydaje się najbardziej podobać publiczności, i to w każdym wieku i niezależnie od płci. Aktor przyznaje jednak, że prywatnie zdecydowanie bliżej mu do eleganckiego Dextera niż impertynenckiego Jacka.
Choć talent aktorski Woodalla jest bezdyskusyjny, eksperci od popkultury twierdzą, że jego popularność wynika również z tego, że jest on atrakcyjny dla wielu pokoleń. – Przypomina mi Leonardo DiCaprio z bezczelnym zacięciem – mówi podcasterka Pandora Sykes. – Trudno się nim nie zauroczyć. Jest w nim energia z lat 90. My, starsi millenialsi, będziemy bezsilni wobec jego uroku w „Bridget Jones” – wtóruje jej Jess Barrett, redaktorka „Grazii”. – Jest rozbrajająco wszechstronny. W „Białym Lotosie był tak atrakcyjny, że aż czuliśmy się nieswojo, a w „Jednym dniu” – elegancki i emanujący niepewnością. Jest w nim też coś intensywnie charyzmatycznego, ale równoważonego lekkością. Ciekawe, czy zdawaje sobie sprawę z wpływu, jaki wywiera swoją fizyczną obecnością – dodaje Sykes.
Chociaż Woodall wciąż jest wchodzącą gwiazdą, zdążył już zaznać utrapień związanych z byciem na szczycie. Z jednej strony rozumie, że widzowie czują emocjonalne przywiązanie do granych przez niego postaci, ale przyznaje też, że niektórzy z nich przekraczają czasem wszelkie granice. Z drugiej strony – niektóre interakcje, jak twierdzi, są naprawdę urocze (jedna z fanek zdradziła mu kiedyś, że jej mąż jest o niego „strasznie zazdrosny”). Niewiele wskazuje jednak na to, aby wkrótce miało się to uspokoić – już za moment na ekrany kin trafi bowiem nowa odsłona przygód „Bridget Jones” (premiera w walentynki), w której Woodall gra młodego nauczyciela, będącego nowym obiektem westchnień tytułowej bohaterki.
Renée Zellweger i Leo Woodall w filmie „Bridget Jones: Szalejąc za facetem” (Fot. materiały prasowe)
Akcja filmu „Bridget Jones: Szalejąc za facetem” rozgrywa się cztery lata po śmierci męża Bridget, Marka Darcy’ego (Colin Firth), kiedy wyczerpana życiem samotnej matki i nieustannie chaotyczna bohaterka zmaga się z nowymi problemami. – Pierwszy film widziałem co najmniej 20 razy, a praca z Renée Zellweger była moim marzeniem – mówi Woodall i przyznaje, że jest fanem komedii romantycznych. Film porusza również ważny temat różnicy wieku w związku. – To nie jest nic nowego. Takie związki istnieją, a ludzie zwracają na nie taką uwagę, ponieważ nie są do nich przyzwyczajeni. Mam nadzieję, że im częściej będziemy je oglądać na ekranie, tym szybciej się to zmieni – mówi aktor.
Ten rok będzie dla aktora bardzo pracowity. Obecnie Woodall promuje nie tylko „Bridget Jones”, ale również serial „Cel numer jeden”, a na premierę czekają już kolejne projekty, w tym m.in. rozgrywający się po II wojnie światowej dramat „Norymberga” oraz thriller kryminalny „Turner”. Zapytany o największy autorytet w branży, odpowiada bez wahania: – „Breaking Bad” to mój ulubiony serial. Uwielbiam to, jak Bryan Cranston poprowadził swoją karierę. Zamiast być w centrum uwagi, po prostu tworzy dobrą robotę – zachwyca się młody aktor. Jesteśmy pewni, że wkrótce będziemy mogli powiedzieć o nim dokładnie to samo.
Źródło: „It Did All Go A Bit Nuts For Me: Confessions Of Bridget Jones Star And Reluctant Hearthrob Leo Woodall”, elle.com; „Who Is Leo Woodall? Meet The New Star of Bridget Jones 4”, graziadaily.co.uk; „The new DiCaprio: how Leo Woodall became one of UK’s hottest exports”, theguardian.com [dostęp: 06.02.2025]