1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony
  4. >
  5. O towarzyskich niewygodach

O towarzyskich niewygodach

Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois (Fot. Krzysztof Opaliński)
Monika Sobień-Górska i Jacek Dubois (Fot. Krzysztof Opaliński)
Dwie sytuacje życiowe z ostatnich tygodni. Koleżanka zaprasza mnie z mężem na kolację, żebyśmy w małym gronie dwóch par świętowali urodziny jej męża. Dzień przed urodzinami dostaję SMS: „Nie macie nic przeciwko, że dołączy nasz kolega Tomek? On jest super”. Jak odpisać na coś takiego? Przecież oczywiście, że mam coś przeciwko, bo to czyni nasze spotkanie zupełnie innym, nie będziemy już swobodnie rozmawiać o naszych sprawach. Ale jeśli odpiszę, że mi przeszkadza, to biorę odpowiedzialność za to, że jej będzie przykro. Druga historia, tydzień później. Dom na Mazurach. Zapraszamy znajomych z dziećmi na kilka dni. Dzień przed ona pisze, że dzieci wymiotują. Może to rotawirus, może zwykłe zatrucie. Prosi: „Zdecyduj, czy mamy przyjeżdżać. Jeśli boisz się o wasze zdrowie, to nie przyjedziemy”.

Mówisz o relacjach z osobami bliskimi, które powinny być oparte na wzajemnej lojalności, gdzie nie stawia się kogoś w sytuacjach niekomfortowych.

Ale może oni nie zdają sobie sprawy z tego, że to jest niekomfortowe?
No nie żartuj. Przecież to jest stawianie kogoś pod ścianą, kiedy każde rozwiązanie jest złe. Akceptacja nielojalnej propozycji naruszy nasz komfort psychiczny, a jej niezaakceptowanie postawi nas w sytuacji tego złego, który jest nieelastyczny i zamknięty na „fajne pomysły”.

Co kieruje ludźmi, że stawiają nas w takiej sytuacji?
W pierwszym przypadku widzę dwa motywy. Jeden to próba zaspokojenia kilku potrzeb naraz i połączenie dwóch „obowiązków towarzyskich”, co świadczy o traktowaniu was instrumentalnie. Drugi motyw jest bardziej szlachetny – mają fantastycznego przyjaciela i chcą się z wami nim podzielić. Ale to świadczy o braku ich wyobraźni, bo nawet najfantastyczniejszy przyjaciel w pewnej konwencji staje się niechcianym prezentem. Przecież znajoma mogła zadzwonić, opowiedzieć o przyjacielu, wyczuć twoją reakcję i jeśli nie podchwycisz tematu i nie powiesz: „To koniecznie zaproś go na kolację”, temat zakończyć. W drugim przypadku sprawa jest jasna – umawialiście się na wizytę zdrowych osób. Choroba zmienia sytuację faktyczną, więc umowa przestaje obowiązywać. Koleżanka mogła zadzwonić, przeprosić, że jest choroba, więc nie przyjeżdżają. Wtedy nie stawiałaby cię w trudnej sytuacji.

Sytuacje, które opisałaś, to testy przyjaźni. Przyjaźnimy się z tymi, którzy nas szanują i dbają o nasz komfort tak samo jak o swój. Jeśli tak nie jest, to pytanie, czy warto na takie relacje tracić czas.

A mnie właśnie teraz, podczas naszej rozmowy, otworzyła się jeszcze jedna furtka w głowie. Może tu chodzi o to, że podświadomie wielu z nas, jeśli tylko może, zrzuca odpowiedzialność za podejmowanie decyzji na inną osobę. „Sama nie wiem co robić, zdecyduj za mnie, uratuj mnie. Cokolwiek postanowisz, najważniejsze jest, żebym ja tego ciężaru nie miała na sobie”.
Ja mam inną interpretację. Powiem ci to po prawniczemu. Moim zdaniem twoi drudzy „kontrahenci” decyzję podjęli, ale wiedzą, że nie mogą tego zakomunikować otwarcie, bo to by było nieeleganckie. Dlatego przedstawili swoją „ofertę” w takiej formie, żebyś ty niby podjęła decyzję, do której oni się dostosują, ale tak naprawdę chodzi o to, żebyś nie mogła odmówić. Oczywiście, że mają ochotę przyjechać na ten weekend. Ale najbardziej interesuje mnie, jak postąpiłaś...

W przypadku kolacji powiedziałam: „OK, nie przeszkadza nam”. W tym drugim, gdzie sprawa była poważniejsza, powiedziałam: „To ty zdecyduj, bo to po twojej stronie jest problem, nie po mojej”. Ale ogólnie nie było mi w tych sytuacjach dobrze. Czułam, że ktoś chce posłużyć się mną do wykonania swojej roboty.
To powiem ci na koniec, jaką ja mam zasadę: nie daję się terroryzować towarzysko. Jeśli mi coś nie odpowiada, to o tym mówię. To może zniszczyć relacje powierzchowne, ale scementuje te prawdziwe.

Monika Sobień-Górska, dziennikarka, scenarzystka filmowa, autorka książek z gatunku literatury faktu, a ostatnio również powieści sensacyjnej. O życiu może rozmawiać godzinami. Na przykład z Jackiem Dubois.

Jacek Dubois, adwokat specjalizujący się w prawie karnym. Po godzinach pisze książki i felietony i przyjaźni się z Moniką.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze