1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Gabinet odnowy biologicznej

Pewien Muzyk współpracujący niegdyś z Czesławem wręczył mojej córce swoją aktualną płytę, mówiąc: „a ja i tak zagrałem”. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie okoliczności: 30 stycznia 2004 roku, Cmentarz Powązkowski, pogrzeb Czesława Niemena. Tuż przed rozpoczęciem mszy do córki zadzwonił menedżer Muzyka i powiedział, że chce on zagrać na organach w kościele. Ponieważ wszystko było już dopięte – zamówiony chór i wysokiej klasy organista Piotr Grinholc – odpowiedziano menedżerowi odmownie. O całej tej historii dowiedziałam się po uroczystościach pogrzebowych i oniemiałam.

Okazało się, że ów Muzyk był tak zdeterminowany, że dla paru taktów wykolegował na chwilę pana Piotra Grinholca, niezorientowanego, jakie relacje łączyły, a może nie łączyły, Muzyka i Czesława. Nic z tego nie rozumiałam. Za życia męża Muzyk wypowiadał się niepozytywnie o talentach Niemena i dawnej ich współpracy. Dlaczego więc ofiarował nam swoją płytę i miał tę nieprzepartą chęć zagrania na pogrzebie nielubianego kolegi? „Wiesz, na pogrzebie była obecna branża i może nie tylko wy zostałyście obdarowane?” – skomentowali to znajomi.

Inne zdarzenie. Telefon, dwa, trzy tygodnie po pogrzebie. „Dzień dobry, pani Małgosiu, wie pani, Czesław miał taki instrument (tu pada nazwa) i gdyby pani go chciała sprzedać, to ja chętnie kupię. I inne też”.

Dlaczego opisuję te fakty? Zadałam sobie wówczas, sześć lat temu, pytanie: czy to początek cudownego rozmnożenia się przyjaciół Czesława? Nagle wiele osób postanowiło zdyskontować, patrz: spożytkować wg słownika Władysława Kopalińskiego (!) nieobecność Niemena, czyli jego nazwisko, wizerunek i szeroko rozumianą własność intelektualną.

Również luty. Firma nagraniowa, dawniej monopolistyczna, postanowiła wydać płytę z piosenkami Niemena, ale bez porozumienia ze spadkobiercami. Od razu nasuwa się pytanie, czy za jego życia również zadysponowano by jego dokonaniami bez jego zgody? Odpowiedź jest oczywista! W tym przypadku byłam zbulwersowana podwójnie, ponieważ płyta miała być dołączona do jednego z pism, na co Czesław nigdy się nie godził. Kiedy napomknęłam o tym panu Zet reprezentującemu tę firmę, odpowiedział, że tak, on o tym wie, bo w zeszłym roku rozmawiał z panem Czesławem między innymi o insertach. Więc wie, a chce zrobić wbrew? Bo artysta nie może się bronić? Kiedy powiedziałam panu Zet, że nie zgadzam się na tę płytę, usłyszałam uprzejme: „Ale ja pani nie pytam, ja panią informuję”. I znów oniemiałam. Nie będę opisywać dalszego ciągu dialogu. Następnego dnia pan Zet oddzwonił, że się wycofują. Nie było przepraszam ani że może nie ta forma, że nie tak...

W tamtym czasie miałam też dwie zaskakujące propozycje. Pierwsza dotyczyła reklamy... gabinetu odnowy biologicznej. Druga – reklamy wody mineralnej. Scenariusz jest taki: „idzie pani krakowskim Rynkiem i pije wodę, a w tle pani mąż śpiewa »Pod papugami«”. I śmieszno, i straszno.

Inna historia to pan Es, kolekcjoner, który z buchalteryjną pieczołowitością gromadził informacje, recenzje, wywiady, nagrania Czesława i zbiory te postanowił wydać w formie dyskografii. Początkowo pan Es komunikował się ze mną, więc wiedział, że nie wszystkie jego pomysły akceptuję. Ale znalazł sojusznika w osobie znanego prezentera muzycznego z Polskiego Radia. Obaj panowie, nie mając żadnych praw do własności intelektualnej artysty, radośnie przedstawiali na antenie radiowej niepublikowane nagrania, czyli w języku prawnym: nielegalne. I cóż że są jacyś spadkobiercy, że jakaś żona, że przyzwoitość, dobry obyczaj? Nie, bo przecież ci przyjaciele artysty (tak o sobie mówią) czynią dobro, propagują Niemena, bez nich Niemena by nie było.

A teraz przytoczę zapis, jakiego nie zapomniał pan Es umieścić w swojej książce: „Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszego albumu nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych i przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw”.

Kiedy odwiedzam Powązki i widzę wciąż płonące znicze i świeże kwiaty (składane też przez „przyjaciół”), zastanawiam się, dlaczego na co dzień nie mamy ludzkich odruchów. Łatwiej jest złożyć kwiaty, odwrócić się i dalej dokarmiać zgłodniałe, rozbuchane ego.

 

Małgorzata Niemen jedna z najciekawszych polskich modelek. Przed laty związana z Modą Polską. Twarz firmy odzieżowej Solar i kosmetyków Eris. Zagrała w kilku filmach. 

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze