1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. Skandal w Pałacu – o kontrowersjach wokół nowego filmu Romana Polańskiego

Skandal w Pałacu – o kontrowersjach wokół nowego filmu Romana Polańskiego

Filmy Romana Polańskiego wzbogacają światową kinematografię i są wielokrotnie nagradzane, jednak dyskusja na temat twórczości reżysera często zostaje przyćmiona debatą na temat jego osoby. (Fot. Daniel Klamka/East News)
Filmy Romana Polańskiego wzbogacają światową kinematografię i są wielokrotnie nagradzane, jednak dyskusja na temat twórczości reżysera często zostaje przyćmiona debatą na temat jego osoby. (Fot. Daniel Klamka/East News)
Kontrowersje wokół zaproszenia do Wenecji filmu 90-letniego Romana Polańskiego pt. „Pałac” sięgają zenitu. Po pokazach filmu, oliwy do ognia dodają miażdżące recenzje krytyków, którzy nie zostawiają suchej nitki na filmie i na jego reżyserze.

„Czy ten film można oceniać tak jak inne, biorąc pod uwagę kryminalną przeszłość reżysera i nadszarpniętą reputację? Czy można chwalić dzieło sztuki, jeśli pewne części życia artysty są naganne, czy też należy je rozdzielić? Czy Polański nadal powinien mieć prawo do robienia filmów? Czy o tym filmie w ogóle powinno się pisać?” – pyta w „Hollywood Reporterze” Jordan Minzer, który uważa, że „Pałac” to najgorszy film w dorobku Polańskiego i dodaje: „Na te pytania trudniej byłoby odpowiedzieć, gdyby Polański, który ma teraz 90 lat, zrobił coś na poziomie powiedzmy »Chinatown« lub »Dziecka Rosemary«. Albo nawet coś w rodzaju »Lokatora«, »Frantica« lub »Wstrętu«”.

Z kolei Nick Vivarelli na łamach „Variety” pisze: „Sylwestrowa komedia hotelowa Romana Polańskiego o bandzie bogatych idiotów to pozbawiona śmiechu porażka. Czarna komedia Romana Polańskiego otrzymała chłodne trzy minuty oklasków, kiedy miała światową premierę w Sala Grande w Palazzo del Cinema”.

„Rozgrywająca się poza konkursem na festiwalu filmowym w Wenecji najnowsza (ostatnia?) produkcja 90-letniego reżysera to upiorna, wiotka hotelowa farsa, która zaczyna się rozmową o Armagedonie, a kończy psem uprawiającym seks z pingwinem” – konstatuje Xan Brooks w „The Guardian”.

Wydaje się, że ataki na „Pałac”, który opowiada o zabawie sylwestrowej 1999/2000 fetującej nadejście nowego Millenium w luksusowym hotelu dla milionerów w szwajcarskim Gstaad, to także wynik dużych oczekiwań wobec kolejnego dzieła Polańskiego. Wszyscy pamiętają na Lido sukces jego poprzedniego filmu „Oficer i szpieg”, który w 2019 roku zasłużenie zresztą otrzymał Nagrodę Jury. Mimo tego nie obyło się wówczas bez protestów środowisk feministycznych. Przewodnicząca Jury Lucretia Martel oświadczyła, że nie weźmie udziału w pokazie filmu i nie będzie nagradzać oklaskami człowieka, na którym ciążą zarzuty o seksualne molestowanie 13-letniej dziewczynki.

Kiedy „Oficer i szpieg”, przyniósł Polańskiemu aż trzy Cezary, grupa aktywistek nawoływała do bojkotu twórczości reżysera z powodu pojawiających się w mediach pod jego adresem nowych oskarżeń o molestowanie. Mimo, iż tych zarzutów nie potwierdzono, Polański stracił członkostwo we Francuskiej Akademii Filmowej. W filmie „Oficer i szpieg” dotyczącym sprawy francuskiego oficera Alfreda Dreufusa oskarżonego niesłusznie o zdradę Francji pod koniec XIX wieku pojawiło się wiele aluzji do sytuacji osobistej reżysera, jego zaszczucia ale było to pokazane w subtelny sposób. Jeśli interpretować w podobnym kontekście „Pałac” jako groteskową, zajadłą satyrę na głupotę, pustkę i hipokryzje środowisk, które mają pieniądze i władzę, którym reżyser próbuje pokazać środkowy palec to zwłaszcza po filmach Rubena Östlunda – fakt ten nie usprawiedliwia powodu stworzenia tego niestety nieudanego i mocni spóźnionego filmu, powielającego w nieudolny sposób dzieła znakomitego Szweda z „Trójkątem smutku” na czele.

Tymczasem paradoksalnie to nie zła jakość „Pałacu”, ale wynik nagonki po skądinąd bardzo dobrym „Oficerze i szpiegu” sprawiła, że część inwestorów wycofała się z produkcji „Pałacu” w efekcie czego twórcom z trudem udało się dopiąć budżet. Projektu nie chciała wesprzeć Francja, która do tej pory nie wykupiła praw do dystrybucji filmu.

„Nie rozumiem, dlaczego wszystkie platformy: Paramount+, Amazon, Netflix, mają starsze filmy Polańskiego, które zarabiają dla nich miliony. Dlaczego nie chcieli się dołożyć do wyprodukowania nowego filmu Polańskiego?” – pytał na konferencji prasowej w Wenecji rozżalony producent „Pałacu”, a wcześniej „Oficera i szpiega”, Luca Barbareshi.

Podczas spotkania z dziennikarzami Barbareschi poinformował, że „Pałac” będzie miał dystrybucję międzynarodową i wciąż ma nadzieję, że zostanie zaprezentowany we Francji. W końcu poprzedni film Polańskiego „Oficer i szpieg” stał się wielkim przebojem we Francji, gdzie przyniósł ponad 11 mln dol. zysku.

„Byłoby szkodą dla Francji, gdyby tak się nie stało. To obraz z międzynarodową obsadą, z Fanny Ardant, która jest najważniejszą francuską aktorką, z najważniejszym dla Francuzów reżyserem, a do tego po prostu świetna historia. Mam nadzieje, że sytuacja się poprawi i wkrótce będę mógł przekazać dobre wieści. Wierzę, że Roman Polański zrealizuje z nami kolejny film. To prawdziwy geniusz! „Pałac” nie jest po prostu komedią. To znacznie mocniejsza historia, zawierająca wiele odniesień do historii kina. Liczę na to, że widzowie je dostrzegą” – dodał Barbareshi.

W rozmowie z „Deadline” Barbareschi odniósł się do zarzutów ciążących na Polańskim. Jego słowa mogą wywołać burzę: „Nie mogę mówić za Romana, ale lata siedemdziesiąte to nie to, co dziś. Swobodny seks dla wszystkich. Pewnie dostałbym wyrok więzienia za to, co robiłem w Nowym Jorku między 1974 a 1980 rokiem, gdyby wtedy słuchali dzisiejszej politycznej poprawności”. Fanny Ardant, która wcieliła się w filmie w ekscentryczną markizę, dodała, że praca z Polańskim jest przywilejem. „To wielka radość pracować z człowiekiem pełnym pasji, który przebywa na planie od świtu do zmierzchu, szukając perfekcji” – podsumowała aktorka.

Zapytany, dlaczego w tym roku zaprosił na Lido najnowszy film Polańskiego, dyrektor artystyczny Festiwalu Filmowego w Wenecji Alberto Barbera powiedział w wywiadzie dla „Variety”: „Minęło 60 lat. Polański przyznał się do odpowiedzialności za swój czyn. Prosi się o przebaczenie. Ofiara mu wybaczyła. Ofiara poprosiła o rozwiązanie problemu. Myślę, że ciągłe bicie Polańskiego oznacza szukanie kozła ofiarnego w innych sytuacjach, które zasługiwałyby na więcej uwagi”.

Przypominamy, iż Roman Polański został aresztowany w 1977 roku w Los Angeles za napaść na 13-letnią Samanthę Gailey. Zawarł ugodę i przyznał się do jednego zarzutu nielegalnego stosunku seksualnego z nieletnią i został skazany na 90 dni oceny psychiatrycznej w więzieniu w Kalifornii. Następnie został zwolniony po 42 dniach. Po wielu latach i po tym, jak ofiara mu przebaczyła został ponownie aresztowany w 2009 roku w Szwajcarii na wniosek Stanów Zjednoczonych, ale ostatecznie próba ekstradycji go zakończyła się niepowodzeniem.

„Popełniłem błąd, a moja rodzina płaci za to cenę prawie pół wieku później” – powiedział Polański magazynowi „Paris Match” cztery lata temu, dodając: „Przyznałem się do winy w przypadku nielegalnego stosunku seksualnego z nieletnią. To godne pożałowania, zawsze to mówiłem i napisałem również do Samanthy, mojej ofiary”.

Jednocześnie przypomniał, że spędził ponad 300 dni w areszcie lub areszcie domowym, co stanowiło więcej niż maksymalna kara, na jaką mógł zostać skazany. Kiedy jednak amerykański sędzia nie dotrzymał umowy, Polański uciekł w 1978 roku do Francji.

Filmy Polańskiego wzbogacają światową kinematografię i są wielokrotnie nagradzane. Jednak dyskusja na temat twórczości reżysera często zostaje przyćmiona debatą na temat jego osoby. Gdy publicznie się pojawia lub gdy jego filmy są prezentowane na festiwalach, często dochodzi do protestów.

O rozbieżnościach miedzy artysta i jego dziełem ciekawie pisze austriacki filmoznawca Marcus Stiglegger: „Jest to wyzwanie etyczne, żeby zrozumieć, że oba te elementy nie pokrywają się, chociaż trudno je rozdzielić. Między artystą i jego dziełem dochodzi do pewnego napięcia. Polański ma za sobą traumę osoby ocalałej z Holocaustu i wdowca, ale jednocześnie – jak potwierdza między innymi jego autobiografia – sam jest sprawcą, do czego się przyznał. Jego filmy odzwierciedlają to wszystko i wiele więcej. Czy ten dylemat relatywizuje wartość i intensywność jego wielkich filmów, od »Noża w wodzie« po »Pianistę«? Filmowo-historycznie, absolutnie nie. Wszystko inne to indywidualna decyzja”.

Polański case to nie jedyny przypadek kontrowersji w Wenecji W tym roku krytycy najważniejszych pism filmowych pisali o tym, że w programie Mostry znalazły się także filmy dwóch innych artystów oskarżanych o seksualne molestowanie: Woody’ego Allena („Coup de Chance”) i Luca Bessona („Dogman”). Dyrektor artystyczny festiwalu Alberto Barbera broni się: „Luc Besson został niedawno przez francuski sąd uniewinniony, Woody Allen nigdy nie stanął przed sądem. Nie interesuje mnie życie prywatne artystów. Oceniam filmy”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze