Biodra to dla wielu kobiet drażliwy temat. Z jednej strony atrybut kobiecości, z drugiej powód wielu (niepotrzebnych) kompleksów. Dobrze wiemy, że tłuszczyk bardzo lubi się do nich przytulać i trudno go zgubić. Z drugiej stony często narzekamy na brak krągłości. Biodra mogą być więc szerokie, wąskie, a także… wklęsłe. Co to jest hip dips, jak zmniejszyć je ćwiczeniami i dlaczego we wcięciu w biodrach nie ma nic złego? Przeczytajcie.
Hip dips to biodra charakteryzujące się kształtnym wcięciem, które przypomina… skrzypce (alternatywna nazwa to violin hips). Dla jednych powód do kompleksów (niepotrzebnie!), dla innych marzenie – tak, tak, są panie, które uważają hip dips za bardzo sexy. Wcięcie w biodrach jest czymś całkowicie normalnym, zarówno u kobiet, jak i mężczyzn (mężczyźni bowiem też mogą mieć hip dips, tylko w mniejszym stopniu) i pewnie większość z nas nie zwróciłaby na nie uwagę, gdyby nie media społecznościowe, które raz robią trend na hip dips, a innym razem zachęcają do tego, żeby się ich pozbyć.
Zacznijmy od hip dips – przyczyny. Po pierwsze, na występowanie hip dips wpływa anatomia naszego ciała, a dokładniej budowa naszych kości biodrowych – taki już urok niektórych z nas.
Hip dips w anatomii wynikają z ułożenia kości biodrowych oraz rozbudowania mięśni – to wgłębienie między udem a biodrem po obu stronach ciała (stąd też nazwy na hip dips: wklęsłe biodra, wcięcie w biodrach czy dołeczki w biodrach). Niektóre (i niektórzy) z nas mają zbyt wysoką kość biodrową, co sprawia, że wgłębienie jest większe, a hip dips – bardziej zauważalne.
Zdarza się jednak, że dołeczki w biodrach pojawiają się na skutek wzmożonych ćwiczeń na dolne partie ciała, gdy rozbudowujemy mięśnie ud (zwłaszcza z obciążeniem). Nierzadko wcięcie w biodrach zyskują osoby praktykujące jogę czy różne formy tańca.
W zależności od tego, ile mamy tkanki tłuszczowej w okolicy bioder, hip dips mogą być bardziej lub mniej uwydatnione. Dlatego niektóre nas po schudnięciu odkrywają, że mają wklęsłe biodra, tylko po prostu zostały one chwilowo przykryte warstwą tłuszczyku.
Hip dips mogą być też bardziej zauważalne, gdy tkanka tłuszczowa znika z bioder szybciej niż z ud – wtedy wcięcie w biodrach mocniej się uwydatnia. Zdarza się też tak, hip dips w rzeczywistości nas nie dotyczą, ale nadmierny tłuszczyk daje wrażenie, że jest inaczej.
Odpowiedź na pytanie „hip dips – jak się pozbyć?” jest prosta – nie pozbywać. Po pierwsze, dlatego że dołeczki w biodrach są czymś jak najbardziej naturalnym – w końcu przy narodzinach nie wybieraliśmy, jak będziemy mieli ułożone kości biodrowe. A po drugie – bo zmniejszenie hip dips jest praktycznie niemożliwe (chyba że operacyjnie, co szczerze odradzamy).
Hip dips można lekko zminimalizować ćwiczeniami (w Internecie znajdziecie mnóstwo filmików pt. „Jak pozbyć się hip dips?”), jednak nie przez bezpośrednie wpłynięcie na wklęsłe biodra, a na pośladki i rozbudowywanie mięśni pośladkowych. To wizualnie zmniejszy wcięcie w biodrach, a dodatkowo pozytywnie wpłynie na jędrność naszych pup.
Swego czasu osoby zajmujące się fitnessem i influencerki promowały modę na hip dips. Na Instagramie pod hasztagiem #hipdips znajdziecie mnóstwo zdjęć osób dzielących się swoimi dołeczkami w biodrach. Wtedy też popularne były ćwiczenia mające za zadanie pogłębić wcięcie w biodrach, aby uzyskać efekt à la Kourtney Kardashian, Selena Gomez czy Bella Hadid, które mają hip dips.
Jakiś czas później jednak hip dips zaczęły być postrzegane jako coś negatywnego, a wraz z falą krytyki zaczęły powstawać filmiki instruktażowe, jak szybko zniwelować wcięcie w biodrach. Coś, co w jednym momencie było obiektem pożądania, w drugim stało się powodem do kompleksów.
Dlatego, zamiast patrzeć na to, co zalecają w social mediach, warto popracować nad zrozumieniem i akceptacją siebie. W końcu każde ciało jest piękne, a my nierzadko nie mamy wpływu na to, jak wyglądają jakieś jego partie. Oczywiście nie chodzi o to, by nie ćwiczyć i nie pracować z ciałem – róbmy wszystko to, co sprawi, że będziemy się czuć ze sobą dobrze i komfortowo. Tylko niech to wypływa z naszego wnętrza, a nie z zewnętrznych trendów, które w dobie Internetu zmieniają się z dnia na dzień.