1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Te filmy na pewno warto zobaczyć – nasze rekomendacje

Mistrz kina Jerzy Skolimowski nie stracił nic z ostrości spojrzenia na świat. Jego najnowszy film „IO” to w gruncie rzeczy historia o nas, o fatalnych ludzkich cechach i zwyczajach. (Fot. materiały prasowe)
Mistrz kina Jerzy Skolimowski nie stracił nic z ostrości spojrzenia na świat. Jego najnowszy film „IO” to w gruncie rzeczy historia o nas, o fatalnych ludzkich cechach i zwyczajach. (Fot. materiały prasowe)
Wśród natłoku seriali można przegapić filmy, których szkoda byłoby nie zobaczyć. Oto te, które wydają się wyjątkowo godne polecenia.

„Infinite storm” – film Małgorzaty Szumowskiej z 2022 roku. Historia i obsada

„Infinite storm” – film Małgorzaty Szumowskiej doskonale łączy oszczędne aktorstwo Naomi Watts oraz pełne smutku i piękna panoramy sfilmowane przez Michała Englerta. Jest to też, jak na dorobek Małgorzaty Szumowskiej, wyjątkowo kameralna historia, a jednocześnie jej pierwsza amerykańska produkcja. Prawdziwe losy Pam Bales, pielęgniarki i ratowniczki górskiej, która podczas trekkingu w burzy śnieżnej natrafia na zagubionego i wyziębniętego mężczyznę. „Infinite storm” – film Małgorzaty Szumowskiej to historia o zmaganiach nie tylko z żywiołami przyrody, lecz także z samą i samym sobą. Okazuje się bowiem, że tym, co łączy oboje wędrowców, jest doświadczenie niedomkniętej żałoby, temat stale powracający w twórczości reżyserki.

„Infinite storm” – film Małgorzaty Szumowskiej z 2022 roku (Fot. materiały prasowe) „Infinite storm” – film Małgorzaty Szumowskiej z 2022 roku (Fot. materiały prasowe)

„Simona” – wciąga jak najlepszy dramat

Mówiła: „Mieszkając tak długo w puszczy, przekroczyłam kordon i znalazłam się po stronie drzew i zwierząt”.

Ten dokumentalny film wciąga jak najlepszy dramat. Niepozbawiony wątków komediowych. Trudno się chociaż nie uśmiechnąć, kiedy wspominające Simonę Kossak osoby opowiadają o jej upiornym podopiecznym – kruku, który straszył dziewczęta z sąsiedztwa, a robotnikom wyrywał z rąk i kieszeni pieniądze z wypłaty, po czym darł banknoty na strzępy. Albo opis Simonki pędzącej po śniegach i błotach Puszczy Białowieskiej na motorze, z rozwianym włosem i w czapce uszance. Przejmujący jest tu wątek miłości, onieśmielająco szczodrej i opiekuńczej. Simona najbardziej kochała (tu kolejność dowolna): życiowego partnera Lecha, samicę rysia Agatkę, swoją siostrzenicę Joannę i cioteczną wnuczkę Idę. Wspaniałe było wreszcie jej podejście do przyrody, kiedyś uważane za przesadę, dzisiaj uderzająco aktualne. Dlaczego więc zaczęłam od dramatu? Ciarki przechodzą po plecach, kiedy słucha się o rodzinie „tych Kossaków”, w której Simona była czarną owcą. Nie mieli dla niej litości. A jednak potrafiła – no, może nie zawsze i nie do końca – przed tą traumą się ochronić. Przy okazji chroniąc wiele mniejszych i większych istnień.

„Simona” – ten dokumentalny film wciąga jak najlepszy dramat. (Fot. materiały prasowe) „Simona” – ten dokumentalny film wciąga jak najlepszy dramat. (Fot. materiały prasowe)

Rozważna i romantyczny – „Trzy tysiące lat tęsknoty”

Trzy tysiące lat – tyle przeżył dżin (Idris Elba), którego doktor Alithea Binnie (Tilda Swinton) wywołuje przypadkiem w pokoju hotelu Pera Palace w Stambule. Nawiasem mówiąc, tym samym, w którym Agata Christie napisała „Morderstwo w Orient Expressie”. Doktor Binnie jest specjalistką od analizowania legend i baśni, samotniczką z wyboru, osobą myślącą racjonalnie, tymczasem ma do czynienia ze zjawiskiem, które trudno racjonalnie wytłumaczyć. Połączenie „Baśni tysiąca i jednej nocy” z doskonale znanym w kinie motywem: dwójka zamkniętych w czterech ścianach bohaterów toczy pojedynek na argumenty. On jest po stronie serca, ona rozumu, ale może role się odwrócą?

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

Dorastające dzieciaki – „Dziewczyny”

Skojarzenia z kultowym serialem „Dziewczyny” są o tyle uzasadnione, że tu także jest mowa o szaleństwach młodości, dojrzewaniu, z tym, że te filmowe fińskie „Dziewczyny” są od serialowych trochę młodsze i te parę lat robi ogromną różnicę. Mimmi, Rönkkö i Emma z jednej strony eksperymentują, przeżywają swoje pierwsze razy. I nie chodzi tylko o seksualne doświadczenia, ale i pierwsze próby decydowania o sobie. Ale jakkolwiek wydawałaby się wyzwolone, są jednak nadal dzieciakami. Jak Mimmi (na zdjęciu na pierwszym planie), która mieszka już sama, ale kiedy pakuje się w kłopoty, mówi w pewnym momencie mamie wprost, że jeszcze potrzebuje być jej dzieckiem.

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

„Broad Peak” – tak daleko, tak blisko

Jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów tego roku. I jedna z najtragiczniejszych wypraw w historii polskiego himalaizmu. Reżyser Leszek Dawid wydarzeniom z marca 2013 roku nadaje znacznie szerszy kontekst. Maciej Berbeka, na którego postaci się skupia, miał bowiem z Broad Peakiem niedokończone porachunki, sięgające zimowej wyprawy na K2 z 1988 roku. Co się wtedy wydarzyło? Jak odbiło się to na dalszym życiu himalaisty? Dlaczego po 25 latach złamał złożoną sobie i żonie obietnicę? Świetni Ireneusz Czop i Maja Ostaszewska jako Berbekowie plus monumentalne ujęcia Karakorum.

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

„Johnny” – na pełnej petardzie

Obserwować, jak Dawid Ogrodnik zmienia się w postać charyzmatycznego księdza Jana Kaczkowskiego – założyciela Hospicjum Domowego w Pucku, zmarłego w 2016 roku na glejaka – to jak być świadkiem swoistego cudu. Doświadczenie tym bardziej poruszające, jeśli się wie (choćby z wywiadu w poprzednim numerze „Zwierciadła”), jak wiele emocjonalnie i psychicznie kosztowała aktora praca nad tą rolą. Film Daniela Jaroszka umiejętnie przeplata akcenty wzruszające i humorystyczne, oddając głos Patrykowi Galewskiemu, podopiecznemu księdza (w tej roli nowe objawienie polskiego kina, Piotr Trojan). Na seans zabierzcie chusteczki!

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

„IO” – wymowne spojrzenie

Skolimowski nakręcił film o ośle. To, że takie zdanie źle brzmi, jak najgorzej świadczy o nas. Istotach, które nie wiedzieć czemu najpaskudniejsze swoje wady przypisują innym gatunkom. Pozostaje mieć nadzieję, że nikomu, kto obejrzy „IO”, już nigdy nie przyjdzie do głowy, żeby kojarzyć osła z głupotą. Wystarczy spojrzeć tytułowemu bohaterowi w oczy. A kamera często przygląda się IO z bliska. I jego podróży, zbiegom okoliczności, które rzucają go w różne miejsca. Ale w gruncie rzeczy to historia o nas, o fatalnych ludzkich cechach i zwyczajach. Mistrz kina Jerzy Skolimowski, który tak zajmująco mówi o swoim filmie, nie stracił nic z ostrości spojrzenia na świat.

„Cicha ziemia” – nie odwracaj głowy

Cicha ziemia, bliżej nieokreślona włoska wyspa wydaje się rajem, a w związku z tym doskonałym miejscem na urlop w willi z basenem dla Anny (Agnieszka Żulewska) i Adama (Dobromir Dymecki). Tych dwoje nie chce słyszeć o tutejszej suszy, basen ma być wypełniony wodą, za to przecież zapłacili. Czy to będą udane wakacje? Delikatnie mówiąc, nie bardzo. Debiutująca reżyserka Aga Woszczyńska świetnie buduje napięcie i zadaje nam niewygodne pytania, pokazując, jak cienka jest granica między obojętnością a zbrodnią, jak łatwo odwrócić głowę bez żadnych konsekwencji. Na pewno żadnych?

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

„Silent Twins” – ona i ona

June i Jennifer Gibbons, znane jako „silent twins” – milczące bliźniaczki – były obiektem badań naukowców. Współodczuwały, porozumiewały się własnym językiem i odmówiły komunikowania się ze światem. W pewnym momencie je rozdzielono, co miało nieodwracalne skutki. Jeśli za taką historię bierze się filmowczyni tej klasy co Agnieszka Smoczyńska („Córki dancingu”, „Fuga”), wiadomo, że wydobędzie z niej nieoczywiste wątki. „Silent twins” kinową premierę mają w drugiej połowie października, ale wcześniej można je zobaczyć także podczas reaktywowanych po latach Konfrontacji Filmowych w kilkunastu miastach w Polsce.

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze