W opartym na faktach dramacie Leonardo DiCaprio wciela się w postać legendarnego podróżnika z początku XIX wieku. Kreacja ta przyniosła mu Złoty Glob i szansę na Oscara. Nominowana w 12 kategoriach „Zjawa" Alejandra Gonzáleza Iñárritu już w kinach.
W 1822 traper i awanturnik Hugh Glass znalazł się w 100-osobowej wyprawie łowieckiej, która pod wodzą generała Ashleya ruszyła w dorzecze Missisipi. Niestety ekspedycja potoczyła się dla Glassa dramatycznie. Natknął się na niedźwiedzicę Grizzly, która poturbowała go prawie śmiertelnie, a najbliższy towarzysz zostawił go bez pomocy. Mimo minimalnych szans na przeżycie podróżnik samotnie przemierzył w ekstremalnych warunkach ponad 300-kilometrową trasę kierowany wolą życia i zemstą.
Glassa gra Leonardo diCaprio, który mówi, że „to na pewno najtrudniejsze doświadczenie zawodowe w moim życiu”. Kreacja pozwoliła już aktorowi zdobyć statuetkę Złotego Globu 2016 za najlepszą rolę dramatyczną i może wreszcie dać mu upragnionego Oscara. „Jeśli ten western nie przyniesie mu statuetki, nic innego też nie”, pisze recenzent The Telegraph. Nielojalnym przyjacielem jest Tom Hardy, także nominowany do Oscara, a reżyserem - Alejandro González Iñárritu, również z nominacją, zeszłoroczny zdobywa nagrody za „Birdmana", twórca m.in. „Amores perros”, „Babel ”czy „21 gramów”.
Film był kręcony w Kanadzie i w Argentynie, w naturalnych plenerach i naturalnym świetle, praca na planie była bardzo wymagająca dla aktorów. W rezultacie powstał obraz brutalny w odbiorze, podobnie jak brutalna była kolonizacja, do czego nawiązywał Iñárritu w swoich wypowiedziach przed premierą. Reżyser podkreślał, że zależało mu na maksymalnym wciągnięciu widza w rzeczywistość bohaterów. Dramat został nominowany aż w 12 kategoriach i jest faworytem do Oscara. Na nazwiska zwycięzców musimy poczekać jeszcze miesiąc, ale „Zjawę” możemy już oglądać na ekranach kin.