1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Jacek Fedorowicz „Ja jako wykopalisko”

Epitet „kultowy” bardzo się zdewaluował, ale w przypadku twórczości Jacka Fedorowicza odzyskuje swoje oryginalne znaczenie. Bo jak inaczej opisać teatr Bim-Bom czy Kolegę Kierownika z programu „60 minut na godzinę”? Były wzorcami dla pokolenia (niejednego!) i do tego bardzo ważne dla środowiska, czyli… kultowe!

Opowieść Fedorowicza rozpoczyna się sensacyjnie –  w przepastnej szafie autor odnajduje tajemniczy maszynopis w zakurzonej plastikowej oprawie. Ów okazuje się być przygotowanym do wydania w 1972 r. tomem wspomnień z młodości.  Egzemplarz, odrzucony przez wydawcę, trafił ostatecznie do domowych archiwów. Przetrwał dekadę pseudoprosperity Gierka, mroczne lata 80. i transformację ustrojową.  „Znalezisko”, uzupełnione o komentarze z epoki, ukazuje się dziś pod tytułem  „Jak jako wykopalisko”.

W  „znalezisku” autor wraca pamięcią dla wczesnych lat 50., gdy jako piętnastolatek zostaje studentem malarstwa w sopockiej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych.  Nieświadomy, że to punkt zwrotny w jego życiu, na początku po prostu bardzo się stara „nie odstawać od ogólnego poziomu”.  To tylko z pozoru minimalistyczne założenie –  wśród słuchaczy przeważają absolwenci renomowanego Liceum Sztuk Plastycznych w Gdyni-Orłowie. Wkrótce jednak malarstwo przestaje być jedyną sztuką, jakiej oddaje się przyszły Kolega Kierownik.  Gdy wraz z kolegą z uczelni, Włodzimierzem (Wowo) Bieleckim, postanawiają założyć międzyuczelniany teatr satyryczny, poznają „instruktorów kulturalnych”  dwóch teatrów studenckich, które na Wybrzeżu już działają. Jednym z nich jest Bogumił Kobiela, drugim – Zbigniew Cybulski.

I staje się Bim-Bom…

Ale „Ja jako wykopalisko” nie jest kroniką teatru, lecz raczej obrazem awangardy artystycznej przełomu lat 50. I 60. To galeria osobowości, które kształtowały mody i gusta całego pokolenia, odmalowana dowcipnie, a także okraszona autorskimi szkicami. I przy tym pozbawiona westchnień do przeszłości. „ Czasy mojej młodości były obrzydliwe,  a także zaborcze w tym sensie, że nie można było się przed nimi schować. Obrzydliwe , powtórzę, aby nie wpadać w ogólnie przyjęty ton wspomnień, właściwy wszystkim wspomnieniom snutym przez staruszków takich jak ja.”

Wydawnictwo Świat Książki, 2011, s.216

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze