Jeden z najciekawszych angielskich artystów nowej sceny elektronicznej tworzy w Berlinie. Jamie Lidell odnalazł indywidualną formułę prezentowania własnego głosu na tle wielowarstwowych podkładów perkusyjnych, których tworzywem jest… także jego głos (i uzyskiwane efekty perkusyjne).
Ale to śpiew pozostaje na pierwszym planie, a tutaj inspiracje artysty jak najbardziej tradycyjne: muzyka soul, funk, nawet gospel. Współproducent albumu to Beck, ale piosenki, takie jak „She Needs Me” czy „It’s a Kiss”, bliższe są stylistyce amerykańskiego R&B (od brzmienia Motown po produkcje Prince’a). A tytułowy „Compass” obrazuje, jak twórcze może być wykorzystanie elektroniki i studia, kiedy artystyczną bazę stanowi głos i… dusza. Jamie Lidell pokazuje nam drogi romantycznej muzyki przyszłości.
Warp