Tytułowy T.S. Spivet to 12-letni chłopiec mieszkający na farmie w Montanie. Jego ojciec jest kowbojem, natomiast matka uczoną, która przerwała obiecującą karierę. Jak większość kobiet poślubionych Spivetom. Wiele wskazuje na to, że mały bohater właśnie po linii żeńskiej odziedziczył nadzwyczajne zdolności rysownicze, tj. szczególny talent do kreślenia map, i naukowe zainteresowania.
Wieści o umiejętnościach Tecumseha Sparrowa docierają do sławnego instytutu naukowego, który funduje mu stypendium, nie wiedząc, ile lat ma mały geniusz. By skorzystać z życiowej szansy, chłopak ucieka z domu i odbywa niezwykłą podróż do Waszyngtonu. Jego rejterada ma jednak jeszcze inny istotny powód – T.S. jest przekonany, że rodzice nie kochają go i obwiniają za śmierć młodszego brata. Czy ma rację?
Tego nie ujawnię. Myślę jednak, iż rację miał wydawca, który za wyobraźnię, styl i oryginalność debiutującego „Dziełami wybranymi…” Reifa Larsena zapłacił aż milion dolarów. Tak mocne wejście do literatury zdarza się naprawdę rzadko.
przełożył Jarosław Włodarczyk, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2010, s. 392.