Mówi się, że piękne i zadbane dłonie to nasza wizerunkowa wizytówka. A co, jeśli takie nie są? Stres, napięcie albo przyzwyczajenie z dzieciństwa sprawiają, że zaczynamy obgryzać paznokcie. O emocjonalne podłoże tego nawyku i sposoby na poradzenie sobie z nim pytamy psychoterapeutkę Katarzynę Kucewicz.
Dlaczego obgryzamy paznokcie?
Obgryzanie paznokci to jedno z zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, obok rozdrapywania zmian na skórze czy wyrywania włosów lub skubania rzęs. Osoby, które działają w ten sposób, często kumulują w sobie trudne emocje, zwłaszcza złość, są przemęczone, przeciążone i sfrustrowane. Obgryzanie paznokci staje się dla nich najprostszym sposobem rozładowania skumulowanego napięcia i regulowania emocji.
Czy ma to związek z wysoką wrażliwością?
Nie zawsze, choć osoby wysoko wrażliwe są szczególnie wyczulone na bodźce i mnóstwo rzeczy je dotyka i stresuje. W takim sensie osoba wysoko wrażliwa, często przeżywająca silne pobudzenie może mieć większą tendencję do obgryzania paznokci niż osoba, którą mało co jest w stanie wyprowadzić z równowagi.
Kto więc najczęściej boryka się z problemem obgryzania?
Z mojej gabinetowej perspektywy najczęściej obgryzają paznokcie osoby nerwowe, impulsywne i ekstrawertyczne, podminowane albo przeżywające dużo lęków, zmartwień i stresów. Zdarza się tak, że nauczyliśmy się takiego sposobu obniżania napięcia już jako dzieci, obserwując kogoś innego. Wtedy obgryzanie paznokci staje się drugą naturą.
A co możemy zrobić?
Po pierwsze – znaleźć źródło problemu, a później nauczyć się innych sposobów na rozładowanie napięcia, wyciszenie. Jeśli obgryzam paznokcie ze stresu, to najlepszym wyjściem będzie udanie się do specjalisty – psychologa, psychiatry, który pomoże nam opanować lęki i zmartwienia. Niektórym osobom w odzwyczajeniu się od obgryzania pomagają odżywki o gorzkim smaku, ale to dodatkowe wsparcie, bo kluczowe jest wyleczenie powodu obgryzania, a nie samego obgryzania.
Sprawdzone – na mnie nie działa. Może dlatego, że lubię gorzki smak.
Warto w takiej sytuacji nauczyć się przekierowywania uwagi. Zamiast kierować palce do ust – wstać, przeciągnąć się, napić się herbaty, pobawić gniotkiem antystresowym, poskubać słonecznik. Zaangażować dłonie w jakąś inną czynność. Zadzwonić do przyjaciółki i się wygadać. Porobić coś.
A co, jeśli obgryzamy paznokcie bezwiednie?
Wiele osób myśli, że robi to bezwiednie, a później okazuje się, że jednak w którymś momencie angażuje do tego świadomość. Często, gdy obgryziemy jeden paznokieć czy zdrapiemy z niego lakier, odpuszczamy i obgryzamy kolejne. Bo i tak już zniszczyłyśmy sobie manicure. Warto w takiej sytuacji powiedzieć stop. Chodzi o to, by stopniowo dopuszczać do świadomości, że pracujemy z tym problemem. Nasz umysł musi to wiedzieć i widzieć – nie wystarczą puste deklaracje. Gdy złapiemy same siebie na obgryzaniu, zatrzymajmy się, choćby w połowie – to już sukces. Można opiłować uszkodzony paznokieć pilniczkiem i zająć głowę czymś innym.
W salonach manicure'u wiele z nas regularnie zostawia niemałą sumkę. Dlaczego wygląd dłoni jest taki ważny?
Choćby dlatego, że są tym elementem wizerunku, który nieustannie widzimy, w przeciwieństwie do naszej twarzy czy włosów, na które patrzymy rzadziej, tylko w lusterku. Kiedy pracujemy przy komputerze, dłonie cały czas mamy przed sobą. Gdy są zadbane, dają nam poczucie ogólnego zaopiekowania się sobą. To ważne, by się sobie podobać, by czuć się schludnie. Takie pozornie małe rzeczy wpływają na nasze czucie się dobrze w swoim ciele. Oczywiście nie warto popadać w przesadę. Paznokcie nie stanowią o naszej wartości. Dbając o nie, możemy jednak wpływać na poczucie, że mamy życie w swoich rękach. Na szczęście brzydkie paznokcie w dzisiejszych czasach przestały być kompleksem nie do opanowania. Mamy tyle sposobów, by sobie z tym poradzić, wszystkie hybrydy, żele, tipsy i różne trendy, które pozwalają mieć takie paznokcie, jakie chcemy – oczywiście jeśli chcemy o nie dbać, bo czasem ludzie nie potrzebują się przejmować paznokciami i to przecież tez OK.
No właśnie, na ile zrobienie hybrydy albo sztucznych paznokci może nam pomóc pozbyć się problemu obgryzania?
Jeśli nie znajdziemy źródła problemu, możemy łatwo przeskoczyć w inną kompulsywną czynność. Co z tego, że mamy piękne tipsy, skoro nadal gromadzimy w sobie napięcie? Warto przede wszystkim poszukać metod wyciszania się i uspokajania, a wraz z psychoterapeutą zrozumieć, co dzieje się w naszym życiu i jak możemy sobie z tym poradzić. Wtedy wizyta w salonie manicure'u powinna być przyjemnym dodatkiem do pracy, jaką wykonamy nad sobą.
Katarzyna Kucewicz, psycholożka, psychoterapeutka, seksuolożka. Prowadzi Ośrodek Psychoterapii i Coachingu Inner Garden w Warszawie, współpracuje także z Poradnią Zdrowia Psychicznego „Harmonia”. Należy do Polskiej Federacji Psychoterapii. Autorka książki „Kobiety, które czują za bardzo”. Swoją wiedzą dzieli się na Instagramie: @psycholog_na_insta