Dwóch wokalistów doczekało się przydomku Mr Dynamite – jeden czarny, jeden biały. Po odejściu wielkiego Jamesa Browna został już tylko Tom Jones.
Słynie z energii, której eksplozje towarzyszą jego płytom (a sprzedał ich od 1965 roku ponad 100 milionów). Ma też na koncie kilka udanych powrotów (m.in. przebojem „Sex Bomb” z 2000 roku). Ten otwarty na nowinki produkcyjne dinozaur potrafi być na topie Najnowszy album nagrał w Los Angeles z m.in. Future Cut – drumnbassową ekipą znaną ze współpracy z Lily Allen. Jest na tej płycie mocny numer taneczny („I’m Alive”), soul („If He Should Ever Leave You”) i sporo ambitnej muzyki pop („Give a Little Love”). Dla smakoszy – „The Hitter”, piosenka Bruce’a Springsteena, i autobiograficzne „Seasons”. Artyści przekonują, że wiek nie ma znaczenia. Tom Jones (lat 69) czyni to z zapałem młodzieńca.
EMI