1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. Małżeńskie rewolucje

Małżeńskie rewolucje

Tomasz Jastrun (Fot. Krzysztof Opaliński)
Tomasz Jastrun (Fot. Krzysztof Opaliński)
Jak poznać odpowiednią osobę, z którą będziemy chcieli się związać? Jak to było kiedyś? O tym jest część książki „Matrymonium. O małżeństwie nieromantycznym” autorstwa Alicji Urbanik-Kopeć.

Znalezienie sobie stałego partnera na długo to jedna z najważniejszych spraw w życiu. Teraz decyzję podejmujemy najczęściej z własnej woli, kierując się uczuciem. A jednak aż 50 procent małżeństw rozpada się, ciekawe, ile procent nie rozpada się tylko z braku środków, bo rozstanie bywa kosztowne. Kiedyś kobieta była przyśrubowana do małżeństwa, mężczyzna, jak wolny elektron, krążył i rzadko był wierny. Dzisiaj obie strony są wolne, także w decyzji rozstania. I widać tego efekty. Książka Alicji Urbanik-Kopeć przenosi nas do końca XIX i początku XX wieku, a więc na próg nowoczesności. Ukazywały się już wtedy w pismach ogłoszenia poświęcone tej tematyce. To był znak nowych czasów, bo wcześniej małżeństwa były z reguły aranżowane, mężczyźni mieli coś do powiedzenia, niedużo, kobiety prawie nic. Montaigne, pisarz z XVI wieku, autor słynnych „Prób”, skarbnicy wszelkich mądrości czytanej przez wieki, krytykował w swoim dziele zawieranie małżeństwa z miłości. Miłość jest ślepa, nierozumna, mija szybko i wtedy zaczyna się dramat. Małżeństwo to zbyt poważne przedsięwzięcie, by zdawać się na miłość. Tu potrzebe są rozum i rozwaga, więc konieczne są osoby trzecie, to one powinny decydować. Oczywiście dzisiaj wydaje się to nonsensem, czymś nie do pomyślenia. Ale skoro nasza wolna wola tak nas zawodzi, to można przewrotnie pomyśleć, że Montaigne, o zgrozo, mógł jednak mieć trochę racji.

Książka „Matrymonium. O małżeństwie nieromantycznym” jest dobrze napisana, jej pierwsza część to matrymonialne chwyty i sposoby, więc też ogłoszenia umieszczane w prasie. Jak wiele one mówią o epoce! Ileż w nich nadziei, desperacji, czasami rozpaczy, ale wszystko jest podszyte pieniędzmi. „Ekonomia stanowiła podłoże wszystkich związków formalnych”. I tym dawne ogłoszenia różnią się od ogłoszeń we współczesnych portalach randkowych. Teraz głównie szuka się w nich partnera do ciekawego wspólnego życia. Wtedy było inaczej. Nie przypadkiem słowo „pieniądz” pada w „Lalce” Bolesława Prusa – powieści genialnie opisującej obyczajowość tamtego czasu – 229 razy, a „miłość” tylko 104.

Alicja Urbanik-Kopeć studiuje pisma i literaturę z tamtej epoki i je analizuje. Wniosek: „Rynek matrymonialny był w istocie grą pozorów, gdzie kawaler ukrywał przed panną długi, a panna przed kawalerem brak dużego posagu. […] Obowiązywała obłudna narracja o kobiecym poświęceniu i dobrowolnej uległości wobec mężczyzn, to było w powszechnej świadomości”. Autorka bada psychologiczną i fizyczną sytuację kobiet w ówczesnym małżeństwie. Teofila Brodowska pisała gorzko w poradniku z 1879 roku: „Stanowisko żony najrozmaiciej bywa przez mężów pojmowane. Dla jednych żona jest meblem w salonie, maszynką do przyjmowania gości, dla drugich jest ona wyręczycielką nieumiejętnych kucharek i najwięcej zaufania godną klucznicą, dla innych jeszcze wygodnym i bezpiecznym zmysłowych uciech narzędziem”. Instytucja małżeństwa w tamtym czasie jest w książce prześwietlana na różne strony, nie tylko związki klas wyższych, ludzi zamożnych, badana jest też sytuacja kobiet ubogich i z ludu.

Osobny rozdział to mezalianse, kiedyś wielki problem, dzisiaj w zaniku. Są też strony poświęcone starym pannom, teraz to dzielne singielki, kiedyś wyśmiewane, bo „w popularnym ujęciu małżeństwo było celem ostatecznym życia kobiety”. Książka uświadamia nam, jak wielka rewolucja dokonała się w instytucji małżeństwa i w społecznej sytuacji kobiety, a rewolucje nigdy nie są bezkarne.

Tomasz Jastrun, poeta, prozaik, krytyk literacki, czuły obserwator świata. Zawsze z książką obok poduszki.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze