To są wykonania na miarę nagrań Franka Sinatry z orkiestrą Nelsona Riddle’a. Mistrzem aranżacji jest tutaj wytrawny Johnny Mandel, który nagrywał już i z Sinatrą, i ze Streisand, a produkcji albumu podjęła się… Diana Krall.
I wsparła koleżankę własnym kwartetem, zasiadając przy fortepianie (drugi dysk zawiera ten sam wybór nagrań bez orkiestry i dopiero to sprawia, że jest to album doskonały). Repertuar złożony ze standardów: „In the Wee Small Hours of The Morning” czy „Smoke Gets in Your Eyes”. Nieporównana emisja Barbary Streisand czyni z nich klejnoty, a oszczędny akompaniament Diany Krall przynosi chwałę jej pianistyce. Szkoda tylko, że na albumie nie ma ani jednej żywej piosenki. Same ballady.
Columbia (2 CD)