Dotyk to jedno z podstawowych narzędzi komunikacji. Za jego pośrednictwem dajemy i otrzymujemy energię niezbędną do życia. To on rozwija się jako pierwszy ze zmysłów.
Dotyk specjalisty w zależności od wybranej metody relaksuje, pobudza krążenie, leczy i rozjaśnia umysł. Oto różne metody osiągania harmonii cielesno‑duchowej, które opierają się na dotyku.
Artykuł archiwalny
Za mało – kyo, za dużo – jitsu
Terapia pochodząca z Japonii opiera się na nacisku wywieranym na określone punkty na ciele. To metoda, która wywodzi się od akupunktury, tyle że tu nie używa się igieł. Słowo shiatsu oznacza ucisk palcami, choć przy masażu używa się również innych części dłoni, łokci i kolan. Terapeuta uciskiem pobudza przepływ naszej życiowej energii nazywanej w Japonii ki. Powstaje ona wskutek ścierania się dwóch uniwersalnych sił yin i yang. Zgodnie z filozofią Wschodu objawia się ona w pięciu różnych postaciach znanych jako Pięć Elementów czy Przemian: Ogień, Ziemia, Metal, Woda i Drewno.
Człowiek jest wyjątkowym połączeniem wszystkich elementów i mieszanką yin i yang. Przepływ ki odbywa się poprzez meridiany, czyli kanały przebiegające wzdłuż naszego ciała. Każdemu z nich jest przyporządkowany określony organ lub funkcja psychofizyczna organizmu. W idealnym przypadku ki powinna swobodnie przepływać przez meridiany do wszystkich części ciała. Niestety, rzadko się zdarza, byśmy osiągnęli stan pełnej równowagi. Nawet gdy wydaje nam się, że jesteśmy zdrowi, to nasza życiowa energia może być zaburzona przez przepracowanie, niedosyt snu lub złe odżywianie. W przypadku kobiet zostaje osłabiona przez rodzenie dzieci, a mężczyzn – przez aktywność seksualną. Wszystkie dolegliwości wywołane są nadmiarem lub niedoborem ki.
Miejsca, w których jest jej za mało, nazywamy kyo, a te, w których jest za dużo, jitsu. Dzięki uciskaniu meridianów terapeuta stopniowo wyrównuje ich poziom. Shiatsu jest również doskonałą terapią relaksacyjną.
Stopa prawdę ci powie
Istnieje przekonanie, że różne obszary i punkty na stopach i dłoniach odpowiadają poszczególnym częściom ciała. Gdy coś dzieje się w naszych narządach, kończynach czy głowie, terapeuta od razu wyczuwa zmiany na naszych stopach. Przez uciskanie tych punktów można przywrócić prawidłowe funkcjonowanie danych organów. Taka terapia nazywa się refleksologią, a uciskane punkty refleksami.
Już w starożytnym Egipcie wierzono w jej skuteczność, czego dowodem jest malowidło naścienne, datowane na 2330 r. p.n.e., przedstawiające dwóch niewolników masujących stopy i dłonie arystokratom. W czasach nowożytnych metodą zainteresował się amerykański lekarz William H. Fitzgerald. Podzielił ciało człowieka na dziesięć stref energetycznych. Uciskając określone punkty na palcach, odkrył, że może usuwać ból z różnych części ciała.
Później amerykańska terapeutka Eunice Ingham zaobserwowała, że stopy są bardziej wrażliwe na ucisk niż dłonie. „Chodząc” palcami po tzw. refleksach, terapeuta sprawdza nasz stan zdrowia. Gdy czujemy ostry ból w danym miejscu, oznacza to dolegliwość w odpowiadającym mu narządzie. Zazwyczaj ból ustępuje dopiero po kilku zabiegach. Refleksologia to również doskonała technika relaksacyjna. Poprawia krążenie krwi, działanie systemu nerwowego i przywraca równowagę między poszczególnymi funkcjami organizmu. W niektórych krajach np. w Danii masaż stóp jest terapią uzupełniającą konwencjonalne metody medyczne. W Polsce w 2003 roku zarejestrowany został Polski Instytut Refleksologii, a w 2005 roku refleksolog został wpisany na listę nowych wykonywanych zawodów.
Ze współczuciem
W drugiej połowie XIX wieku Japończyk Mikao Usui rozpowszechnił system uzdrawiania, nazwany reiki. Nazwę tłumaczy się dosłownie jako uniwersalną energię życiową, którą terapeuta przekazuje pacjentowi za pomocą dotyku. Metoda przypomina bioenergoterapię.
Już sam dotyk pełen współczucia i pozytywnych emocji uspokaja i łagodzi stres. By nabyć umiejętności przekazywania reiki, trzeba przejść przez inicjację, przeprowadzaną przez mistrza. Towarzyszą jej seminaria, w czasie których „uczniowie” poznają techniki wykorzystywania energii w celu poprawy zdrowia.
Podobnie jak w shiatsu czy refleksologii, system reiki uznaje, że zdrowie oznacza harmonię zarówno w człowieku, jak i w jego otoczeniu, a choroba rodzi się w wyniku jej zaburzenia.
Według systemów filozoficznych Wschodu nasza życiowa energia przepływa kanałami i skupia się w czakrach (jest ich siedem). Osoba praktykująca reiki pobiera energię przez najwyższą czakrę umiejscowioną na czubku głowy (Sahasrara) i oddaje ją pacjentowi za pomocą dłoni, będących czakrami pomocniczymi.
W rytm aborygeńskiej muzyki
Na polinezyjskich wyspach mieszkańcy już od 5 tysięcy lat stosują tę technikę uzdrawiania. Masaż Ma‑uri zwalcza stres, stany depresyjne, usuwa złe emocje, zmniejsza napięcia mięśniowe i obniża ciśnienie krwi. Masażysta używając aromatycznych olejków, rozluźnia dłońmi i przedramionami nasze spięte mięśnie w rytm tradycyjnej polinezyjskiej muzyki. Mija ból pleców i karku, nogi przestają być ociężałe. Stres odchodzi.
Masaż pozwala nam się odprężyć, ale nie rozleniwia. Jest zastrzykiem energii i dobrego nastroju, który pozwala na efektywniejsze działanie i przychylne nastawienie do otoczenia. Dzięki tanecznym ruchom rąk terapeuty masaż równoważy prawą i lewą półkulę mózgową, wspomagając leczenie dysleksji i dysgrafii. Polecany jest również kobietom w ciąży.
Ma-uri do Europy przeniósł Henri Fox, Maorys z Nowej Zelandii. Wraz z żoną Katją założyli w Danii Instytut Maoryski, w którym prowadzą warsztaty poświęcone polinezyjskiej sztuce uzdrawiania.