Badania sugerują, że największa korelacja między naszym trybem życia a prawdopodobieństwem zgonu zachodzi po czterdziestym roku życia. Używki, zła dieta i brak ruchu wiążą się z dużo większym ryzykiem wcześniejszej śmierci. Ale naukowcy odkryli, że jeśli na poważnie weźmiemy się za aktywność fizyczną, nasza szanse na długie i zdrowe życie wzrastają. Średnio możemy liczyć na dodatkowe 5-10 lat.
Taka konkluzja wynika z badan opublikowanych na łamach „British Journal of Sports Medicine”. Ich autor, dr Lennert Veerman z Griffith University w Australii, odkrył, że w populacji Amerykanów brak ruchu skraca życie w podobnym stopniu, co palenie i podwyższone ciśnienie krwi. Naukowiec postanowił sprawdzić, jak czas poświęcany na codzienną aktywność przekłada się na spodziewaną długość życia. A mówiąc prościej: ile ekstra lat życia może dać nam godzina spaceru dziennie. Wyniki są zaskakujące.
Dr Veerman w swoim badaniu posłużył się danymi z urządzeń pomiarowych, które nosili uczestnicy eksperymentu sprzed 20 lat. Zaproszono do niego osoby w wieku 40 lat i starsze, które uczestniczyły w amerykańskim badaniu zdrowia i odżywiania (National Health and Nutrition Examination Survey) w latach 2003–2006. Ich aktywność fizyczna była mierzona za pomocą akcelerometrów, czyli urządzeń noszonych na biodrze, które śledziły ruch przez co najmniej 10 godzin dziennie przez minimum cztery dni. Zebrane przez dra Veermana dane zostały porównane z informacjami o umieralności z 2017 roku, co pozwoliło badaczom przewidzieć, jak poziom aktywności wpływa na oczekiwaną długość życia.
Wnioski? Osoby o najniższym poziomie aktywności (dolne 25%) miały skróconą oczekiwaną długość życia o około 5,8 roku w porównaniu do średniej. Dodatkowo, gdyby wszyscy Amerykanie powyżej czterdziestego roku życia mieli taki poziom aktywności jak najbardziej aktywna grupa (górne 25%), ich średnia długość życia wyniosłaby 83,7 roku, co oznacza wzrost o 5,3 roku.
Dla uściślenia należy dodać, że najmniej aktywna grupa badanych przejawiała aktywność odpowiadającą chodzeniu przez około 49 minut dziennie z prędkością około 4,8 km/h, podczas gdy najbardziej aktywna grupa poświęcała na podobną aktywność 160 minut dziennie.
Badacze stwierdzili w podsumowaniu, że gdyby osoby z najmniejszą aktywnością fizyczną zwiększyły ją o 111 minut dziennie, mogłyby przedłużyć swoje życie nawet o 11 lat.
Ruch poprawia przepływ krwi w tkankach, a więc dotlenia organizm dodając nam energii i zwiększając ogólną witalność. Lepsze krążenie sprzyja też lepszej pracy organów wewnętrznych, a także pomaga usuwać szkodliwe resztki przemiany materii. To wszystko nie tylko obniża ryzyko chorób serca czy mózgu, ale i nowotworów.
– Brak aktywności fizycznej jest związany z rozwojem chorób serca, udaru, cukrzycy i niektórych typów nowotworów – mówi dr Peter Katzmarzyk, ekspert od spraw zdrowia publicznego z Louisiana State University. – Bycie aktywnym fizycznie zmniejsza ryzyko rozwoju tych schorzeń oraz śmierci z ich powodu.
Lekarze zwracają uwagę, że żyjący najdłużej uczestnicy badania wcale nie poświęcali ponad 100 minut dziennie na wymagające treningi. Po prostu chodzili. Brak czasu lub środków na zakup karnetu na siłownię nie jest więc wymówką. By żyć zdrowiej i dłużej, wystarczy wykonywać codzienne obowiązki aktywnie – chodzić zamiast jeździć autem, wspinać się po schodach zamiast używać windy itd.
Według standardów określonych przez WHO, powinniśmy dążyć przynajmniej do 150-300 minut ruchu tygodniowo, aby zachować zdrowie. Średnio oznacza to tylko około 30 minut umiarkowanego wysiłku dziennie. Jak widać, poprzeczka nie jest ustawiona wysoko – dlatego tym bardziej warto tak organizować sobie dzień, by w sposób naturalny zapewnić ciału minimalny trening.